poniedziałek, 15 lipca 2019

Ambiente Truffle Chocolate Negro 52 % ciemna z kremem czekoladowo-truflowym

Pewnego dnia wzięło mnie na coś bardzo czekoladowego... chwila. To nie nowość, a codzienność. Inaczej: wzięło mnie na coś bardzo-bardzo czekoladowego, niewymagającego, ale obezwładniającego czekoladowością... taką prostą. Na coś... dużego, na coś... nadziewanego. Po brzegi wypchanego mocą czekolady. Smacznej i czekoladowej, niekoniecznie wyjątkowo dobrej jakościowo. W takich sytuacjach naprawdę się cieszę z posiadania tylu czekolad, że w sumie można uznać, iż znajdzie się jakaś na każdą okazję i nawet najdziwniejsze zachcianki da się tym samym zaspokoić. Sięgając po tę liczyłam się jednak z tym, że może wyjść kiepsko, bo raz, że dobrze pamiętałam Ambientne Truffle Chocolate Con Leche Speculoos, a dwa: ciemnym z ciemnoczekoladowymi / kakaowymi nadzieniami przeważnie według mnie czegoś brak.

Ambiente Truffle Chocolate Negro to ciemna czekolada o zawartości 52 % kakao z nadzieniem truflowym (45 %), produkowana przez Natrajacali dla Aldi.
Limitowana linia, która weszła jakoś na jesieni 2018.

Po rozchyleniu papierka poczułam delikatny zapach nie za słodkiej, ewidentnie ciemnej czekolady z gorzkawą nutą kakao w truflowym klimacie. Po przełamaniu zapach maślanych trufli kakaowych oprószonych kakao był bardzo obrazowy i łączył się z delikatnością śmietanki, ale wciąż reprezentującą przyjemny poziom wykwintności.

Połyskująca, gruba tablica wcale na aż taką ciemną nie wyglądała, a w dotyku wydała mi się dość tłustawa, łamała się z konkretnym pyknięciem. Myślałam, że twardości nadały jej tylko grube warstwy czekolady, bo na oko wnętrze oceniłam jako bardziej plastyczno-tłuste, choć jemu też nie mogłam odmówić twardawości.
W ustach czekolada rozpływała się tłustawo-kremowo, idealnie gładko. Nie spiesząc się, roztaczała smugi, którymi to lekko zalepiała. Pod koniec pozostawiła lekko ściągający efekt.
Nadzienie okazało się tłustsze i tylko trochę bardziej mazisto-plastyczne od czekolady. Minimalnie od niej rzadsze, bo choć jak na nadzienie bardzo gęste, to zachwycająco śmietankowe. Mimo sporej zawartości pyłku, sprawiało wrażenie aksamitnego. Jego śmietankowa gęstość przypominała czekolady śmietankowe, ponieważ ono także nieco zalepiało smugami (jakby śmietanki).

W smaku czekolada przywitała się gorzkawością kakao, by zaraz roztoczyć znaczącą paloność.

Za sprawą palonej nuty wemknął się karmel ze słodyczą, która bez precedensu wzrosła bardzo szybko. Zdominowała wszystko, wprowadziła nieco "opaloną" miodowość. Smakowity, jakby  kwiatowy miód zadrapał w gardle. Na myśl przyszedł mi czekoladowy piernik lub pierniczki w czekoladzie.

Trufla nieco obniżyła słodycz, dodając cierpkawości. Podkreśliła palony smak kakao, który w jej przypadku wymieszał się z błogą śmietankowością. Śmietanka tchnęła w przesłodzenie ambitniejszy wydźwięk (zwielokrotniając to poczucie miodowości). Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa słodycz ponownie zaczynała rosnąć.
Palone kakao idące za ogromem słodyczy, zmieniło to wszystko w jednoznaczny skojarzenie: wilgotnie-zalepiający czekoladowy piernik z maślano-śmietankowym kremem albo jakieś maślano-zakalcowe ciasto czekoladowe czy miękkie pierniki czekoladowe. Przesadnie doprawione miodem. Cierpkawe kakao w proszku sprawiło, że maślaność wpasowała się w wykwintniejszy ogół.

Końcówka należała do przesłodzonej, acz z podkreślonym goryczkowato-cierpkim kakao, czekolady. Karmelowawy miód tańczył na śmietankowo-maślanej bazie kakaowej, co skojarzyło mi się z zalepiającym, wilgotnym i nieco zakalcowym ciastem czekoladowym / piernikiem... koniecznie posypanym kakao! Maziste trufle obtoczone kakao... jeśli mowa o takich śmietankowo-piernikowych - też mogłyby to być.

Po wszystkim pozostał posmak prostego, acz pysznego, gorzkawego kakao o piernikowo-ciastowym wydźwięku, wymieszanego z przesadzoną słodyczą i ogromem śmietanki. Nie obyło się bez ściągnięcia za sprawą suchej cierpkości kakaowego pyłku (jak z trufli).

Tabliczka ta wyszła niczym dobre ciasto, zrobione w pierwszorzędnej cukierni, gdzie i trufli nie brak. Zaskakująco śmietankowa, a jednocześnie satysfakcjonująco kakaowo-ciemnoczekoladowa. Nie gorzka, ale dość wytrawna. Przesłodzili ją, jednak ten wątek nabrał miodowości powiązanej ze skojarzeniem z piernikowymi wypiekami, co bardzo mi do gustu przypadło.
Mimo że maślanie, nie wyszła ciężko, a gęsto-śmietankowo, maziście i zalepiająco... wręcz zakalcowo! Tłustość rozbijało też poczucie pyłkowości kakao. Nie czuć żadnych nieprzyjemnych posmaków. Żałowałam, że nie zdążyłam zrobić zapasu.

Kojarzyła mi się z czekoladami śmietankowymi w wersji nadziewanej. Przywiodła na myśl połączenie J.D. Gross Amazonas 60 % z nadzieniem zrobionym np. z Bellarom Rich Chocolate i Kaufland Classic Edel Herbe Sahne.
Jak tak myślę, co też w podobie jadłam... Moser Roth Chocolat Delice Praline Edel Zartbitter to przy niej kpina, Lindt Lindor Dark w sumie też, Merci Dark Mousse wyszła tanio, Freihofer Gourmet Gefullte Schoko Tafelchen Kakao może i była bardziej gorzka, ale i obrzydliwawo-margarynowa. Lepsza od J.D.Gross Trufle 56 %. Szkoda, że wyszła tak słodko (a % kakao jednak tak niski), bo nadzienie miała o wiele przyjemniejsze od Lindt Creation 70 % Chocolate Mousse; nie było tak denerwująco maślane jak np. Zotter BitterClassic Mousse czy Zotter Mousse au Chocolat "Piura" 82 %.


ocena: 9/10
kupiłam: Aldi
cena: 7,99 zł (za 195g)
kaloryczność: 572 kcal / 100 g
czy kupię znów: chciałabym

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcze roślinne (kokosowy, z nasion palmy, masło shea), kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, tłuszcz kakaowy, olej maślany, pełne mleko w proszku, serwatka w proszku, lecytyna słonecznikowa, naturalny aromat waniliowy

15 komentarzy:

  1. Po opisie smaku ja bym ją wręcz nazwała czekoladą brownie ^^ jak na nadziewaną tabliczke to skład nie jest zły, a skoro nie jest bardzo gorzka a przy okazji mocno czekoladowa to chętnie bym zjadla całą, bo coś czuję że by mi posmakowala :) a Mama próbowała? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież brownie nie jest śmietankowe. :P Widziałam, że niektórzy podają z bitą, ale mi się to nie widzi. Ta tabliczka jakoś mi się z tym nie kojarzy.

      Dobrych czekolad jej nie daję. Poza tym, ciemna - po co miałabym ją zmuszać, skoro ich nie cierpi?

      Wierzę jednak, że Tobie na pewno by smakowała.

      Usuń
  2. Mnie też pewnego dnia wzięło na coś słodkiego. I ten pewien dzień jest co dzień :P Także piąteczka. Konsystencja to moje niebo. Już zewnętrzna lepkość wróży dobrze, a gdy dochodzi do tego prawidłowa gęstość wnętrza... ach! Smak przypasi i plebsowi, i osobom lubiącym porządne ciemności (to wniosek po Twoim odbiorze).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dobrze, że są tak pyszne czekolady, że potrafią ogólnie do ludu trafić. Patrz też takie Original Beans - niby bardziej moje, a i Ciebie zachwyciły.

      Usuń
  3. Kurde, żałuję, że nie kupiłam, zupełnie inaczej ją sobie wyobrażałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuj!
      A jak sobie wyobrażałaś?

      PS Na Ambiente uważaj, bo różni producenci robią. Ja się już nacięłam - ostrzegam przed jakimś Baronie.

      Usuń
    2. Wiesz, taka margaryna z malitolem i aromatem alkoholowym.

      P.S. Głupia ja, weszłam z nudów na sekrety czekolady i zobaczyłam Fruition Noe za 80 zł, teraz ją chcę, odwiedź mnie od tego szaleństwa :(

      Usuń
    3. A, czyli dokładnie to, co oferuje ten drugi producent.

      PS Nie odwiodę, bo... sama namawiałam Piotra, by je załatwić i sobie jedną zaklepałam (choć nie ukrywam, że liczę na chociaż malutką zniżkę z racji bloga). Marzyłam o niej, że prawie nie mogłam spać i nie mogę się jej doczekać.

      Usuń
    4. Dlaczego mi to robisz 😭

      Usuń
    5. Zamówiłam :( :( :( :( ziemniaki i wątróbka do końca miesiąca.

      Usuń
    6. Chciałabym napisać "i słusznie", ale niestety nie mogę. Zjadłam ją ostatnio i... mimo że przepyszna, uważam, że nie jest warta tych pieniędzy. Wiem jednak, że nawet gdybym Ci to napisała wcześniej, pewnie wolałabyś sama się przekonać (ja też bym tak wolała).

      PS Wątróbka nie jest zła!

      Usuń
  4. Nie no, o ile nie będzie smakowała jak Amedei Jamaica, to załamywać się nie będę.
    Jeżeli miałabyś podać przykład czekolady wartej takich pieniędzy (nawet jeżeli w rzeczywistości jest tańsza), to co byś wybrała?
    Uwielbiam wątróbkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo jest takich... Znaczy kilka, ale więcej niż jedna i na pewno są to: Idilio Origins 12, Erithaj Ba Lai Vietnam 74 %, Akesson's 75 % Brazil, Fair Bio 70 % (z Aldi!), OB Arhuaco Businchari 82 %, coś z Duffy's... jakbym się zastanowiła i dokładnie w swoje spisy popatrzyła, mogłabym jeszcze parę wymienić.

      Usuń
    2. Ooo, zaskoczyłaś mnie tą z Aldiego, kiedy można się spodziewać recenzji?
      Z Akesson's się zgodzę, Idilio 5>12 jak dla mnie, Duffy's jak najbardziej, tej OB jeszcze nie jadłam :(
      Od siebie bym dorzuciła Jordi's Madagascar, może JP Honduras.

      Usuń
    3. Już 11.09. Takie cudowne śliweczki i ziemia, mniam!

      O, tak! I JP Madagaskar.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.