Ażeby wprawić się w dobry nastrój zaczęłam od wariantu, który z góry stał na wygranej pozycji (wyższość smaku czekoladowego nad orzechowym).
Po otwarciu poczułam smakowicie czekoladowy zapach, będący połączeniem czegoś, co nazywam "serkową czekoladą", jak i po prostu zapach ciemnoczekoladowy.
Śmietanka, a było jej całkiem sporo, okazała się tworem tłustym i wręcz ciężkim (o wiele bardziej niż Ehrmanna); bardzo zbitym mimo napowietrzenia. To właśnie taka muląca śmietanka, jakiej nie toleruję.
Sam budyń również był bardzo zbity, gęsty (nawet nie wypływał z kubka po przewróceniu), ale w jego przypadku akurat to było plusem. Na szczęście nie był nazbyt tłusty. Niestety, budyń ten okazał się wyjątkowo ślisko-glutowaty, wręcz obleśny; taki ciągnący się a nie kremowo-gęsty jak np. desery Mullera lub chociaż kremowo-glutowaty jak Zott. Czekoladowy miał minimalny element pewnej proszkowości.
Budyń był znacząco słodki, ale nie tak bardzo-bardzo. Czuć w nim mleczną bazę, lecz smak odebrałam ewidentnie jako mocno czekoladowo-kakaowy. Brak w nim jednak gorzkości kakao, to taka łagodna desero-czekolada. Smakowo nie mam do czego się przyczepić.
Ogólnie jednak, że nie lubię ciężkiej śmietanki (a tu taka była), budyń obrzydził mnie glutowością, nawet całkiem porządny smak nie sprawił, bym miała kupić ponownie.
Ehrmannowi Polmlek nie dorównał, ale przebił Zotta (jakościowo, smakiem), jednak oceny wyższej nie wystawię, bo zawalił sprawę obleśnym ciągnięciem się.
Ehrmannowi Polmlek nie dorównał, ale przebił Zotta (jakościowo, smakiem), jednak oceny wyższej nie wystawię, bo zawalił sprawę obleśnym ciągnięciem się.
ocena: 6/10
kupiłam: Lewiatan
cena: 1,59 zł (180 g)
kaloryczność: 126 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: mleko odtłuszczone 73%, śmietanka 9%, cukier, skrobia modyfikowana, czekolada 2,6% (miazga kakaowa, cukier, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, emulgator: lrcytyna sojowa), mleko w proszku odtłuszczone, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, substancje zagęszczające: karagen, guma guar; żelatyna wołowa, emulgator E472b; aromat naturalny waniliowy, regulator kwasowości: węglany sodu; sól
--------------
Po otwarciu poczułam słodki, orzechowy zapach, który był wprawdzie sztucznawy, ale zachował smakowitość. Kojarzył się z mleczną wersją Ferrero Rocher.
Strukturę miał niemal identyczną, jak czekoladowy, ale orzechowy zamiast proszkowości miał w sobie mikroskopijne drobinki orzechów.
Smak śmietanki był wyraźnie orzechowy, ale równie mocno słodko-śmietankowy (taki autentycznie śmietankowy, a nie jak chemiczna bita śmietana w sprayu). Uroczy i smakowity, czego nie zaburzyła nawet sztucznawość.
Sztucznawy posmak orzechów pozostawał jednak na bardzo długo, przez co w końcu uznałam go za irytujący. Nie był obrzydliwy, sztuczny, a lekko "sztucznawy", ale wystarczyło by mi nie pasował.
Ogólnie strasznie słodki, przez co wydał mi się toffi-karmelowo mdły. Orzech też czuć, w posmaku nawet przesadzony, ale właśnie sam budyń taki orzechowy nie wyszedł. Smaczna była za to zbyt ciężka śmietanka, co bardzo mnie zaskoczyło. Niestety ogólna konsystencja miała w sobie równie duużo obleśności, co czekoladowa.
Gdyby sam budyń nie był tak toffi-karmelowo słodki, być może dałabym o punkt lub dwa więcej.
ocena: 6/10
kupiłam: Lewiatan
cena: 1,59 zł (180 g)
kaloryczność: 133 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: mleko odtłuszczone 72 %, śmietanka 13%, cukier, skrobia modyfikowana, mleko w proszku odtłuszczone, miazga orzecha laskowego 0,6%, żelatyna wołowa, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, substancje zagęszczające: karagen, guma guar; emulgator: E472b; syrop karmelowy, barwnik: karoteny; aromaty, regulator kwasowości: węglany sodu; sól
Już też nie pmaiętamy kiedy ostatnio jadłyśmy tego typu kupne desery ;)
OdpowiedzUsuńŁe, z tego co widzę w sklepach, to i zmieniać tego nie warto.
UsuńKiedyś moja siostra jadła tego typu deserki :)
OdpowiedzUsuńNiedawno zrobiłam powtórkę czekoladowego i chemicznie truskawkowego. Oba wciąż bardzo lubię. Nie wiedziałam, że są dostępne poza Biedrą. Pod domem wybudowali mi Aldiego, więc i do tamtejszych deserków wrócę. Do lutego mam rozplanowany każdy wieczór, bo lodówka - półka jogurtowa - pełna. Skądinąd w mojej lodówce "jogurtowa półka" należy tylko do jogurtów. Lubię przestrzeń mojej lodówki. Jak się żyje samemu, można zagospodarować wszystko w zgodzie z upodobaniami :)
OdpowiedzUsuńFatalny język komentara, zęby bolą brr. Czas wrócić do szkoły
OdpowiedzUsuńTo prawda, na tak fatalnie napisany komentarz dawno już nie odpowiadałam.
Usuń