poniedziałek, 1 lutego 2021

Theobroma Cacao Store Peru 70% ciemna z Peru

Po paru zjedzonych czekoladach z Meksyku region ten widział mi się jako taki, który "można zrobić tak 10/10", ale sam w sobie... powiedzmy, że czuję, że kiepska marka by go nie udźwignęła, nie wydobyła tego, co najlepsze. Peru jednak wydaje mi się tak charakterne i charakterystyczne, że prawie zawsze ciekawe. Wiedząc, co potrafi ta japońska czekoladziarnia po Theobroma Cacao Store Mexico 70%, na drugą posiadaną czekoladę miałam ogromną ochotę. Także dlatego, że z jej opakowania patrzyła na mnie przeurocza lama. A lamy uwielbiam, choć nie aż tak jak kotowate.

Theobroma Cacao Store Peru 70% to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao Piura (o białych ziarnach) z Peru z regionu Piura, produkowana przez Musée Du Chocolat Théobroma.

Już otwierając poczułam intensywną i kwaśną woń cytryny i maślanki. Były lekko osnute dymem i goryczką, nadającą wytrawności, choć raz rozpędzona soczystość nie dała się już stonować. W tle przewijały się bowiem kwaskawe jabłka i nektarynki. Zapach odebrałam jako bardzo żywy i orzeźwiający, mimo że z charakterkiem.

Jasna tabliczka w dotyku była idealnie gładka. Przy łamaniu wydawała głośne trzaski, mimo że nie sprawiała wrażenia specjalnie twardej.
Dopiero w ustach dała się poznać jako w pewien sposób twardawa. Była bowiem zwarta i zbita, dość tłusta i jednocześnie soczysta. Z czasem niby trochę miękła, pokazując się zarazem od bardzo szorstko-proszkowej, niemal ziarnistej strony. Nie zalepiała, a pozostawiała soczyście-zagęszczone smugi na podniebieniu. Między nimi a kawałkiem wytwarzała się proszkowo-soczysta zawiesina, trochę jak owocowy mus.
Znikała w tempie umiarkowanym, raczej wolno, ale dziwnie na nic, trochę nagle.

W smaku w chwili wgryzienia się z kolei poczułam łagodną nutę mleczną. Zaraz zaczęła przybierać na podbuzowanej kwaśności i zmieniać się w maślankę. Kwaśny nabiał szybko zajął pozycję na czele. Maślano-kefirowy twór tworząc bazę kwaskom nieco wyrównał się i potem już płynął statecznie. Chwilami na powrót robił się bardziej mleczny, twarożkowy.

Po chwili dołączyło jednak do niego kwaskawe zielone jabłko i cytryna.

Cytryna... najpierw upuściła nieco soku, a potem przywołała goryczkę. Skórki? Nie do końca, albo raczej nie tylko. Przewijały się wokół niej palone nuty. Czułam paloną konfiturę z cytryn, dżem cytrynowy...? Też palony i aż odymiony, ale już słodszy. Dym i goryczka, ogólna paloność mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa zaczęły dominować. Wyłapałam coś lekko orzechowego, może wytrawnie sojowego.

W drugiej połowie na znaczeniu ponownie zyskała maślanka, tym razem zdecydowanie z owocami: cytrynami, jabłkami, nektarynkami. Nie były już tak mocno kwaśne. Trochę się osłodziły, pojawiła się bardziej żywo-roślina nutka. Pomyślałam o goryczkowatych ziołach, takich suszących się i gorzkawych fusach herbacianych. Także wśród owoców mogły zaplątać się jakieś soczyste suszki (rodzynki?). Maślanka... zmieniła się w łagodniejszy twarożek, nie tak kwaśną śmietankę... Podaną do...

Szarlotki! Goryczka i paloność, orzechowy wątek ułożyły się w przypaloną kruszonkę na soczyście-gęstym cieście z kwaskawymi jabłkami. Było leciutko posłodzone, chyba nawet posypane cukrem pudrem. Dym zasugerował tu odrobinę charakterniejszych, goryczkowatych i prawie ostrych przypraw. Pomyślałam o pewnej wytrawności... może soi? Do ciasta podano na pewno gorzką herbatę, lecz jego (i tak niska) słodycz stłamsić się nie dała.

Po zjedzeniu w ustach na bardzo długo pozostała goryczka dymu i czegoś wytrawnego, przypalenia oraz ogólna soczystość owoców oraz kwasek maślanki, wyrazista cytryna. Czułam bezkresne orzeźwienie, mimo że z goryczką przypraw i herbato-orzechów.

Producent pisał o wytrawnych nutach mięsnych ("umami") i sosu sojowego, ale ja w życiu bym nie powiedziała. Jedyna wyczuwalna sojowość czy wytrawność to taka bardziej pieczono-orzechowa. Ja tu wyraźnie czułam ciasto, dym , przyprawy i zioła! To, co się zgadza to soczyste owoce - mnóstwo cytryn, jabłek. No i ten ogrom maślanki...

Bardzo kojarzyła mi się z Beskidem Peru Satiapo 100% - ta maślanka, cytryny i przyprawy! Wprawdzie Beskid to kawa, tu herbata, ale znów dym, zioła i orzechowawe nuty? Mm! O ile Beskid zaserwował mi czerwone owoce, tak dzisiaj opisywana odbiła w stronę słodszych tworów, ale obracających się wokół kwaśnych owoców. Wyszła słodko jak jabłkowe ciasto, ale też nie jakoś specjalnie bardzo.
Struktura może i mogłaby być inna, ale ten smak mnie powalił. Opierający się na paru nutach, ale tak intensywnych i przejrzystych, że... zachwyciła mnie i tyle.


ocena: 10/10
kupiłam: Cocoa Runners
cena: wybrałam sobie za pomyłkę (normalna cena to £9.95 za 50 g)
kaloryczność: nie podana
czy znów kupię: chciałabym

Skład: ziarna kakao, cukier, tłuszcz kakaowy

4 komentarze:

  1. Kurczę brzmi jak coś dla mnie :D to tylko na zamówienie zapewne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nigdy nigdzie stacjonarnie tych czekolad nie widziałam. Z tych do degustacji, porządnych plantacyjnych to w ogóle w sklepach raczej nie ma (chyba że małych i specjalistycznych).

      Usuń
  2. Propozycja orzeźwiająca i kwaśna aromatycznie wypada nietęgo po tym, jak przeczytałam o słodziutkiej, tłuściutkiej, budyniowej grossówce (ofc w moim odczuciu). To samo z konsystencją. Rozpuszcza się z efektem musu owocowego? Hmm, dziwna sprawa. Chyba podziękuję za zaproponowaną przez Ciebie szarlotkę. Wolę tradycyjną. Cytryny też nie bardzo kuszą. Dla każdego coś innego :)

    PS Ta cena...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah i pierwsze zdanie pięknie odzwierciedla nasze różnice. :D
      O tak, to było dziwne rozpuszczanie się. Chodzi o mus-przecier, gęsty i soczysty, dość zbity (nie piszę o tych wyciskanych, bo nigdy żadnego nie jadłam ani nawet do czynienia z nim nie miałam). Dziwne bardzo, więc warta spróbowania choćby z tego względu.

      Ja szarlotki... nie wolę w ogóle. Jako nuty w czekoladach za to lubię czuć różne jej warianty.

      PS Tak! Za nic bym jej w ciemno nie kupiła (a może...?), więc strasznie się z ich pomyłki cieszę i ze tak miło rozwiązali sprawę.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.