Dzisiaj przybywam z kolejnym eksperymentalnym (a może i jedynym takim) wpisem na blogu. Nie, nie zmieniam kategorii na recenzje alkoholi (a i zwyczajną recenzją tego nie można nazwać), po prostu w ręce wpadł mi niezwykle ciekawy duet, można rzecz, że dzieci dwóch polskich marek. Chodzi tu o piwo o czekoladowo-torfowych nutach zrobione na bazie jęczmiennego słodu whisky oraz o czekoladę z tym samym słodem. Dzisiaj pierwsza połowa, przeznaczona niestety tylko dla części odbiorców, więc jestem zmuszona już w tym momencie pożegnać się na dziś (zapraszam już jutro na czekoladę! a dokładniej na recenzję czekolady) z osobami niepełnoletnimi.
Uwaga! Aby formalności w świetle polskiego prawa stało się zadość, informuję, że recenzja ta jest przeznaczona jedynie dla osób, które ukończyły 18. rok życia.
AleBrowar jest małym niezależnym zakładem, który współpracuje z browarem Gościszewo. W 2012 roku założyło go trzech przyjaciół mających wspólną pasję - piwo.
Ich oferta jest dość ciekawa, pomysłowe etykiety kuszą, rozmaitość też, ale mnie niezwykle zaciekawiło jedno, konkretne piwo.
Piwo AleBrowar Smoky Joe to rzemieślniczy stout wytworzony z jęczmiennego słodu wędzonego torfem, czyli słodem whisky, o 6,2% zawartości alkoholu.
Pierwszą był wręcz smolisty kolor, który sprawiał, że piwo wydawało się niezwykle gęste. Brąz wpadający w czerń podniesiony pod światło miał jednak pewne, bliżej nieokreślone, przebłyski.
Piana była brązowawa, nie powalająco wysoka, a także z dużą ilością większych i mniejszych bąbelków.
Druga to łagodny, lekko dymny i niewątpliwie słodkoczekoladowy zapach. Dochodziły tu ekscesy delikatnej, palonej kawy, a więc i ewidentnie palone, ciepłe, klimaty.
Wreszcie spróbowałam. Początkowo poczułam subtelny smak ciemnej, ale słodkiej czekolady o akcencie rozgrzanego asfaltu i dymu.
Zaczęły nasilać się smoliste nuty, aż weszły w klimat ciepło-ciężki, jakby minimalnie przyprawiony.
Przez moment wychwyciłam kwasek długo parzonej kawy, w którym były także lżejsze przebłyski owoców. Obstawiałabym tu coś z gatunku słodko-kwaśnych owoców leśnych, z leciutką gorzkawością.
Gorzkość nasilała się, bo obecna od początku, nie dawała się wcześniej aż tak we znaki. Tutaj była zdecydowana, przyjemnie rzemieślniczo piwna i w dużej mierze kawowo-czekoladowa. Te nuty nasiliły się, podkreślone przez silne akcenty ziemi i torfu, z wyraźnie wędzonym smaczkiem.
Wędzony słód stawał się coraz wyrazistszy, ale nie doszedł do momentu, w którym miałby być przesadzony. Wybił się jednak trochę ponad czekoladę i kawę, ale złączył się z nimi, nie zagłuszając ich. Nie wiem skąd, przyszło skojarzenie z nabiałem... ale z wątłą nutą. Jakby mocna kawa pita w towarzystwie mlecznej czekolady o podwyższonej zawartości kakao.
Wszystko kojarzy się trochę z whisky, a z samym piwem... mniej niż się spodziewałam, jeśli mam być szczera. Gorzkość jest całkiem silna, ale bardzo zrównoważona ze słodyczą i przeszyta kwaskiem. Wędzonka nie przytłoczyła mnie ani przez moment (a trochę się tego bałam, mimo że lubię wędzone rzeczy).
Smakowało mi. Bardzo mi smakowało, ale raczej w kontekście ciekawostki. Ono było po prostu... inne. Rewelacyjne piwo rzemieślnicze to jedno, ale tak niecodzienne nuty - no, no - naprawdę warte spróbowania.
Ciekawa jestem konfrontacji tego piwa z Tabliczką Manufaktury.Fajnie tak porównać niby dwie odrębne produkty,ale mające coś ze sobą wspólnego :>.Fanką piwa nie jestem.Właściwie go nie pijam,a ta czekolada ma coś w sobie,że mnie bardzo przyciąga,niczym magnes. :>
OdpowiedzUsuńPodpisuję się. Też piwa raczej nie pijam (może czasem jakieś dobre pszeniczne), ale bardzo jestem ciekaw, jak smakuje to połączenie, może zrób taką wspólną recenzję.
UsuńPołączenie czekolady i piwa Smoky Joe jest zniewalające. Polecam wszystkim.
Usuń"Może zrób taką wspólną recenzję" - przecież napisałam we wstępie, że to jest część pierwsza. :>
UsuńJa ogólnie jestem małoalkoholowa. To znaczy inaczej. Lubię niektóre trunki, ale no właśnie problem z tym słowem ,,niektóre", bo niewiele z nich jestem w stanie wypić. Wódka czysta odpada, whishy tylko z duuuużą ilością Sprite (tak wiem, bezczeszczę szlachetny alkohol RIP), wszystkie rumy i inne ciężkie odpadają, piwo to też raczej tylko smakowe. Za to wino lubię bardzo i to mój ulubiony alkohol. Zwłaszcza półwytrawne białe albo różowe. No i szampan! Dlatego czuję, że to piwo byłoby dla mnie zdecydowanie za ciężkie, bo o ile głowę mam mocną to żołądek słaby. Ale ciekawa jestem porównania płynu ze stałą czekoladą! Alkohol w słodyczach to nie moje klimaty, ale zapowiada się naprawdę ciekawie. :-)
OdpowiedzUsuńWeź, jadłam jabłko czytając Twój komentarz i prawie się zakrztusiłam przy wzmiance o Sprite'cie (cholera, to się odmienia?). Jak można?! :P
UsuńOj, to w tym temacie siedzimy w zupełnie innych bajkach.
Jestem w ogromnym szoku, że pijesz piwo, bo mi do tego rodzaju alkoholu nie pasujesz ;) Nie wiem, czy byłabym zachwycona, bo jednak moje kubki smakowe ciągną w kierunku jabłkowych Redd'sów, miodowej Łomży i smakowych Magnusów, ale na pewno bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńPS Pomysł zaakceptowany :)
A do jakiego pasuję? :P
UsuńRedd's to mi malinowy smakował, to nie wiem, czy z piwami nie byłoby w naszym przypadku jak ze słodyczami. :>
Do wytrawnego czerwonego wina i sake :P
UsuńWraz z Mężem kochamy to piwo! Jedno z naszych ulubionych polskich. No i z czekoladą smakuje jeszcze wyborniej :).
OdpowiedzUsuńNie bierz się za słodkie piwa smakowe, lepiej skup się na jakichś prawdziwych piwach, jest tego mnóstwo :)
Jedno z lepszych! :D
UsuńWłaśnie z tymi prawdziwymi to mam problem, bo tylko na jakiś wyjazdach, często jak już jest ciemno, to nie ma mowy o zdjęciach, a u mnie w mieście nigdzie nie kupię, a przez internet... No bez przesady, przesyłki by mnie zabiły. :>
My to w ogóle a w ogóle nie mamy doświadczenia z alkoholami także mimo ukończenia już dawno 18 lat, to nie jest to recenzja dla nas :D
OdpowiedzUsuń