wtorek, 28 sierpnia 2018

Zotter Labooko Vintage 2016 Dry Aged 75 % ciemna

Na uczczenie trzydziestej rocznicy założenia, Zotter wypuścił na rynek specjalną czekoladę, blend z pięciu rodzajów kakao (które leżakowało rok) z czterech różnych krajów. To mieszanka najlepszych ziaren z roku 2016. Między innymi znalazło się tam criollo. Zastosowano również produkcję metodą SNR (dodając wodę w celu obniżenia temperatury). Muszę przyznać, że brzmiało ciekawie.

Zotter Labooko Vintage 2016 Dry Aged 75 % to ciemna czekolada o zawartości 75 % kakao, które sezonowało rok.
To blend; czas konszowania to 24 godziny.

Po otwarciu poczułam łagodny, spokojny, ale wyrazisty i intensywny zapach czerwonych owoców - czerwonych porzeczek, wiśni i suszonej żurawiny lekko osnutych słodko-kwiatowym dymem. Wszystko to niosło rześkość, sugestię wilgotnej ziemi; czekolada wydawała się zupełnie niepalona.

Trzaskała dość głośno, a w ustach rozpływała się cudownie gładko-tłusto kremowo, ale nie zbyt tłusto, a nawet z lekko cierpkawym efektem.

Już robiąc pierwszego kęsa, poczułam gorzki dym, który szybko okazał się raczej zwiewną, dymną mgiełką, od razu splatającą się ze słodyczą o rześkim wydźwięku kwiatowo-karmelowym. Oba smaki były subtelne i wszechobecne.

Słodycz poszła w kierunku śmietankowo-karmelowym, przy czym po chwili zaznaczył się kwasek. W trakcie rozpływania się kawałka, raz i drugi wychwyciłam niemal śmietanową sugestię, jednak śmietana nie wystąpiła tu jako sama w sobie, a jako śmietankowo-maślana słodycz.

Kwasek wydał mi się soczyście-wilgotny niczym wilgotna ziemia, coś owocowego i... wdeptane we wspomnianą ziemię orzechy. Najpierw były to świeżutkie włoskie ze skórkami, a więc i cudną gorzkawością wychodzącą z dymu, później pojawiły się orzeszki ziemne.

Słodko śmietankowo-karmelowy wątek wraz z orzechami podrzucił maślany smak, co wraz z kwaskiem, który przybrał owocową postać, jednoznacznie skojarzyło mi się z ciastem typu cherry pie, a więc maślanym plackiem z mnóstwem wiśni. Przed oczami miałam całe, jędrne i nieziemsko soczyste czerwone bomby. Smakowały świeżymi wiśniami (mimo że kojarzyło się to też z wypiekiem); wyłapałam przy nich także żurawinę i czerwone porzeczki (też jakby wkomponowane w jakieś ciastko-wypieki).

W tle gorzkawość do śmietankowo-maślanego karmelu dorzuciła nutę kawy, dzięki czemu wszystkie soczyście-rześkie nuty miały mocno osadzoną, ale niesiekierowatą kakaową bazę. Kawa przez owoce wydała mi się niemal ziemista, może lekko przyprawiona... taka zawilgocono-soczyście ziemista.

Na koniec to ta lekko odymiona kawa i czerwone porzeczki, może nawet z jakimś wręcz cytrusowym wątkiem zabłysły mocniej i zostały w posmaku jako wytrawna gorzkawość, zdecydowana cierpkość kawy i czerwonych owoców oraz nieprzesadzona słodycz.

Czekolada miała smakowite, charakterne nuty, jednak ogólnie wyszła bardzo łagodnie i przystępnie. Wiśnie i porzeczki w otoczeniu ogromu orzechów, odymionej ziemi i kawy, ze karmelowo-zwiewną słodyczą były cudowne, jednak chwilami wydawały mi się za bardzo złagodzone słodko-maślanymi akcentami (rozumiem przez to te maślane wypieki). Zaskoczyło mnie, jak w tym wszystkim wyraźnie czuć specyficzną subtelność i orzechowość criollo.
Tabliczka wyszła lekka, a jednak poważna. Smakowała mi, choć obyłabym się bez maślanych nut, ale... przynajmniej na nowo doceniłam bosko kremową strukturę, nie wydała mi się nazbyt tłusta, bo jadłam ją dzień po okropnej Dark Low Carb.


 ocena: 8/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 595 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy; tłuszcz kakaowy

9 komentarzy:

  1. Też czegoś mi w niej brakowało, a na dodatek nie wyczułam w niej tylu nut, zatrzymałam się na dymie, palonym karmelu, śmietance i orzechach. Ale konsystencja miodzio.

    Ciekawa jestem jakie masz pierwsze odczucia związane z tegorocznymi nowościami. Jeżeli o mnie chodzi, to tym razem nadziewańce niezbyt trafiły w moje gusta (oczywiście są wyjątki), w niektórych podoba mi się pomysł, ale skład już nie (ech, ta weganizacja w złym stylu), w innych mam problem z dobraną do nadzienia kuwerturą. Ale kto wie, może pozytywnie się rozczaruję. Za to czystymi się jaram (Nicaragua, Brazylia i Congo <3). Tak czy inaczej i tak się cieszę, że będzie co testować, Zotter ma na tyle ciekawe pomysły, że nie muszą mi w 100% pasować, żebym się dobrze bawiła.

    PS. Czy mogę poprosić o czekoladę z czerwonym winem bez Stinga na okładce? Dziękuję xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś szału nie wywarły na mnie, ale aż tak się dokładnie nie przyglądałam (zamówiłam wszystkie prawie w ciemno). Nie wiem, czasem właśnie te, które nie wydają się w moim guście, potem zaskakują najbardziej pozytywnie.

      Tak, to chyba jedyne opakowanie Zottera które mi się nie podoba. No ale taak, to jego wino, to musieli go walnąć. Mam nadzieję, że wino wychodzi mu lepiej niż śpiewanie, choć o to chyba łatwo.

      Usuń
  2. Dwie recenzje tej samej tabliczki w odstępie jednego dnia, ale się udało :)
    Zaskoczyła mnie na początku ta śmietankowość, ogólnie podobała mi się, szkoda, że limitowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie... można założyć, że prawie wszystkie Zottery są limitowane niestety.

      Usuń
  3. Kolejna ciemna, której opis mnie nie zniechęca, a wręcz przeciwnie. Masz dla mnie litościwy tydzień :P Oczywiście wolałabym zjeść upamiętniającą powstanie mleczną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z mieszanką różnych mlek z całego 2016?

      Usuń
    2. Ale koniecznie przeterminowanych i skisłych.

      Usuń
    3. I z naturalnie wytwarzającymi się włochatymi kulkami pleśni.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.