Taka czekolada marzyła mi się na początku mojej przygody z blogowaniem, kiedy to zobaczyłam coś podobnego na innym blogu z recenzjami słodyczy. Nie pamiętam, czy to nie była przypadkiem właśnie taka, tej marki. A może to był Lindt? Na pewno jednak była to tabliczka zza granicy. W 2015 zdarzało mi się jeszcze z ogromną przyjemnością zjadać białe czekolady. Gdy obecnie usłyszałam od ojca pytanie, czy chcę tę czekoladę, ze smutkiem pomyślałam, że szkoda, iż trafi ona do mnie dopiero teraz... Jak mogłoby być miło, gdyby było to parę lat temu... Teraz obstawiałam, że tylko spróbuję. A reszta może miała szanse u Mamy? Niestety, po Cote D'Or Melk BonBonBloc Vanille & Crispy Cacao wątpiłam w jej jakość.
(Côte d'Or) Cote D'Or Wit / Blanc BonBonBloc Praline Noisette / Hazelnoot to biała czekolada nadziewana (45%) kremem pralinowym / nugatowym z orzechów laskowych.
Po otwarciu poczułam słodki zapach mleka i ciasteczek orzechowo-zbożowych. Do głowy przyszło mi też mleko z płatkami orzechowo-czekoladowymi, które zabarwiło i zasłodziło się od nich. Choć słodycz była silna i miała waniliowo-wanilinowe zabarwienie, nie wyszła strasznie duszno, a zrozumiale.
Wielka tabliczka - czy raczej tablica - już w dotyku zdradzała tłustość. Masywność zawdzięczała ewidentnie tylko grubości, bo tak wydawała się skora do mięknięcia. Bardziej niż łamała się, to rwała.
Gdy robiłam kęsa, czekolada trochę kruchawo się łamała, nie wgniatając się w nadzienie. Szło ono po całości, a nie tylko wypełniało kostki - nie pożałowano go. W pierwszym kontakcie wydało mi się tłuste, ale zbite i masywne, wręcz twardawe, ale jednocześnie plastyczne.
W ustach gruba czekolada rozpływała się szybko, dając się poznać jako gładka, gęstawo-zbita i tłusta. Rozpuszczała się bez kremowości, acz nieco maziście i trochę wodniście.
Nadzienie podpięło się pod nią tłustością. Wprowadziło już pewną kremowość, ale bardzo oleistą i trochę lepką, a jednak wciąż z odrobinę wodnistym elementem. Było znacznie tłustsze w miękko-oleistym, trochę margarynowym kontekście - miękło już po chwili. Czuć w nim jednak masywność nugatu z orzechów, pewną pylistość, ale i tak chwilami wydawało się aż osobliwie śliskawe i końcowo zmieniało się w zawiesinę.
Wnętrze rozpuszczało się nieco szybciej od czekolady, która zostawała na koniec.
W smaku czekolada przywitała mnie mlekiem, do którego doszła rosnąca słodycz. Mleko nieco się umocniło, ale słodycz przybrała na mocy kilkakrotnie mocniej. Czuć w niej cukier, ale też waniliowo-wanilinowe zabarwienie. Z czasem wanilina wybijała się na przód. Mimo to, czekolada nie wyszła zbyt duszno czy ciężko. Zaplątała się w niej za to marginalna wodnistość, upodabniająca ją do białej polewy, nie czekolady. Nie przesiąkła nadzieniem, co sprawdziłam, jedząc jej trochę osobno.
Wnętrze smakowo wylało się spod czekolady po paru chwilach, najpierw ostrożnie, a dopiero zwracając na siebie uwagę.
Krem z czasem podkręcił jednak lekko maślaność czekolady, po czym przegonił ją. Znalazł się na pierwszym planie, acz czekolada wciąż pobrzmiewała.
Nadzienie samo w sobie smakowało słodko i wyraźnie orzechowo. Słodycz grała z laskowcami na równych prawach, układając się w trochę czekoladowo-maślany, pralino-nugat. Mimo że także słodycz kremu była wysoka, środek nie wydał mi się przesłodzony, a słodki w punkt, zrozumiale.
Jednak mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa opływająca go czekolada dała efekt nugatu w przesłodzonym do granic możliwości mleku. Słodka w aż drapiący sposób, a mlecznie mdława, polewowa czekolada trochę tłumiła smak środka i podrzuciła skojarzenie z mlekiem zabarwionym przesłodzonymi, orzechowo-czekoladowymi płatkami. a ja pomyślałam też o orzechowo-zbożowych ciastkach w białej polewie. Nawet przemknęło echo skórek orzechów, wydobywające mleczną czekoladę. Niestety słodycz - dopowiadana przez wierzch - dopisała jej lekką plastikowość. W obie wizje zakradła się wodnistość.
Polewowa, ryzykownie wanilinowa czekolada słodyczą coraz bardziej przygłuszała nadzienie. Po wodnistości - gdy cukier prawie palił w gardło i język - odnotowałam coś niedookreślonego... Oleistość? To już przesądziło o tym, że czekolada jawiła się jako kiepska (nic jej już nie ratowało). Przez kumulację słodyczy, także czekolada wydała mi się jeszcze bardziej mdławo-wodnista, a tak to cukrowo-wanilinowa.
Po zjedzeniu został posmak praliny orzechowej z lekką metalicznością, oleiście-wodnistym echem i cukrowo-wanilinowym towarzystwem białej polewy - niby mlecznej, ale bez charakteru. Czułam się przesłodzona tak, że słodycz aż piekła w język i gardło.
Tabliczka w zasadzie powinna spełnić oczekiwania wielbicieli białych czekolad, nugatów i takich bardzo słodkich tworów, którzy nie liczą na zbyt wysoką jakość. Nie była najwyższych lotów, ale skrajnie niskich też nie. Biała czekolada wyszła trochę polewowo i za słodko, ale jeszcze nie rażąco. Nadzienie zaś miało potencjał ze względu na mocno orzechowo-pralinowy smak. Gdyby tak dopracowali jego jakość - mogłoby być naprawdę warte uwagi. Nawet nie było przesłodzone, ale całość owszem. Nadzieniu przydałaby się o wiele lepsza czekolada. Ocenę trochę naciągnęłam za pomysłowość. Ogólnie wyszła nieco lepiej niż Cote D'Or Melk BonBonBloc Vanille & Crispy Cacao za sprawą orzechowości środka.
Mimo że w sumie połączenie nugatu i białej czekolady z zamysłu tu doceniam, to jednak ta słodycz i jakość mnie zmogły. Ledwo zjadłam kostkę. Resztę oddałam Mamie - ona zjadła znacznie więcej, bo wszystko, co dostała. Opisała: "Ta czekolada wygląda przepięknie, bardzo ciekawie i... ciekawie smakuje. To nadzienie to jej największa, ogromna zaleta, bo bardzo dobre. Nugatowe, ale kojarzyło mi się trochę z takimi jakimiś wafelkami, batonami... No ciekawe, niespotykane i dobre. Szkoda tylko, że ta biała czekolada nie jest lepsza, zwłaszcza, że my ogólnie białych nie lubimy. Ta była trochę polewowa, ale przy tym nadzieniu jakoś przeszła. Ogólnie mogłaby jeszcze być mniej słodka, ale da się znieść".
ocena: 6/10
kupiłam: dostałam od ojca
cena: nie znam
kaloryczność: 573 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: pralina 29% (orzechy laskowe, cukier) cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, tłuszcz roślinny (palmowy, shea), serwatka w proszku, miazga kakaowa, odtłuszczone mleko w proszku, emulgatory (lecytyny sojowa, lecytyny), tłuszcz mleczny, aromaty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.