Zotter Labooko Low Carb Dark to ciemna czekolada o zawartości 75 % kakao, słodzona erytrytolem.
Po otwarciu poczułam bardzo delikatny, ale przyjemny zapach. Przeplatały się w nim stateczne nuty kory, drzew i chodnika po deszczu. Ten ostatni to bardziej taki "klimat zawilgocenia", chłodek, bo ogólnie palenie też było czuć, ale wydźwięk wydał mi się właśnie wilgotny. Poczucie to dodatkowo splatał całkiem wyraźny motyw piernika z powidłami śliwkowymi lub... wiśniowymi?
Bardzo ciemna tabliczka głośno trzaskała. W dotyku i w przekroju wydawała mi się gładka, choć dostrzegłam lśniące drobinki - najpewniej słodzik.
W ustach rozpływała się w sumie łatwo, ale straszliwie powoli, w paskudny sposób. Była bowiem oleiście tłusta, trochę maślana i wodnista. Ta tłustość przy jej smaku była wręcz obleśna.
Po paru sekundach, niczym strzała, wbiła się w to mglista, chłodząca słodycz. Nie była taka oczywista, choć w pierwszej chwili wyraźnie zaznaczyła się jako strasznie słodka słodzikowość, a potem trochę się rozeszła i pozostała jako deszczowa mgiełka i lekowo słodki akcent. To też taka słodka sugestia kwasku leków. Słodycz była niska, ale drażniąca. Chwilami pojawiały się w niej sugestie strasznie wodnistych wiśni / śliwek.
Przy schłodzeniu i mgiełkowości gorzkość stała się gorzkawością, a potem na długo neutralnością. Skojarzyła mi się z zimnym masłem, jednak nuta palenia w końcu podjęła z tym walkę.
W posmaku pozostawała dymność, sugestia niemal pikantnego piernika, ogólna tłusta neutralność i posmak słodziku, mimo że ogólnie słodycz była bardzo niska. Oprócz tego poczucie zatłuszczenia, zaoliwienia.
W pierwszej chwili wydała mi się okropna, próbowałam się wczuć, wyczuć coś pod słodzikiem i tłuszczem, ale całej nie dałam rady. Nie pasowała mi. To pierwszy taki ciemny Zotter Labooko.
A miałam spróbować dla porównania czekoladę ze słodzikiem Manufaktury Czekolady, ale... teraz to się boję.
ocena: 5/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 471 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: miazga kakaowa, substancja słodząca: erytrytol; tłuszcz kakaowy
Skład: miazga kakaowa, substancja słodząca: erytrytol; tłuszcz kakaowy
Uff, chociaż raz mogę się cieszyć, że nie kupiłam :D Manufaktury też nie próbowałam, więc się nie wypowiem. Jakoś odrzucają mnie czekolady, w szczególności te z dobrej jakości kakao, z dodatkiem słodzików. Wydaje się to takim marnotrawstwem potencjału ziarna.
OdpowiedzUsuńZaryzykowałam i kupiłam Manufakturę, ale jeszcze nie jadłam.
UsuńMnie też raczej odrzucają, ale czasami coś mi się wydaje, że to nie zawsze musi być marnotrawstwo. Opierając się o doświadczeniu z ciastami ostatnio rozmyślałam, że i słodzik można dobrze wkomponować. Zdarza mi się jadać ciasta w jednej cukierni, gdzie właśnie cukru nie używają i ich wyroby mi smakują, a obecnie jak mam jeść jakieś zwykłe ciasto... to czuję, jakbym była nieciastowa zupełnie i mi po prostu nie podchodzą. Po tym Zotterze doszłam jednak do wniosku, że właśnie: słodzik można wkomponować, ale jeśli ma być parą dla kakao... to jakoś chyba nie bardzo.
Lubimy erytrytol i szkoda, że tutaj się jednak nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńSkoro lubicie, może Wam by posmakowała?
UsuńNie oceniłem jej aż tak surowo, ale wydała mi się przeciętna i nieco dziwna.
OdpowiedzUsuńMożesz rozwinąć "dziwna"?
UsuńMam mieszane uczucia. Opisane przez Ciebie aspekty czekolady próbowałam odnieść do własnych doświadczeń i niestety to "zaoliwienie" zbliża Zottera raczej do Torrasów niż tabliczek Green Dream/Balance. Szkoda, tym bardziej że ja nie jestem nastawiona negatywnie do czekolad ze słodzikiem. Zjadłam kilka dobrych, a kilka nawet bardzo dobrych.
OdpowiedzUsuńJa jestem negatywnie nastawiona, ale chcę jeszcze sprawdzić, czy to na pewno nie moja bajka. Słodzik nie zawsze mi przeszkadza, ale w jedzonych czekoladach - strasznie. Jadłam ich jednak bardzo mało, więc kupiłam a to jakąś bio z Biedronki, a to Manufaktury (przecież ją uwielbiam, może i ze słodzikiem mi posmakuje?).
Usuń