środa, 27 grudnia 2017

Zotter Bread and Roses mleczna 40 % z warstwą czekolady porzeczkowej z różanym marcepanem i kremem z wódką chlebową

Kocham różane smaki, więc każda nowość Zottera z różą budzi we mnie ogromne emocje. Zwłaszcza, gdy jest to kompozycja dość kontrowersyjna. Róże i ciemny chleb, alkohol...? Dobra, uwielbiam słodycze z alkoholem, jem tylko ciemny chleb, ale że tak w różanej czekoladzie? Nie mogłam sobie tego wyobrazić aż do momentu, gdy wyczytałam, że chodzi o wódkę z ciemnego chleba zotterowskiego wyrobu. A już zdążyłam się wystraszyć, że dodano kawałki chleba jak w Verjuice Green Grapes.
Ciekawy jest sam tytuł czekolady, bo nawiązuje do motta protestujących w 1912 roku pracownic fabryk tekstylniczych, w odniesieniu do których padły słowa, że kobiety potrzebują zarówno chleba, jak i róż.


Zotter Bread and Roses to mleczna czekolada o 40 % zawartości kakao z warstwą czekolady porzeczkowej nadziewana różanym marcepanem oraz kremem czekoladowo-mlecznym z wódką z ciemnego chleba.

Od razu po otwarciu poczułam piękny i intensywny, ale nie przerysowany zapach róż, którym wtórował marcepan i mleczna czekolada. Po przełamaniu zapach róż wciąż dominował, marcepan odebrałam jako nieco podkreślony alkoholem, ale w sumie alkoholu nie czułam.

Przy łamaniu gruba warstwa kremowej czekolady, która została pogrubiona od środka jeszcze warstewką porzeczkowej, trzasnęła, a nadzienia... okazały się wyjątkowo plastyczne, miękkie i niemal mokre.
Marcepan był średnio przemielony i dość rzadki, wilgotny, dzięki czemu rozpływał się, ale i przyjemnie chrzęścił, a krem czekoladowy... przypominał gęsty sos, a więc był czystą definicją tego, czym jest ganache.
Całość trudno porozdzielać: czekolada porzeczkowa była niemal wtopiona w mleczną, nadzienia były tak miękkie, że spójnie się zlepiły, ale w sumie... w ustach wszystko to łatwo się rozchodziło. Mimo to, a może właśnie dlatego, najlepiej smakowało w całości, bez dzielenia, gdyż smaki świetnie się uzupełniały.

Cudowna, łagodna czekolada uraczyła mnie głębokim, pełnym smakiem mleka i nieprzesadzoną słodyczą, do czego szybko zaczęły przyłączać się różane nuty.

Bardzo dobrze wyszło tu niepewne zaznaczenie się owocowego kwasku, który jednak szybko się chował.
Rozwijał się za to smak różany. Nasilał się, stawał się głównym bohaterem. To wokół niego wszystko się kręciło, ale dopuścił także inne nuty do głosu, nie zabił ich.

Spod róż bowiem smakowicie zaczął przebijać się charakterny, mocno migdałowy marcepan. Słodycz, która się rozeszła, jak najbardziej tu pasowała, nie była zbyt silna. Harmonijnie zeszła się z mlecznymi smakami i alkoholem.

Alkohol pochodził z czekoladowego kremu, ale idealnie zespoił się z marcepanem, podkreślając go. Nadał różom charakterniejszego, bardziej wytrawnego niż słodkiego wydźwięku, co wyszło co najmniej intrygująco. Gdy marcepan rozszedł się po ustach, a na scenę wkraczał krem, zaczęło się robić bardziej czekoladowo, co jednoznacznie skojarzyło mi się z wysokiej jakości cukierkami-truflami z wódką. O tak, nie da się ukryć, że to taki konkretny alkohol tu dodano, ale czułam jego jakość i taki głębszy smaczek.

W pewnym momencie miałam wrażenie, że nadchodzi taki suchawy efekt słodkich, mocno akoholowych trufli, ale wtedy spomiędzy róż i marcepanu przebił się kwasek porzeczek, świetnie pasujący do róż. Był delikatny, miał w sobie także słodycz i tylko co nieco przełamał (nie był zbyt mocnym smakiem).

Zakończenie było mocno różane, czekoladowe na wiele sposobów, wyraziście marcepanowe i alkoholowo-truflowe, co też pozostawało w posmaku.

Podobało mi się, że mimo "słodkiej tematyki" wyszło tak wytrawnie i konkretnie. Żaden ze smaków nie wydał mi się przerysowany.
Osobiście wolałabym bardziej zwarty środek; myślę też że np. czekolada mleczna % nie zaszkodziłaby.


 ocena: 9/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 498 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, marcepan (migdały, cukier, syrop cukru inwertowanego), tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, syrop glukozowy z cukru inwertowanego, wódka z chleba brązowego, mleko, woda różana, suszone porzeczki, odtłuszczone mleko w proszku, sól, wanilia, olejek różany

12 komentarzy:

  1. Jak ładnie się zgrałyście z Basią, obie recenzje prawie w tym samym momencie. Nie obiecywałem sobie wiele po tej czekoladzie, dlatego zakoczyło mnie, jak dobrze wyszła ta nietypowa kompozycja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładam, że po prostu mniej więcej w tym samym czasie zamówiłyśmy i trafiłyśmy na tę samą datę. :P
      Niepotrzebnie u Ciebie ten sceptycyzm do różanych smaków się tak często pojawia!

      Usuń
    2. Ten sceptycyzm to stąd, że za często producenci dodaja bez umiaru olejku różanego i jest taki efekt, jakby ktoż perfum dolał, ble.

      Usuń
    3. To nie to, że wszyscy producenci dodają go bez umiaru, a raczej to, że niektórym takie olejki przeszkadzają, innym nie. Podobnie z miętą. Mi np. dobre olejki w dobrych czekoladach nie przeszkadzają (choć zdarzają się przesadzone, owszem).

      Usuń
  2. Mi trafiła się ultracienka warstwa marcepanu (może 1/3 tego co u Ciebie) i w efekcie alkoholowa część przytłaczała całą resztę. Szkoda, bo urzekło mnie połączenie różanego marcepanu i porzeczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście szkoda... ja bym w takim razie chyba kupiła drugą, bo ten marcepan był cudowny.

      Usuń
  3. Zawsze ten alkohol musi się pojawić w połączeniach smakowych, które nas bardzo interesują :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście miałaś więcej warstwy porzeczkowej... I bez niej Bread and Roses bardzo mi smakowała, ale porzeczka też mogła nadać jej dodatkowego uroku. Zotter tak nierówno dzieli :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Mleczna czekolada, mokre nadzienie, róża i mnóstwo nut, których i tak bym nie wyczuła, ale brzmią bajecznie. Tym Zotterem bym się poczęstowała :) I absolutnie nie wyrażam zgody na zmianę typu czekolady!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie miałam na myśli typu! Chciałam mleczną 60 %.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.