Ogólnie mówię, że nie przepadam za jeziorami, a morza nie cierpię, ale... chodzi tu raczej o niechęć do spędzania czasu nad nimi, bo uważam, że zwłaszcza jeziorka / stawy górskie są jednym z hojniejszych darów natury. Dlatego niezwykle podoba mi się polska Dolina Pięciu Stawów i postanowiłam właśnie nią ruszyć na Kozi Wierch. Po drodze trochę się irytowałam na gęstą mgłę, zwłaszcza, kiedy oglądając się nie mogłam przez nią ani jednego stawu dostrzec, ale po dotarciu do Orlej Perci zaczęłam się cieszyć, że przynajmniej brak widoczności wynagradza to, że nie leje i wieje, a temperatura okazała się ok. Nie miałam ochoty na wspinaczkę po mokrych głazach, chociaż... ze dwa razy myślałam, że zgubiłam szlak (taak, nie ma to jak widzieć tylko to, co jest metr przede mną). W końcu jednak oczywiście dotarłam na szczyt i uznałam... że jest przyjemnie ciepło, cicho i samotnie (kocham takie klimaty). Z nadzieją na widoki już zdążyłam się pożegnać po drodze, więc sama je sobie zapewniłam, wyciągając z plecaka zielone opakowanie, dzięki stonowanej ciemnej zieleni wyjątkowo pasujące do spokojnej atmosfery. Chyba udzieliła się trochę chmurzyskom, bo zaczęły przede mną odsłaniać widok na stawy podczas drogi powrotnej, którą dodatkowo urozmaiciłam sobie właśnie tą (ostatnimi czasy jedyną występującą w moim Lidlu) Bellaromką.
Bellarom Czekolada deserowa śmietankowa z całymi orzechami laskowymi (dawniej Hazelnut Chocolate) zawiera 45 % kakao, a przez ilość składników mlecznych (mleka i śmietanki) jest przeze mnie uznawana za "ciemną mleczną".
Coś im chyba tłumaczenia nazw tych czekolad nie wyszły, wolałam je po angielsku.
Po rozchyleniu złotego papierka od razu poczułam arcysmakowite połączenie porządnej śmietanki i kakao. Wydało mi się dość "poważne" przez wzgląd na nieprzesłodzenie i łagodną orzechową nutkę w tle. Ta mogłaby być silniejsza - trochę zaskoczyło mnie, że taka ilość orzechów nie pachnie mocniej.
Co widać na zdjęciach, czekolada była bardzo, bardzo napchana całymi orzechami laskowymi. Nie trafiła mi się kostka, w której nie znalazłoby się kilka sztuk.
Przy łamaniu stawiała lekki opór, ale dzieliła się wraz z orzechami, które na szczęście siedziały w niej uparcie.
Kiedy już wgryzłam się w pierwszą kostkę, a czekolada zaczęła powoli rozpuszczać się w sposób gęsto-kremowy i tłustawy, tworząc nieco oblepiające bagienko, poczułam w sumie kontynuację zapachu. Naturalna mleczna śmietankowość stworzyła z solidną dawką kakao mocarne połączenie o nieprzesadzonym stopniu słodyczy. To smak przepysznej Bellarom Rich Chocolate, do której po dłuższym czasie doszedł motyw orzechów laskowych.
Językiem zaczęłam natrafiać na te orzechy, ale dopiero po ich rozgryzieniu, czułam je wyraźnie. Chrupały przyjemnie, uwalniając nieco prażony smak świetnie wchodzący w kakao.
Chwilami zdawał się wypływać właśnie także z kakao, ale wbrew pozorom ta czekolada nie była aż tak orzechowa jak na to liczyłam.
To bardzo pyszna czekolada z wyraźnie wyczuwalnym kakao, w którą wtopiono rewelacyjnie obrobione orzechy. Przyjemnie było czuć, jak się rozpuszcza czekolada, a w między czasie chrupnąć orzecha, ale cały czas miałam wrażenie, że czekolada i orzechy są trochę "obok siebie".
Liczyłam, że cala tabliczka będzie przesiąknięta laskowcami, jak Bellarom mleczna z migdałami, która cała niemal kipiała od migdałowości, ale... teraz miałam wrażenie, że albo duet kakao-mleczna śmietanka trochę to nasiąkanie hamuje, albo mleczna słodycz była bardziej podatna, albo po prostu orzechy laskowe nie są aż tak mocne, aromatyczne.
Fakt, że migdały wygrywają u mnie z orzechami laskowymi na starcie został tu zestawiony z tym, że przytoczona migdałowa była za słodka, a ta - w sam raz, więc koniec końców oceny wystawiam takie same.
Żeby przekonać się jak z tymi laskowcami i przesiąkaniem, zaopatrzyłam się w mleczną z orzechami laskowymi, która wyruszy ze mną w październiku.
Zjadłabym śmietankową z migdałami... ale takiej nigdy nie widziałam - a szkoda. Ciekawe jakby migdały wyszły w tej czekoladzie.
ocena: 9/10
kupiłam: Lidl
cena: 5,89 zł (promocja)
kaloryczność: 602 kcal / 100 g
czy znów kupię: wątpię
Skład: orzechy laskowe (27%), cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, śmietanka w proszku (10%), mleko pełne w proszku (4%), naturalny aromat wanilii
Za mało orzechowa? Kakao i orzechy obok siebie? Jak dla mnie orzechy i kakao w tej tabliczce tworzyły świetny,zgrany duet!
OdpowiedzUsuńOwszem świetny duet, ale ja wolałabym, żeby czekolada jeszcze bardziej nimi nasiąkła (mleczna nasiąkła; recenzja za jakiś czas).
UsuńW stu procentach zgadzam się co do wstępu. Wyjazd ,,nad morze" to dla mnie istna męka. Leżenie plackiem 6h na plaży... dajcie spokój, co to za przyjemność? Wokół jeszcze rozwydrzeni turyści... nie nie. Jezioro jeszcze zniosę, ale tu też leżenie i opalanie się nie wchodzi w grę. Wejście, wykąpanie się i wyjście - to tak. No i najlepiej spacer wokół, bo kocham naturę i takie sielskie wiejskie klimaty to raj dla moich oczu. Dolina pięciu stawów? Przepiękne absolutnie miejsce. Byłam trzykrotnie ale dawno temu i pragnę strasznie się tam wybrać znowu. Mam nadzieje, że w tę zimę uda mi się wreszcie wybrać w góry, bo tęsknie za nimi przeogromnie. (Tak to jest jak się mieszka na drugim końcu Polski - zachodniopomorskie pozdrawia!)
OdpowiedzUsuńCo do czekolady - Bellarom już samym wyglądem mnie zachwyca. Te grube kostki - coś pięknego. Ich układ idealny dla mnie. Tę spróbowałabym z chęcią choć sama bym nie kupiła - nie lubię dużych orzechów w czekoladach, a sama mleczna to dla mnie zwykle nuda. Może akurat nie w przypadku Bellarom ale to wyjątek od reguły. Jestem jednak pewna, że choć to nie moje klimaty ze względu na te orzechy, to jest ona pyszna. :-)
Też mieszkam na drugim końcu Polski (podlaskie), ale moja miłość do gór jest większa od wszelkich odległości. :D
UsuńCo do czekolady i orzechów to u mnie dziwna sprawa, bo nie lubię cienkich tabliczek z orzechami. Wydaje mi się przy nich, że za mało czekolady w czekoladzie. :P
To moja ulubiona czekolada z Lidla:)Uwielbiam tę chrupiące orzechy laskowe w połączeniu z czekoladą:)mlecznej wersji jeszcze nie jadłam ale może spróbuję:)migdałową też jadłam ale dla mnie wygrywa dzisiejsza bohaterka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gwiazdeczka*
A same w sobie wolisz orzechy laskowe czy migdały?
UsuńTa czekolada to świetny wybór na szlak, szkoda, że nigdzie koło mnie ich nie ma. Szkoda, że trafiłaś na kiepską pogodę, w górach najbardziej lubię te piękne widoki. Tego lata nie udało mi się wejść na Kozi (szedłem czarnym od 5 Stawów), bo ulewa mnie spędziła tuż pod granią :(
OdpowiedzUsuńCzasami potrzeba kilka podejść, by zrealizować cel, ale jaka potem satysfakcja jest!
UsuńTej akurat nie jadłyśmy, bo wydaje się być taka zwyczajna. Po Twojej recenzji czujemy, że teraz nie da nam spokoju i trzeba będzie ją spróbować :-D
OdpowiedzUsuńZwyczajne czasem też mają "to coś". ;)
UsuńTej nie jadłam (jeszcze), ale mam już przetestowane 3 smaki i wiem, że to nie koniec! Są boskie :)
OdpowiedzUsuńTo połączenie nie mogło się nie udać. Bedę musiała kiedyś się w nią zapatrzeć, bo mimo paru małych "ale" taka tabliczka wydaję się być takim must have ( a raczej eat)
OdpowiedzUsuńJa jestem Wodnikiem i wodę uwielbiam dla mnie super wakacje to te nad morzem,jeziorem:) . Góry lubię oglądać u ich podnóża ,ale nie chodzić po nich :) . Czekoladę z takimi całymi orzechami lubię bardzo:)
OdpowiedzUsuńA ja ryby, ale chyba dziwne. ;P Objawia się to u mnie raczej miłością do sushi, niż do wody.
UsuńObu dawno nie jadłam, ale w pamięci orzechowolaskowa i migdałowa stoją u mnie na równi. Musiałabym chrupnąć w tym samym czasie, acz i tak wróżę im najliczniejsze grupki cziłał.
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że z laskowcami jest i ta zrecenzowana, i mleczna!
Usuń