Kiedyś tam wracając z podróży zorientowałam się, że jak dojadę do mojego miasta, wszystkie sklepy będą już zamknięte, a przerażała mnie pustka czekająca w lodówce. Zajechałam więc jakieś dwie godziny od domu do Carrefoura (bodajże w Białymstoku) i... pomyślałam sobie, że kupienie u mnie dobrej, zwykłej chałwy graniczy z cudem. Pamiętając, że Olga polecała mi jakąś z Tesco z orzeszkami, zirytowana, że u mnie jej nie ma, postanowiłam wziąć coś, co rzuciło mi się w oczy... Mianowicie chałwę z pistacjami, które uwielbiam, ale jadam rzadko, bo... naprawdę mało jest dobrych rzeczy z nimi (taak, lody z zawartością 0,00001% pistacji itp.).
Zobaczyłam też spore "korytko", które nie dość, że ledwo wyciągnęłam z opakowania (musiałam kompletnie je porozrywać), to jeszcze było bardzo łamliwe i wyjęcie z niego chałwy przysporzyło mi sporo kłopotów. Naprawdę okropna forma opakowania dla 200tu gramowej chałwy (i potem musiałam się bawić ze sreberkiem i własnym pudełeczkiem, by jakoś przechować resztę).
Tym bardziej, że chałwa była dość miękka i solidnie napchana pistacjami, przez co ciężko ją było ukroić - po prostu się rozpadała (zwłaszcza przy pistacjach).
W smaku od samego początku czułam silny smak sezamu i równie silną słodycz, chociaż jeszcze nie na cukrowym poziomie. Czuć było lekką sezamową goryczkę, która jak dla mnie mogłaby być jeszcze silniejsza za sprawą mocniejszego podprażenia sezamu.
Smak okazał się bardzo w porządku jak na ten skład, chociaż ta słodycz mogłaby wydać się przesadzona, gdyby nie to, jak skutecznie przełamywały ją pistacje - całe i połówki - rozmieszczone mniej więcej równomiernie.
Ich jakość mnie dopiero zaskoczyła: wyraziste i bardzo chrupiące, idealnie podprażone (zdecydowanie mocniej niż sezam). Miały tę swoją "skórkę", przez co przy nich nasilała się lekka orzechowa goryczka.
Ich jakość mnie dopiero zaskoczyła: wyraziste i bardzo chrupiące, idealnie podprażone (zdecydowanie mocniej niż sezam). Miały tę swoją "skórkę", przez co przy nich nasilała się lekka orzechowa goryczka.
Muszę przyznać, że dodatek pistacji, takich dobrych pistacji!, naprawdę mi się spodobał. Chałwa sama w sobie też mi nawet smakowała, chociaż bez pistacji pewnie zjadłabym dużo mniej. Nie była ani obrzydliwie słodka, ani obrzydliwie tłusta, jednak w jej ogólnej konsystencji i tak coś (ta taka miękkość) mi nie pasowało - preferuję bardziej zbite chałwy.
Na pewno jest smaczniejsza od chałwy biedronkowej i lidlowej, ale jej cena jest też dużo wyższa (nawet w przeliczeniu na 100 g).
ocena: 8/10
kupiłam: Carrefour
cena: ok. 10 zł
kaloryczność: 562 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: pasta sezamowa (57%), cukier, orzechy pistacjowe (8%), emulgator (mono i diglicerydy), wyciąg z korzenia mydlnicy, regulator kwasowości (kwas cytrynowy), aromat wanilii identyczny z naturalnym
Oj.. Tą chałwę chyba z miliony razy brałam z półki i zarazem odkładałam.Raz,dlatego,że za duże opakowanie,bo mogła by nie podejść mi do gustu,(cukier,nachalna tłustość), a nie miał by kto zjeść :>,Dwa %% pasty sezamowej widziałam i większe ;>.
OdpowiedzUsuńAle pistacje! :P One u mnie przeważyły, bo jakoś na wagę nigdy nie kupuję (cena wyższa niż 55 zł / kg jakoś na mnie działa), a ja na szczęście mam komu niechciane słodycze oddawać. :>
UsuńJak kocham chałwę ,u mnie zawsze jest w domu:) . Zjadła bym tą z wielką ochotą:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie zawsze jest czekolada. :P
UsuńWygląda obłęęęędnie. Zwłaszcza te pistacje. Kocham je jak zresztą wszystkie orzechy, ale pistacje do chałwy pasują mi niesamowicie przez swoją słoność. Haha, mówię ,,pasują mi" jakbym kiedykolwiek próbowała chałwy i znała jej smak... :D Jednak moja wyobraźnia i szósty zmysł podpowiadają mi, że to gra.
OdpowiedzUsuńDalej nie spróbowałaś?! :P
UsuńO tak, pistacje. <3 Dobrze, że chociaż te poznałaś. :P
Chałwy nie jadłam chyba że trzy lata...A ta wygląda tak, że aż nabrałam na nią ochotę:) tylko jak by było mniejsze opakowanie:)ale i tak muszę teraz jakąś kupić i zjeść:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gwiazdeczka*
Taak, wielkość opakowań często bywa problemem. Już by nie wydziwiali i chociaż tradycyjne 100 g zawsze robili...
UsuńMam wersję bezpistacjową, kiedyś była dość tanio w biedrze więc się skusiłam, bo nigdy nie jadłam chałwy od tej firmy. Wolałabym jednak zdecydowanie z pistacjami, ale od czegoś trzeba zacząć ;D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą boję się kupić prawdziwą dobrą chałwę, bo potem nie będę pewno mogła tolerować tych tańszych... ;)
Meeh, bez pistacji to bym jej nie chciała. :P Nie to, żeby była niesmaczna, ale to właśnie one mnie tu tak zachwyciły (oczywiście jako solidny dodatek do chałwy).
UsuńJeszcze być się urządziła, jak ja z czekoladami, że teraz na prawie wszystkie nosem kręcę. ;>
Jadłyśmy wersję klasyczną i też nam bardziej smakowała od tych z Biedry czy Lidla :D Jak zobaczymy kiedyś pistacjową to na pewno kupimy :)
OdpowiedzUsuńA klasyczna też miała taką rozlazłą konsystencję? Bo to mnie do niej zniechęca, a jeśli jest taka twardsza i zwarta to, mm, zjadłabym.
UsuńCieszę się, że ją mam ;) Akurat udało mi się kupić mini wersję w Netto!
OdpowiedzUsuńSą mini wersje? Ile g mają? Szkoda, że ja na nie nie trafiłam nigdy.
UsuńWydłubałabym z niej pistacje i resztę oddała mamie xD
OdpowiedzUsuńMożna i tak, haha. :D
UsuńCzyli miłe odkrycie pośrednio dzięki mnie :P Może tej małej arachidowej już nie ma? Aż zajrzę do działu ze słodyczami, jak będę w Tesco (cholera wie kiedy).
OdpowiedzUsuńMożliwe, że po prostu u mnie nie ma, bo do suwalskich sklepów dociera bardzo mało produktów. Np. mamy tylko jeden smak Bellarom i JD Gross w Lidlu. :<
Usuń