Georgia Ramon 70 % Pfifferlinge / Chanterelles to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao z Republiki Dominikany z grzybami: kurkami.
Tabliczka okazała się przyjemnie twarda, z czego wynikały głośne trzaski. Mimo iż normalna, sprawiała wrażenie lekko suchawej.
W ustach rozpływała się bardzo powoli, długo zachowując zwartą formę, jakby niechętnie, acz w sumie realnego oporu bardzo nie stawiała. Poniekąd była maślano-kremowa, ale niegładka, a szorstko-proszkowa (mączna?), lekko suchawa. Bardziej opływała wodnisto-tłustymi smugami, niż zalepiała, acz jej tłustości wcale nie odebrałam jako zbyt silnej. Nie wydała się też sucha, a jedynie z suchawą sugestią; chwilami w ogóle kierowała się ku lekkiej soczystości. Dziwna to struktura, niezbyt w moim guście, ale w miarę przystępna. Wszystko to pewnie wynika stąd, że dodatek dodali pod postacią suszonych sproszkowanych kurek.
W smaku od pierwszej chwili czułam pudrowo-suszony klimat.
Przywitała mnie subtelna, ale pewna siebie słodycz. Lekko palono-karmelowa, trochę owocowa i właśnie pudrowa - rozeszła się na wiele wątków, mieszając się z bardziej wytrawnymi nutami. Poczułam soczyste owoce: odległe lekko pudrowe czerwone i o wiele więcej soczystych. Były to soczyste suszone... może lekko kwaskawe (?) rodzynki. Przed oczami miałam złote suszki...
Zaraz zrobiło się bardziej orzechowo-palono, ja zaś pomyślałam o pszenicznym makaronie i grzybach... A dokładniej o kurkach na maśle. A także maślano-mousse'owatym motywie grzybowo-kakałkowym. Odpowiadał za powrót do słodyczy, tworząc zamknięty krąg.
Wszystko to było jak jakieś delikatnie przyprawione danie (omlet / makaron) z kurkami na maśle, a jednak wciąż niekontrastowo czekoladowe.
Gdy kawałek już znikał, nagle robiło się aż zaskakująco czysto kurkowo.
W posmaku pozostała delikatna, maślano-karmelowa słodycz i suszkowaty motyw kwaskawych rodzynek, wymieszany poprzez maślaność i suszkowatość z grzybowymi kurkami i kakao o głównie orzechowym wydźwięku. Wszystko to wyszło niemal pikantnie przyprawione, co zupełnie mnie zaskoczyło.
Całość, mimo iż w zasadzie wyrazista w smaki, była bardzo, bardzo łagodna niczym takie właśnie danie (nie że mdło). Subtelnie orzechowo-maślane, czekoladowe tło z nutami soczystych rodzynek, słodkiego karmelu i pudrowych owoców czerwonych świetnie współgrało z nienachalnymi suszkowatymi kurkami. Smak grzybów nie próbował przejąć pierwszego planu, ale był tam - razem z wieloma innymi nutami, że można by się nawet nabrać, iż płynął z czekolady.
Coś nie grało mi w strukturze (lubię szorstkie czekolady, ale w tej było coś "nie po mojemu"; tak samo jak lubię gdy rozpływają się powoli - ale nie tak powoli, jak by nie miały na to ochoty jak ta). Podobnie nuta pudrowa cały czas mi przeszkadzała, a i maślaność wolałabym niższą, choć na szczęście były na tyle niskie, że nie wyprzedziły pozytywów.
Tak coś czuję, że część miazgi zastąpili tłuszczem kakaowym i tu zrobiła się luka dla grzybów (bo zastanawiałam się, czy np. zrezygnują z części cukru czy jak). Całość dobra, ale nie porwała mnie.
Z ciekawości, dwie mikrokosteczki dałam Mamie, zobaczyć, jak ona te grzyby odbierze. I... nie czuła kurek (jakichkolwiek grzybów), a chciała wypluć bo "paskudna, straszna, jakaś... ziemia, zioła, gorycz, ohydna".
Bliżej niż do dziwnej GR Elderberry & Yogurt o paskudnej strukturze i dziwnym efekcie smakowym, tej tabliczce jest do zgranej Naive Incan Berry. Naive to jednak ogólna eksplozja smaków, kurkowa GR to raczej uładzona ciemna, wzbogacona o ciekawy dodatek. Jak Elderberry & Yogurt wyszła zaskakująco mało słodko, tak ta - jak na 70 % z grzybami - wydała mi się zaskakująco słodka (co uważam za plus, bo w końcu to czekolada, a nie obiad).
Spodobało mi się też, że wyłapałam nutę czerwonych owoców, które prawie zawsze czuję obok orzechów w dominikańskich tabliczkach (przeważnie jako wiśnie / wino / porzeczkowe wino).
ocena: 7/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 25,99 zł (za 50g; dostałam zniżkę)
kaloryczność: 518 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: miazga kakaowa, surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, suszone kurki (pieprznik jadalny) 11%
"Białych po prostu nie lubię" - nadal utrzymujesz, że wysłałaś mi czekoladę, która Ci smakowała? W co najmniej trzech bardzo jasnych sformułowaniach wyraziłaś, że Ci nie smakowała ;>
OdpowiedzUsuńKurki jadłam tak dawno, że nie pamiętam zapachu ani smakuje. Lubiłam na pewno, więc czekoladę z nimi zjadłabym bardziej niż chętnie. Konsystencja nie wydaje się tragiczna, ale też niezbyt atrakcyjna. Kurzowe nuty znam doskonale. Są przy dusznych aromatach takich jak grzyby, pierniki, przyprawy korzenne. Lubię je. Teraz zjadłabym i omlet z kurkami, i czekoladę. Z drugiej strony reakcja mamy daje wiele do myślenia.
Względnie smakowała, jak na takie coś. Patrz, jakie mam doświadczenia z połączeniem białej czekolady i czarnego bzu: http://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2020/01/zotter-chocoshot-vampirikum-pynny-krem.html . Gdyby GR miała normalną strukturę... nie byłaby taka straszna według mnie. Przypominam, że ja czułam i jogurt, i bez.
UsuńKurki jadłam wiele lat temu (jeszcze w Suwałkach), Mama zaś "w młodości", a więc... z 30 lat temu? Jedynie a to Lay's kurkowe, a to takie rzeczy jadała niedawno, więc mogła ich smak zapomnieć. :> A taka reakcja to... prawie na każdą ciemną.
Zaskoczyło mnie w tej tabliczce to, jak wyraźnie wyszły te kurki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie - wyraźnie, ale jednak nie nachalnie. Powinni ze wszystkimi tabliczkami z dodatkami iść w tym kierunku.
Usuń