Trochę się zdziwiłam, kiedy zorientowałam się, że w zasadzie jedyna próbowana przeze mnie ciemna czekolada z Republiki Dominikany wcale nie była czysto plantacyjną, a stylizowaną na smakołyk meksykański (Taza 85 %). Łatwo się domyślić, czego zaczęłam szukać w szufladzie z czekoladami?
Teraz, przy okazji, trochę ciekawostek o świecie. Wiecie czym jest Yacao? Pewnie nie. To dominikańska asocjacja producentów kakao wspierających społeczność oraz przyrodę Loma Los Pinos, skąd też ręcznie zbierają kakao, z którego najlepszych ziaren Zotter mógł stworzyć właśnie tę czekoladę, występującą w duecie Labooko Contest wraz z inną (z Indii) o identycznej zawartości kakao.
Zotter Labooko Loma Los Pinos 62 % to ciemna czekolada o zawartości 62 % kakao pochodzącego z Dominikany, która konszowała 16 godzin.
Od razu po rozchyleniu złotego papierka, zobaczyłam ciemną czekoladę, której kolor i przekrój (mimo naprawdę donośnego trzasku) skojarzył mi się z gęstym i zimnym budyniem. Jakby zaprzeczając temu, uniósł się nad nią ciepły, jakby trochę pyłkowaty, aromat kory drzew bardzo podobny do nuty pojawiającej się prawie zawsze przy Domori, oraz czegoś bardziej prażonego, suszonych wiśni i... przysięgłabym, że czułam tu słodką gruszkę w likierze.
Kiedy kawałek spoczął w ustach, zaczął łatwo rozpuszczać się w tłusty sposób, niczym niesamowicie wilgotne ciasto z kremem (kolejne zaprzeczenie).
Słodycz popłynęła gładko, ukazując pogodny charakter czekolady i wywołując u mnie skojarzenia z kwitnącymi drzewami i poranną rosą, która osadziła się na kolorowych kwiatach. To miało uroczy, słodki i jednocześnie orzeźwiający klimat, aż przez sekundę pomyślałam o anyżu, ale... nie, to nie był jego smak. Raczej taki efekt, który byłam w stanie lepiej opisać dopiero później.
W tym czasie, jakby bokami, próbowały wydostać się minimalna cierpkość i kwasek. Cierpkość poległa, chociaż później poczułam taką lekką, kawową gorzkość w towarzystwie mocno prażonych orzechów.
Kwasek z kolei... też nie rozwinął się wprost. Wychwyciłam nutę limonki i skórki pomarańczy w jakimś likierowym wydaniu, ale to nie było to. Nie jednoznaczny kwasek, nie owoce. A przynajmniej nie te, bo po chwili moje myśli zaczęły krążyć wokół wiśni i może śliwek... nasączonych w likierze. Słodycz zalała je zupełnie, ale nie zasłodziła kompozycji, a pokazała mi... żywe, silne drzewa, na których listkach zalegały kropelki deszczu.
Już wiedziałam z czym orzeźwiającym skojarzyła mi się ta czekolada. To były lody zrobione na śmietance o smaku czekoladowo-kawowym.
Pod koniec kwasek i gorzkość znów spróbowały swoich sił, ale uległy na rzecz słodkiego śmietankowego akcentu lodów albo jakiegoś kremu - tutaj pomyślałam o jedzonej kiedyś babeczce "Czarny Las" (ciasto czekoladowe, wypełnione wiśniami z waniliowym kremem i czekoladą).
Ta czekolada była głównie słodka, chociaż wyłuskałam w niej nutę znaną mi z Taza 85 %, czyli wiśni i likieru. Reszta smaków krążyła raczej wokół tych słodko-lekkich, orzeźwiających smaczków. Kwiaty, drzewa, rosa... ale najbardziej zapadło mi w pamięć to skojarzenie z kawowo-czekoladowymi lodami na śmietance.
Nie była przesłodzona, ale po prostu delikatna (jednak nie mam tu na myśli stopnia prażenia), przez co trochę nie w moim stylu - tylko dlatego taka ocena, bo oczywiście jakość itp. na bardzo wysokim poziomie. Cieszę się, że ją spróbowałam, ale nie wzbudziła we mnie większego zainteresowania regionem.
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł (za obie oczywiście)
kaloryczność: 578 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, sól
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, sól
Ta wersja była słodka,owszem.Zjadłam ją ze smakiem,ale z chęcią bym do niej nie powróciła.Trochę za łagodna.Brakowało mi ''szarpnięcia'' ze strony kakao :>
OdpowiedzUsuńDlatego zawsze odczuwam żal, kiedy widzę właśnie np. taką zawartość kakao przy plantacyjnych itp. :>
UsuńZapach gruszek w likierze mi sie podoba już:)jeszcze smak śliwek to taka ciut jesienna czekolada:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie z publikacją na już trochę jesienną pogodę czekałam, bo jadłam ją jeszcze latem. :P
UsuńJestem trochę ciekawa tej czekolady. Zwłaszcza, że ta łagodność raczej by mi nie przeszkadzała, ale nie jest w tej chwili moim "must have"
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, bo jest naprawdę wiele ciekawszych czekolad.
UsuńTroszkę kwasku, troszkę goryczy ale i słodycz i łagodność. To mi się podoba! Czuję, że by mi przypadła do gustu. :-)
OdpowiedzUsuńTobie pewnie tak. :P
UsuńSkoro jest taka sodko-delikatna to szkoda, że przy tej zawartości kakao nie zrobili mlecznej. Byłaby mniej słodka i fajniejsza. I tak spróbuję, chyba widziałem ją ostatnio w jednej cukierni, która sprzedaje Zottery.
OdpowiedzUsuńO, jako mleczną (może nawet jak ta "dark style" bez cukru?) to bym ją bardzo, bardzo chciała zjeść! Dlaczego to my, konsumenci, wpadamy na takie pomysły, a nie producenci?
UsuńTy wolisz czekolady z pazurem, nam taka delikatność pewnie bardzo by do gustu przypadła :)
OdpowiedzUsuńNie pomogą lody, kawy,
OdpowiedzUsuńkiedy posmak limonkawy.
Ooo ten duet bardzo mnie ciekawi i to od dawna. Tyle razy byłam bliska kupienia go xd Ta tabliczka może nie do końca w Twoim stylu ale mi się chyba podoba, że delikatna. Ale że są w duecie - a przynajmniej ja tylko duet widziałam - to czekam na drugą część :>
OdpowiedzUsuń