środa, 17 lipca 2019

Duffy's Corazon del Ecuador Camino Verde 72 % with Cocoa Nibs & Ground Coffee ciemna z Ekwadoru z nibsami i kawą

Naprawdę wiele trzeba, bym sięgnęła świadomie po czekoladę z nibsami. Jakoś nie lubię tego dodatku i już. Idilio Origins z nibsami nie mam zamiaru kupować, bo kocham tę markę i ich tabliczki (to jedne z moich ulubionych czekolad ogółem) i widzą mi się jako po prostu marnowanie dobrej czekolady. Są jednak takie jak Akesson's 100 % Forastero Brazil & Cocoa Nibs Fazenda Sempre Firme, gdzie taka czekolada występuje tylko z nibsami. Na te już się decyduję. Nie bez powodu wspomniałam Akesson's. To, obok IO i jeszcze paru, moja ulubiona marka. Wśród nich jest też Duffy's. Z racji tej miłości postanowiłam dać szansę także dziś opisywanej. Byłam ciekawa, jak producent poradził sobie z dodatkami. A postawił na ryzykowne w moim przypadku, bo i z kawowymi słodyczami mam problem: rzadko kiedy wszystko mi w nich pasuje.

Duffy's Fine Chocolate Corazon del Ecuador Camino Verde 72 % with Cocoa Nibs & Ground Coffee to ciemna czekolada o zawartości 72 % kakao trinitario Nacional pochodzącego z Ekwadoru z prowincji Guayas z kawałkami kruszonego kakao (nibsami) i kawą mieloną.

Po rozchyleniu pazłotka poczułam przede wszystkim woń ziaren kawy o nieco zawilgocono-ziemistym wydźwięku. W ziemistości tej przejawiała się bardzo nieśmiała ciemna czekolada z niemal nieuchwytną owocową sugestią. Po przełamaniu na pewno dobiegł do tego jego słodowo-nibsowy akcent. Kompozycja złożona z wielu gorzkości, miała wykwintny, szlachetny charakter, któremu i stonowanej słodyczy nie brakowało.

Niemal czarna tabliczka już w dotyku wydała mi się bardzo kremowa, ale nie przesadnie tłusta. Twarda i łamiąca się z trzaskiem, w przekroju - wydawać by się mogło że również gładkim - odsłoniła parę kawałków kakao średniej wielkości.
W ustach czekolada rozpływała się zaskakująco szybko (jak na ciemną) i łatwo. Bardzo kremowo, acz z efektem wodnistym, kojarzącym się z zawilgoconymi kwiatami, pokrytymi rosą czy coś. Było w niej coś lekko pylistego. Udawała gładką, ale nie była taka. Zupełnie uniemożliwiły jej to mikroskopijne drobinki zmielonej kawy oraz nieco większe kawałeczki i płatko-skorupki nibsów. Były lekko chrupiące oraz świeżo-miękkawe, nietwarde.

Najpierw dotarła do mnie kwiatowo-pudrowa słodycz, która wydała mi się naturalnie, już z zasady złamana / zamglona. Może minimalnie maślano-karmelowa...

...wydawała się wręcz niknąć w smaku dymu. Palony motyw wkroczył po paru sekundach i niewiarygodnie szybko wzbił się na wyżyny. Ziemisto-kawowe nuty zaczęły się przewijać w momencie, gdy gorzkość zupełnie zdominowała wszystko inne. Była wytrawnie głęboka, a zarazem po prostu mocna. Należała głównie do kawy, czekolada stanowiła jedynie dodatek - jak mocna kawa z syropem czekoladowym.

Smak kawy przedstawił się jako ziarna kawy. Palone, ale wciąż soczyste. Potem pojawiło się espresso, podkreślone bardziej "pieczoną nutą" słodyczy, która chyliła się bardziej ku palono / pieczono karmelowej stronie. Mniej więcej w połowie espresso, jako coś z natury mokrego, razem z nienachalną zawilgoconą słodyczą kwiatowo-pudrową, przywiodła na myśl ziemię. Kompozycja wyszła bowiem bardzo, bardzo wilgotnie.
Odsłaniające się drobinki podbijały smak ziaren kawy tak, że przez większość czasu był smakiem wiodącym.

Z tła dobiegła sugestia "słodkiego kwasku". Wymykał się z gorzkości. Oscylował między ziarnami kawy, owocową nutą, a ziemią.

Pod koniec zrobiło się bardziej owocowo-kwaskowato, choć były to bardzo niejednoznaczne owoce (raczej ich soczystość) zamknięte w słodyczy "zgaszonego", delikatnego karmelu.

Gdy bliżej końca zaczęłam rozgryzać dodatki obok czekolady, albo już po niej, znów czułam przede wszystkim smakowite, gorzkie (acz nie napastliwie) ziarna kawy. Ogólna słodycz czekolady "ukarmelizowała" je. Wydały mi się właśnie lekko palono-karmelowe (może kawa miała takie nuty?).

Przy nibsach pojawił się motyw słodko-podfementowany, goryczkowaty... Słodowo-nibsowy!  Charakterystycznie ziemisty, acz nienachalnie, dodatkowo wtopiony w kawę. Głównie palony, acz też wpisujący się w wilgoć / soczystość.

W posmaku pozostała z kolei pewna suchość, jak po kawie. Było gorzkawo za sprawą kawy, ale i soczyście-czekoladowo, troszeczkę maślano-karmelowo i jakby lekkie kwiaty próbowały przykryć słodką czekoladę.

Tabliczka wyszła smacznie. Wyrazisty smak pysznej kawy, jej palonych ziaren został ozdobiony silną, acz nienachalną słodyczą delikatnego karmelu i kwiatów. Mimo palono-pieczonych nut, wyszło bardzo wilgotnie-soczyście, tak całościowo. Kwasku w zasadzie w niej brak (wystąpił tylko jako owocowa sugestia), mocniejszych smaków (czy to nibsów, czy nawet kawy) brak, nieprzystępnych nut też... Dodatki miały przyjemną strukturę - od czasu do czasu coś lekko pochrupie. Nie czułam, by tabliczka była nimi zbyt najeżona, albo że są zbyt twarde czy coś. Sama czekolada wydała mi się jednak zbyt rzadkawa (ale pasowało to do zawilgoconego klimatu)

O tak, to bardzo przystępna, smakowita kawowa słodycz, jednak ja czuję ogromny niedosyt w kwestii czekolady. Czuć, że dobra, ale strasznie stłamszona przez kawę. Brakowało mi tych wszystkich orzechowych niuansów Duffy's Corazon del Ecuador Camino Verde 72%. Kwiaty i toffi (kawa jednak ewidentnie przemodelowała je na karmel) wprawdzie czuć, ale sama czekoladowość i orzechowe nuty uciekły.

Bałam się nibsów, a te wyszły tak, że gdybym nie wiedziała, że tam są, mogłabym ich nie wychwycić. Kawa, mimo że pyszna, zniszczyła dobrą czekoladę. Czuć, że tam jest, ale jej nie czuć, co mnie irytowało. Kawę to mogę sobie wypić albo sięgnąć po specyficznie kawowe tabliczki Pralusa (mam), a gdy sięgam po czekoladę z kawą, to oczekuję, że będzie to czekolada z dodatkiem, a nie...


ocena: 8/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 16,59 zł (za 60 g; dostałam zniżkę)
kaloryczność: nie podana
czy znów kupię: nie

Skład: ziarna kakao, organiczny cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa, kawa

9 komentarzy:

  1. Sama tabliczke 72% jeszcze bym zjadla, ale w połączeniu z kawą to chyba dla mnienza dużo gorzkosci :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli nie dla mnie, należę do tych nielicznych osób, które za kawą nie przepadają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie pijesz kawy?

      PS Obecnie w czekoladzie i mi kawa już nie podchodzi zupełnie. A głupio jakiś czas temu się w te kawolady Pralusa władowałam.

      Usuń
    2. Przede wszystkim nie piję. Jako dodatek np. w czekoladzie, to jeszcze może być, choć wolę inne smaki.

      Usuń
    3. Zupełnie sobie tego nie wyobrażam. A herbaty?

      Usuń
    4. Z herbat lubię zielone, najbardziej japońskie, szczególnie gyokuro.

      Usuń
    5. Również lubię zielone, ale znawcą nie jestem. W dodatku preferuję te z goryczką (która przecież raczej w tych gorszych jest), matcha mi nie podchodzi, a gyokuro nie piłam. Słyszałam, że pyszna, ale właśnie chyba bez goryczki? Pewnie by mnie aż tak bardzo nie zachwyciła.

      Usuń
  3. Jak kawa, to czysta. Jak z likierem czekoladowym, to jeszcze z lodami i bitą śmietaną. Oesuu, ale bym chciała kawę. Czekolada jest piękna, a z nibsami nie miałam i nie mam problemu. Splot dymu, ziemi, karmelowawej słodyczy i kawy wydaje się cudny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisana przez Ciebie kawa do picia by u mnie nie przeszła. Jedynie jako nuty w czystej ciemnej.

      No i proszę, chyba jedyna bardziej Twoja niż moja Duffy's.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.