niedziela, 26 sierpnia 2018

Zotter Labooko Low Carb Dark ciemna 75 % ze słodzikiem

Nie lubię słodzików, więc i czekolady z nimi mnie nie ciekawią. Dzięki kawiarniom Legal Cakes i Cakester odkryłam jednak, że czasem coś ze słodzikiem może posmakować także mi. Ciemne czekolady Zotter ciekawią mnie jednak wszystkie, z czym by one były (a najbardziej czyste, ale to szczegół).

Zotter Labooko Low Carb Dark to ciemna czekolada o zawartości 75 % kakao, słodzona erytrytolem.

Po otwarciu poczułam bardzo delikatny, ale przyjemny zapach. Przeplatały się w nim stateczne nuty kory, drzew i chodnika po deszczu. Ten ostatni to bardziej taki "klimat zawilgocenia", chłodek, bo ogólnie palenie też było czuć, ale wydźwięk wydał mi się właśnie wilgotny. Poczucie to dodatkowo splatał całkiem wyraźny motyw piernika z powidłami śliwkowymi lub... wiśniowymi?

Bardzo ciemna tabliczka głośno trzaskała. W dotyku i w przekroju wydawała mi się gładka, choć dostrzegłam lśniące drobinki - najpewniej słodzik.
W ustach rozpływała się w sumie łatwo, ale straszliwie powoli, w paskudny sposób. Była bowiem oleiście tłusta, trochę maślana i wodnista. Ta tłustość przy jej smaku była wręcz obleśna.

W pierwszej chwili po zrobieniu kęsa przywitała mnie znikoma, bardzo łagodna gorzkość. Miała dymno-asfaltowy wydźwięk, jednak sama w sobie szybko odpuściła, gdyż pojawiła się inna nuta.

Po paru sekundach, niczym strzała, wbiła się w to mglista, chłodząca słodycz. Nie była taka oczywista, choć w pierwszej chwili wyraźnie zaznaczyła się jako strasznie słodka słodzikowość, a potem trochę się rozeszła i pozostała jako deszczowa mgiełka i lekowo słodki akcent. To też taka słodka sugestia kwasku leków. Słodycz była niska, ale drażniąca. Chwilami pojawiały się w niej sugestie strasznie wodnistych wiśni / śliwek.

Przy schłodzeniu i mgiełkowości gorzkość stała się gorzkawością, a potem na długo neutralnością. Skojarzyła mi się z zimnym masłem, jednak nuta palenia w końcu podjęła z tym walkę.

Poczułam mdłe orzechy, coś orzechowo-oleistego (jak jakiś olej orzechowy?), a potem dym. Coraz więcej dymu. Dym, wraz z chłodkiem, starał się nakreślić jakiś piernikowy smaczek, w czym usiłowały mu pomóc nuty lekko owocowe. To takie "przymglone" w smaku powidła... Mieszanina śliwek i wiśni. Im bliżej było końca, tym robiły się bardziej wyczuwalne, ale ogólnie bez szału (bo trzeba było jakoś do tej chwili dotrwać).

W posmaku pozostawała dymność, sugestia niemal pikantnego piernika, ogólna tłusta neutralność i posmak słodziku, mimo że ogólnie słodycz była bardzo niska. Oprócz tego poczucie zatłuszczenia, zaoliwienia.

Czekolada niezbyt mi smakowała, nie odpowiadała mi też jej struktura. Nie mogę powiedzieć, by była całkiem tragicznie zrobiona, bo to jednak specyfika słodziku, a i nie było go aż tak dużo, jednak czuję, że Zotter zawalił proporcje miazgi i tłuszczu kakaowego. Ta cała nijakość w połączeniu ze słodzikiem była prawie obleśna, a gdyby tak nuty dymnego piernika z powidłami, śliwkami, wiśniami rozwinęły się bardziej... mogłoby być smacznie.
W pierwszej chwili wydała mi się okropna, próbowałam się wczuć, wyczuć coś pod słodzikiem i tłuszczem, ale całej nie dałam rady. Nie pasowała mi. To pierwszy taki ciemny Zotter Labooko.
A miałam spróbować dla porównania czekoladę ze słodzikiem Manufaktury Czekolady, ale... teraz to się boję.


 ocena: 5/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 471 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, substancja słodząca: erytrytol; tłuszcz kakaowy

8 komentarzy:

  1. Uff, chociaż raz mogę się cieszyć, że nie kupiłam :D Manufaktury też nie próbowałam, więc się nie wypowiem. Jakoś odrzucają mnie czekolady, w szczególności te z dobrej jakości kakao, z dodatkiem słodzików. Wydaje się to takim marnotrawstwem potencjału ziarna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaryzykowałam i kupiłam Manufakturę, ale jeszcze nie jadłam.

      Mnie też raczej odrzucają, ale czasami coś mi się wydaje, że to nie zawsze musi być marnotrawstwo. Opierając się o doświadczeniu z ciastami ostatnio rozmyślałam, że i słodzik można dobrze wkomponować. Zdarza mi się jadać ciasta w jednej cukierni, gdzie właśnie cukru nie używają i ich wyroby mi smakują, a obecnie jak mam jeść jakieś zwykłe ciasto... to czuję, jakbym była nieciastowa zupełnie i mi po prostu nie podchodzą. Po tym Zotterze doszłam jednak do wniosku, że właśnie: słodzik można wkomponować, ale jeśli ma być parą dla kakao... to jakoś chyba nie bardzo.

      Usuń
  2. Lubimy erytrytol i szkoda, że tutaj się jednak nie sprawdził :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oceniłem jej aż tak surowo, ale wydała mi się przeciętna i nieco dziwna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam mieszane uczucia. Opisane przez Ciebie aspekty czekolady próbowałam odnieść do własnych doświadczeń i niestety to "zaoliwienie" zbliża Zottera raczej do Torrasów niż tabliczek Green Dream/Balance. Szkoda, tym bardziej że ja nie jestem nastawiona negatywnie do czekolad ze słodzikiem. Zjadłam kilka dobrych, a kilka nawet bardzo dobrych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem negatywnie nastawiona, ale chcę jeszcze sprawdzić, czy to na pewno nie moja bajka. Słodzik nie zawsze mi przeszkadza, ale w jedzonych czekoladach - strasznie. Jadłam ich jednak bardzo mało, więc kupiłam a to jakąś bio z Biedronki, a to Manufaktury (przecież ją uwielbiam, może i ze słodzikiem mi posmakuje?).

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.