Drugiego dnia podczas październikowego wyjazdu zdecydowałam się na Polski Grzebień (2200 m n.p.m.) leżący w słowackich Tatrach Wysokich. W latach dwudziestych to nim biegła granica Polski z Węgrami (stąd nazwa), a ja... No cóż, uważam, że przełęcze mają wyjątkowy klimat, a tutaj jeszcze takie małe dziwadełko - szczypta Polski na Słowacji.
Idąc z Tatranskiej Polianki przez Polanę Velicką miałam naprawdę przyjemną pogodę, wydawało się, że słońce lada moment wyjdzie zza chmur. Niestety, od schroniska widać było, że dalej nikt nie idzie. Ja jednak tym razem o raczkach nie zapomniałam ani się nie zaleniłam, więc ruszyłam już w nich. I dosłownie pół godziny później lazłam w śniegu po kolanach. Na oślep sunęłam w miejscu, gdzie gdzieś pode mną w śniegu były łańcuchy. Zaczynała naciągać mgła i prószyć śnieg, ale naprawdę nieprzyjemne warunki spotkały mnie dopiero na Grzebieniu. Straszliwie wiało, że właściwie tylko weszłam i zaraz zaczęłam schodzić, albo raczej zjeżdżać (mimo raczków) w śniegu. Przyznam, że się trochę bałam, ale skoro weszłam to i zejść trzeba było (a stara metoda dupoślizgu zawsze dobra).
Schodząc już w bardziej cywilizowaną część szlaku, czułam silną potrzebę uczczenia tego. Tak, już schodząc, bo nie jestem aż tak walnięta, by robić sesję czekoladzie przy takim wietrze i śniegu, jakie były na górze. Co więcej, nie chciałam jeść czekolady, która mogłaby smakować jak taka tylko co wyjęta z lodówki, więc otworzyłam ją już nieco niżej, w przyjemnie osłoniętym miejscu.
Bellarom Hazelnut Milk Chocolate / Czekolada mleczna z całymi orzechami laskowymi zawiera aż 27 % orzechów i 12 % śmietanki, która w składzie jest przed mlekiem.
Oznacza to, że ma aż o 2 % więcej śmietanki niż Bellarom Hazelnut Chocolate / Czekolada deserowa śmietankowa (ciemna mleczna) z całymi orzechami laskowymi (która miała jej 10 %) i paradoksalnie mniej mleka (dzisiejsza 3,5%, a tamta 4%). Oczywiście to kakao (a nie cukier) ciachnięto do 33 %, ale i tak bardzo chciałam je porównać ze względu na "nasiąknięcie orzechami", o czym pisałam przy tamtej.
Po otwarciu tektury i rozchyleniu złotego papierka, poczułam słodki zapach czekoladowo-orzechowy. Przyznam, że był smakowity, mimo że nie wyjątkowy, czy tak silny jak migdałowy w wersji z migdałami.
Połamałam. Orzechy tradycyjnie świetnie się w niej trzymały, było ich dużo: ogrom całych i kilka kawałków. Czekolada wydała mi się ciemniejsza od migdałowej, ale to chyba dobrze (?).
Wreszcie spróbowałam, a kawałek który miałam w ustach zaczął rozpuszczać się tłusto na sposób śmietankowo-maślany powoli ujawniając orzechy.
Od samego początku czułam smak mocno mleczny, ale z wyraźnie zarysowaną śmietanką, która to z czasem zawłaszczała sobie coraz więcej miejsca.
Kakao było całkiem nieźle zaznaczone jak na tę zawartość, ale ono nie było już smakiem samym w sobie. Wydało mi się zespolone z lekko orzechową nutą, jak w jakimś kremie czekoladowo-orzechowym. Czekolada ewidentnie przesiąkła orzechami laskowymi, których smak oczywiście nasilał się przy ich rozgrywaniu. Były chrupiące i wyraziste, mniam, po prostu idealne.
Jeśli zaś chodzi o słodycz to muszę przyznać, że nie wydała mi się aż taka przesadzona. Właściwie była idealnie trafiona, jeśli ktoś sięga właśnie po mleczną, a nie ciemną śmietankową. Oczywiście była silniejsza, ale nie czysto cukrowa, bo i orzechy były wyrazistsze.
Ogólnie mi bardzo smakowała, chociaż nie na 10. Jest to zadowalająco wysoka jakość przy niskiej cenie. Wydała mi się słodsza i bardziej orzechowa od ciemnej deserowej, a przy tym oczywiście bardziej mleczna i mniej kakaowa, co chyba oczywiste (hm, moja teza znalazła potwierdzenie).
Dodatkowo, Lidl ma u mnie ogromny plus za to, że posiada w ofercie i ciemną deserowa z orzechami i tą. Mógłby jeszcze pomyśleć o innych orzechach...
ocena: 9/10
kupiłam: Lidl
cena: 5,89 zł (promocja)
kaloryczność: 598 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie wiem
Skład: cukier, orzechy laskowe (27%), tłuszcz kakaowy, śmietanka w proszku (12%), miazga kakaowa, mleko pełne w proszku (3,5%), serwatka w proszku, lecytyna słonecznikowa, naturalny aromat wanilii
Fajna na dosłodzenie w góry, niestety nie mam żadnych Lidlów w zasięgu i muszę w takiej sytuacji zadowalać się Ritterami :) Szkoda, że ciachnęli kakao a nie cukier, ale tak to jest w przemysłowej produkcji czekolady...
OdpowiedzUsuńCo do kakao... w sumie to logiczne, że musi być go mniej w mlecznej. W końcu jak ktoś chce się zasłodzić czymś lepszym niż jakimiś milkami na odtłuszczonym mleku itp., to wiadomo...
UsuńPS Rittery z orzechami dają radę?
Sczerze to nie wiem, jadłem mlecznego z laskowymi na Szpiglasowej, ale byłem zmęczony łażeniem, więc nie skupiałem się na smaku, miało być słodko i trochę czekoladowo i było.
UsuńTak normalnie to mógłby mi nie smakować, ale jak człowiek głodny, to nie jest sobą :)
Ja nawet głodna potrafię być wybredna. :P
UsuńA pytałam, bo słyszałam ostatnio opinie, że już nawet w czystych Ritterach z orzechami czuć margarynę. Sama nie mam jednak zamiaru sprawdzać.
Jestem zachwycona jej wyglądem. To nie tabliczka, ale cała tablica! Niemniej jest ona dla koneserów takich dodatków w czekoladach, a ja jak wiesz do nich niestety nie należę. Niemniej jeżeli smakuje w ułamku tego jak wygląda to wysoka nota mnie nie dziwi. :-)
OdpowiedzUsuńDo takich wielkich tablic trudno nie żywić wielkich uczuć i tyle. <3
UsuńJak byłam na Śnieżce to schodząc też miałam ochotę na dupoślizg ale jednak wytrwałam na własnych nogach do końca :-D
OdpowiedzUsuńKusi nas ta tabliczka ale po wersji białej obawiamy się, że taka ilość śmietany w czekoladzie nam nie służy :'(
Gratuluję! :D
UsuńWspółczuję, chociaż... wiadomo, biała to jednak biała.
Wolę ciemną wersję , a migdałowa wciąż przede mną ;>
OdpowiedzUsuńMigdałowa z tych z orzechami najlepsza! :D
UsuńO mamo, przepadłam! Ile orzechów! Koniecznie do kupienia.
OdpowiedzUsuńŻeby wszyscy producenci byli tacy hojni!
UsuńUwielbiam Twoje górskie zdjęcia. Czekolada, śnieg i góry - aż chce się tam być :D
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać. ;)
UsuńTeż bym chciała tam wrócić!
Mleczna Bellarom i orzechy + to nie może być niedobre :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :D Dałabym się pokroić za np. Bellaromkę z nerkowcami, jeeny, marzenie!
UsuńSto lat nie jadłam, ale w pamięci dla mnie jest to 10/10. Kupowałam ją wymiennie z 200-gramówką pełną migdałów, o czym jestem pewna, że już pisałam. Muszę namówić mamę, żeby kupiła obie i zostawiła mi po rządku, albo lepiej dwóch :D
OdpowiedzUsuńMoże od razu żeby po prostu kupiła Ci całe czekolady? :P
UsuńMigdałowa! <3