czwartek, 29 września 2016

Cachet Milk Chocolate Caramel & Sea Salt mleczna z karmelem i solą

Zawsze, ale to zawsze kiedy jestem w Almie (a zdarza się to może dwa razy w roku podczas wyjazdów do Krakowa / Warszawy) kupuję jakieś czekolady na zwykłe dni, a nie te "degustacyjne". Ostatnio zaciekawiły mnie czekolady Cachet z niecodziennymi dodatkami. Nie bardzo wiedząc, czego się spodziewać, wzięłam tylko dwie (ciemną z jeżynami i tę), żeby sprawdzić, czy warto potem się nimi bardziej zainteresować.
W internecie wszystko wygląda ok; producentem Cachet jest belgijska firma Kim Chocolates działająca od 1987 roku, oferta której wydaje się całkiem niezła.
Postanowiłam zacząć od smaku, który mogłabym do czegoś porównać, np. do Vosges Bapchi's Caramel Toffee. Wiem, poprzeczkę ustawiłam bardzo wysoko.

Cachet Milk Chocolate Caramel & Sea Salt to mleczna czekolada z karmelem i solą.

Opakowanie w sumie nie zachęca, ale... gigantyczne kryształki soli na obrazku już tak. Czekolada jest tradycyjnie zapakowana w sreberko.

Po jego rozerwaniu (swoją drogą, już chyba cieńszego i delikatniejszego nie dało się zrobić...), zobaczyłam tabliczkę o dziwacznym podziale na wielkie, ale cienkie kostki i jasnym kolorze w tonacji raczej chłodnej.

Zapach był mocno mleczny, słodki i smakowicie zwyczajny (ale nie aż tak, żeby ślinka miała lecieć). Czułam tu także dość silny maślano-mleczny motyw karmelu-toffi. Cały czas próbowałam "wyniuchać" sól i w końcu nie wiem, czy ją rzeczywiście trochę czułam, czy nie.

Czekolada nie była zbyt twarda, łamała się dziwnie miękko-krucho i ciągle wydawało mi się, że zaraz zacznie się topić (mimo względnej twardości).

Spróbowałam. Okazała się bardzo tłusta na sposób maślano-mleczny, a więc rozpuszczała się błyskawicznie i idealnie gładko, ujawniając ogrom twardych, mniejszych i większych, kawałków. Nie było tu nic ulepkowatego, ale szybko zmieniała się w grudkę, po której po chwili nie było ani śladu.

W smaku czułam przede wszystkim mleko i słodycz, która jednak nie wydała mi się cukrowa, ani nawet jakoś strasznie przesadzona. Taki prosty, ale w sumie w porządku smak.
Od mniej więcej połowy rozpuszczania się, wyłaniał się mocno maślany motyw, z czasem przechodzący w smak śmietankowo-maślanych, bardzo słodkich, cukierków. Czując na języku twarde, ale gładkie (w sensie, że bez ostrych krawędzi czy coś) kawałki natychmiast pomyślałam o cukierkach Werther's Original. To zdecydowanie ich smak, może bardziej maślany (nie jadłam ich już lata), więc... karmel mi to żaden! Toffi tak, karmel na pewno nie.
Nawet nie zauważyłam, gdy czekolada zupełnie zniknęła, a w ustach pozostał ogrom tych właśnie bardzo słodkich kawałków. Rozgryzając je, nie odkryłam nic nowego. Dopiero po pogryzieniu ich pojawiał się delikatny akcent soli.

Zjadłam trzy kostki, przy czym trzecią w "poszukiwaniu soli" i miałam kompletnie dość. Sekunda, dwie i tłusta czekolada się rozpuszcza, a w ustach pozostają cukierki toffi (i właśnie... smaku karmelu nie czułam tu ani przez chwilę, tylko słodkie toffi). Jak zechcę zjeść sobie takowe, to po prostu je kupię, ale że cukierki to nie moja bajka... rozumiecie, że nie widziałam sensu dalszego jedzenia tej czekolady, nie? Tym bardziej, że jej smak sam w sobie jest po prostu mleczny i nudny. Soli bardzo malutko.
Resztę oddałam Mamie (lubiącej Milki, Wedle itp., jednak ostatnio narzekającej trochę na ich słodycz i nienawidzącej połączenia sól + słodycz) i była oczarowana tym, jak dobra i słodka była ta czekolada (rzekomo "najlepsza z tych, co pamięta, że ostatnio jadła").


ocena: 6/10
kupiłam: Alma
cena: 9,99 zł
kaloryczność: 527 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne suszone mleko w proszku (dried milk w oryginale; pełne w tłumaczeniu), kawałki karmelu 12 % (cukier, syrop glukozowy, bezwodny tłuszcz mleczny, naturalny aromat, sól, lecytyna sojowa), miazga kakaowa, lecytyna sojowa, sól 0,1%, naturalny aromat wanilii
masa kakaowa: 31 %; mleczna 18 %

24 komentarze:

  1. charlottemadness29 września 2016 06:58

    Rozpuszczająca się jak cuksy toffe i zahaczająca o smaki Wedla i Milki?.. To zdecydowanie też nie dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ona rozpuszczała się jak te cukierki. W niej te cukierki po prostu były. Nie zahaczała smakiem też o Milki. Po prostu dla osoby jedzącej takie czekolady (ostatnio przestają jej aż tak smakować) wydała się obłędna.

      Usuń
  2. A już niestety nie będzie Almy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie będzie w ogóle czy jak? Bo coś czytałam, że mają nie zamykać sieci, a jakoś "ratować" mimo zadłużenia.

      Usuń
  3. Smakować może by i smakowała, ale byłabym rozczarowana śladową ilością soli. Jak jest napisane karmel z solą to ma być sól i karmel a nie sama słodycz z czekolady i toffi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! A toffi przecież też czasem jest dobre... Tylko jak ma się na nie ochotę, a nie tak "na siłę".

      Usuń
  4. Całkiem sympatyczna czekolada na te dni słodka i to wystarczy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy nie ocenię tej tabliczki wyżej - głównie dlatego, że lepsza od innej mlecznej Cachet xd - ale ogólnie zgadzam się z każdym słowem. Te tabliczki mnie zawiodły, a przecież zarówno gorzkie (70%, 85%) jak i czysta mleczna którą kiedyś jadłam (44%?) były super. Tak samo ta ciemna z jeżynami - mi bardzo smakowała, mam nadzieję, że z Tobą będzie podobnie :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że trzeba odnieść też do innych jedzonych. Inaczej byłoby nie fair. :P
      Też mam nadzieję, że z jeżynami będzie lepsza. W końcu jeszcze ten imbir, to może...

      Usuń
  6. Nie podoba Ci się opakowanie? A ja właśnie zrobiłam głośne ,,wow" jak je zobaczyłam i wiedziałam, że skłoniłoby mnie do zakupu. Wydaje mi się eleganckie, proste, klasyczne, takie... czyste. Sól i karmel brzmią dla mnie zawsze cudownie. Karmel kocham, a ostatnio sól w słodyczach też zawładnęła moim sercem. No i też ja kocham takie kostki. Uwielbiam podział 5x2, a jeszcze jak są właśnie takie cienkie niczym tafla lustra, omomom lepiej być nie może. Szkoda tylko, że wygląd na tak, a smak wypadł gorzej. Toffi... nienawidzę. I jeszcze ten brak soli na który tak zacierałam rączki. Ech, rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba za bardzo z Heidi mi się kojarzy. :P Też takie białe opakowania mają.
      E, ja to wolę, jak kostki to takie grubaski jak Bellarom. :3

      Usuń
    2. Nie no wiadomo, że najlepsze grubaski! Solidna kostka = solidna dawka cukru. :D Jednak ja mam bardzo zmysł estetyczny i kocham wszystko co właśnie jest w prostej i minimalistycznej formie.

      Usuń
  7. Kupiłem w lecie jakąś czekoladę tej firmy, ale była jakaś nijaka, już nawet nie pamiętam jak smakowała (to była jakaś ciemna bez dodatków). Za 10 zł chyba nie warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię tak coś zjeść i potem nawet nie pamiętać. Bez celu.

      Usuń
  8. Coś te czekolady z Almy rozczarowują. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czym się kierują wybierając czekolady do swojej oferty.

      Usuń
  9. Takie po prostu słodkie czekolady najlepiej sprawdzają się wrzucone do ciepłej owsianki/kaszki i wzięte na uczelnie :D Super zastrzyk energii :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, fu! W życiu nie zasłodziłabym tak mojej kochanej owsianki! :P

      Usuń
    2. Ale my tu nie mówimy o całej tabliczce tylko o dwóch kostkach na cały słoik niesłodzonej owsianki xD

      Usuń
    3. Nie zasłodziłabym tak nawet kostką. :P
      Ja po prostu nigdy niczym nie słodzę owsianek, wolę czyste (codziennie jem po prostu płatki ugotowane na mleku; to moja ulubiona).

      Usuń
  10. Jakoś nie kusi. Może smak wzbudza pewne ''wow'', ale opakowanie właśnie jakieś takie...tandetne. No i płakać mi się chce, że Alma ma się zamykać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, bo trzeba pozbawić Polskę wszystkich sklepów, gdzie jeszcze można było dorwać coś ciekawszego. Lepiej czeźnijmy z Milkami i Wedlami! Super.

      Usuń
  11. Opakowanie nie kusi? A ja właśnie pierwsze, co pomyślałam, to że mogłabym jej dzięki temu opakowaniu spróbować, nawet mimo soli. Potem zresztą z solą wyszło, jak wyszło. Jestem na duże "tak"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to zdecydowanie bardziej Twoja, niż moja, czekolada. :P

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.