piątek, 26 kwietnia 2019

Zmiany Zmiany Baton świąteczny kakao pomarańcza

Nie jestem "batonowa", nie lubię takiej formy. Niektóre czekolady, mające formy "batoników" jeszcze zdzierżę, bo wmawiam sobie że "TO CZEKOLADA, tylko trochę inaczej podzielona". Dwie marki traktuję jednak w sposób szczególny i każdą ich nowość wcześniej czy później kupię, by zjeść z ochotą. Chodzi o Legal Cakes i właśnie Zmiany Zmiany. Druga wymieniona marka wypuściła zimą 2018 limitowane świąteczne batony, których szybki zakup sprawił, że nadrobiłam też zaległości i zaopatrzyłam się w... nieco starsze nowości. Zaczęłam jednak od tego, bo obstawiałam, że będzie tym gorszym z zimowego duetu i... Wybrałam go na parę dni po morelowej czekoladzie Orion, która wyszła zaskakująco korzennie, żeby tak ten klimat podtrzymać.


Zmiany Zmiany Baton świąteczny kakao pomarańcza to baton bakaliowy " kakaowy (7%) ze skórką pomarańczy (2%)" na bazie daktyli i orzechów ziemnych; edycja limitowana.

Po otwarciu odnotowałam przede wszystkim woń orzeszków ziemnych, udających jakieś pestki (dynia / słonecznik) ze szlachetną słodyczą i pomarańczową nutą. Po przełamaniu nasiliła się soczysta, choć w dużej mierze skórkowa pomarańcza, "słodko doprawiona" suszonymi daktylami. Na dobrą sprawę można w tym doszukać się także nuty masła orzechowego.

Baton nie lepił się, wydał mi się najzwyczajniejszy na świecie, ale przy próbie przełamania - już bardzo twardy i lekko kruchy, bo jego składniki dość mocno przemielono. Zaskoczył mnie tym, że przekrojenie go z kolei graniczyło z cudem - twardziel z niego.

Przy gryzieniu i podczas jedzenia twardość utrzymywała się na niemal kamiennym poziomie. Nie wydawał się nazbyt tłusty. Rozchodził się na gęstą, twardawą masę a'la skamieniałe masło orzechowe z twardymi małymi kawałeczkami różności. Niektóre "cosie" przypominały kamienie. Skórki pomarańczy w większości były twardo-jędrne, świeżo-podsuszone.
Od pierwszych chwil po ustach rozlewały się także hektolitry soczystości, a pod koniec baton sprawiał wrażenie minimalnie pylistego.

W smaku w pierwszej chwili poczułam łagodnie masłoorzechowy smak fistaszków. Ich naturalna gorzkawość uszlachetniła słodycz, która rozwinęła się chwilę później w lekko czekoladowym kontekście.

Daktyle nagle zdominowały arachidowość i stały się smakiem dominującym, ale ukoronowanym gorzkością. Nutka kakao nadała im wydźwięku jakiegoś czekoladowego karmelu, a z czasem w ogóle jednoznacznie czekoladowego.

Popłynęła soczystość odlegle kojarząca się z sokiem pomarańczowym. Gorzka pomarańcza przeważała, choć łącząc się z daktylami wyszła słodkocytrusowo i nienachalnie.

Bliżej końca, gdy już mocniej porozgryzałam to i owo, przy skórkach ponad wszystko epizodycznie wznosił się goryczkowato-soczysty smak skórki pomarańczowej.

Wszystko to z orzeszkami stworzyło połączenie dość konkretne, poważne, ale zacnie soczyste. Pod koniec wzrosła gorzkość skórek pomarańczy, po których przy każdym kęsie raz po raz wyraźniej odzywało się goryczkowate kakao. Pojawił się klarowny smak orzechów. Suszona skórka świetnie zagrała się z suchawym kakao, a czekoladowość rosła i rosła...

Po batonie pozostało silne poczucie pomarańczowej soczystości, leciutka cierpko-goryczkowate kakao i skórki oraz wysublimowana słodycz.

Baton wyszedł bardzo smacznie, acz za twardo. Właśnie strukturę zmieniałabym na pewno. To smakowe mocne 9, przy którym - gdyby nie twarde elementy - narzekałabym, że to limitka, a tak? Nie do powtórki i tyle.
Wydal mi się zaskakująco czekoladowy, słodki, ale przede wszystkim przyjemnie gorzki. Podobało mi się zestawienie goryczkowatych składników (kakao, skórka pomarańczy) ze smakowitą bazą kojarzącą się z masłem orzechowym. Przeogromna soczystość mnie tu zaskoczyła, bo wpisała się w powagę, co bardzo mi się podobało. To kojarzyło się trochę z jakimś... czekoladowo-orzechowym ciastem z pomarańczą "na zimową nutę". Nie wiem, może i kakao mogłoby być nieco więcej, ale... w sumie nie musi.


ocena: 8/10
cena: 5,50 zł
kaloryczność: 379,7 kcal / 100 g, baton (60 g) / 227,8 kcal
czy znów kupię: nie

Skład: daktyle, orzechy ziemne, kakao (7%), orzechy laskowe, skórka pomarańczy (2%)

4 komentarze:

  1. Szkoda ze wyszedł twardy. Jak już jem surowe batony (rzadko bo rzadko, ale się zdarzało) to wolę mięciutką, niemal krówkową konsystencję :) gorycz skórki pomaranczowej niezbyt jednak mnie zachęca, nie lubię ich za bardzo, w cieście to dla mnie zło :D preferuję pomarancze na swiezo albo jako olejek do ciasta bo kojarzy mi się z sernikiem mojej mamci (ona właśnie do twarogu zawsze dawala olejek, a nie jakies rodzynki czy skórkę wiec nic nie trzeba było wydłubywać hehe :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie ogółem nie dla Ciebie.

      Ble, jak dla mnie sernik to czysty. Powinien mieć ten twarogowy smaczek, a nie podkręcany jakimkolwiek innym kwaskiem (cytrusów).

      Usuń
  2. Wmawiam sobie że "TO CZEKOLADA, tylko trochę inaczej podzielona" - kocham to :'D

    Bardzo żałowałam, że nie kupiłam, ale teraz już sama nie wiem. Kamienie, proszki? Nie brzmi zachęcająco. Z kolei takie masło orzechowe czy zalew daktylowości to sztosik. Nie no, dobra... mogłam kupić :P

    PS podczas jedzenia*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć wszystko idzie sobie wmówić. xD

      Żałuj.

      Dzięki za wyłapanie literówki, już poprawiłam.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.