wtorek, 9 czerwca 2020

lody Grycan Krówkowe

Maminym odkryciem na lato 2019 były dzisiaj prezentowane lody. Ogólnie uwielbia markę Grycan, ale w tych lodach dosłownie się zakochała. Śmiejąc się zapytałam, czy rzeczywiście smakują krówką, czy po prostu są bardzo słodkie (Mama właśnie lubi bardzo słodkie toffi / karmelowe rzeczy - więcej jej do szczęście nie trzeba). Nie była pewna, co mi odpowiedzieć. Zrobiło jej się głupio? Parę razy wspomniała potem, że bardzo by jej zależało na tym, bym spróbowała. "Sprawdzić, czy rzeczywiście takie dobre i krówkowe czy mi odbiło na ich punkcie, bo takie jakieś inne od reszty lodów" - jak to powiedziała. No i dobrze, w końcu, pewnego październikowego dnia w przypływie "lepszego" humoru ("cholera, wybory... zrobiłam, co trzeba, a i tak będzie źle"), postanowiłam zrobić to dla Mamy i trochę spróbować. A może rzeczywiście dobre i autentycznie krówkowe? Chałwowe Grycan kiedyś bardzo mi smakowały (jak jakiś czas temu wróciłam do nich, nadal uważam je za dobre, ale już nie do przebrnięcia w większej ilości przez słodycz). Do takiej sytuacji doszło też dlatego, że październik to właśnie mój czas na lody, a "sezon" u Mamy kończy się już w sierpniu / wrześniu.


Grycan Krówkowe to lody krówkowe na bazie śmietanki i kajmaku; u mnie w pudle 620 g / 1100 ml

Lody pachniały raczej delikatnie, ale niewątpliwie bardzo słodką mieszaniną... rozmaitości: maślano-śmietankowym karmelo-toffi, kajmakiem, krówką.

Masę lodową cechowała zwartość i miękkość. Przy nakładaniu wydała mi się strasznie gumiasta, aż się lekko ciągnęła, a w trakcie jedzenia gumiasto-zagęszczona i dość tłusta. Nie mogę odmówić jej pewnej kremowości, ponieważ czuć, że bazę stanowiła tłusta śmietanka, ale pobrzmiewało w niej rozrzedzenie wodą, przyspieszające rozpływanie się. Gumiasta masa jakby trochę opływała wodą. Nie uważam tej struktury za bardzo złą, ale zupełnie nie w moim guście. Tłusto, gumiasto... no nie.

W smaku słodycz już od samego początku dała się poznać jako przesadzona. Dosłownie cukrowa uderzyła i rozeszła się, ujawniając kajmak, śmietankowy karmel, śmietankową krówkę czy też śmietankowe toffi. Zawarły w sobie po trochu tego wszystkiego, co może nie wyszło aż tak jednoznacznie-intensywnie, ale całkiem smakowicie. Czy krówkowe? Określiłabym je jako głównie kajmakowe.

Baza śmietankowa niewątpliwie odegrała znaczącą rolę, a nie tylko przymiotnik do tych zasładzających tworów. W lodach czuć śmietankowość, jak również posmak mleka w proszku. Cały czas mi to przeszkadzało, mimo że w zasadzie na pierwszym miejscu od początku do końca i tak stała słodycz.

Wraz z przełykaniem tego dosłownie czułam, jak cukier wypełnia mi gardło jak jakiś roztwór cukru i pali w nim niemiłosiernie. W pewnym momencie lody już nawet utraciły na swojej kajmakowo-toffi-krówkowości, a były po prostu słodkie.

Nie zjadłam nawet połowy swojej małej miseczki (na oko niecałe 150 ml?), a zasłodziłam się totalnie. Po jedzeniu pozostało zacukrzenie i posmak mleka w proszku, podkręcony jeszcze jakimś innym nieprzyjemnym.
Co więcej, czułam wręcz otłuszczenie ust i cukrowego kaca.

Lody postrzegam jako nawet niezłe jeśli chodzi o średnią półkę z tych "karmelowatych" (za nic w świecie nie nazwę ich karmelowymi), śmietankowych itp. Problem mam taki, że nie jest to lodowy obszar, który mnie interesuje, który znam itp., ale nie waliły strasznie niczym paskudnym, a tytułowy smak w zasadzie czuć (mimo że gdyby mi wmawiali, że to kajmak / toffi czy cokolwiek takiego, uwierzyłabym). Wprawdzie nie odpowiadała mi konsystencja, ale mogło być gorzej. Że słodkie... właściwie przy smaku krówkowym aż głupio mi się czepiać, a że ja mam strasznie niską tolerancję na słodycz... no cóż. Jako że nie jest to sam cukier w cukrze, wychodzą ponad przeciętność (pomijam, że gdybym miała wybór: zjeść TE lody albo nie zjeść lodów wcale, wybrałabym to drugie).


ocena: 6/10
kupiłam: Mama kupiła w Tesco
cena: 11-12 zł (bo kupuje tylko w promocji - za 1100 ml)
kaloryczność: 254 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie (ja; Mama na pewno jeszcze nie raz)

Skład: śmietana kremówka, woda, kajmak 19% (mleko, cukier), cukier, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz kokosowy, żółtka jaj, ziemniaczany syrop glukozowy, emulgator (mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych), stabilizatory (mączka chleba świętojańskiego, guma guar), aromat, sól

4 komentarze:

  1. Pamiętam że bardzo mi smakowały, czułam właśnie coś na wzór krówki z masła i karmelu :p ale czy kajmak? Kajmak kojarzy mi się z bardziej spalonym, mocniejszym smakiem, tutaj go chyba nie czułam. No i słodycz nie była dla mnie aż tak tragiczna, więc z chęcią dokończyłabym Twoją porcję :D ale nie zachwycałam się nimi aż jak jak Twoja Mama - dla mnie to dobre lody, ale są lepsze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam znawcą tych tworów nie jestem, ale właśnie według mnie to karmel jest mocno palony, kajmak to takie coś zasładzającego, mocno palonego, ale wyważonego mlekiem. Tak ja to postrzegam. Kajmaku chyba jednak samego, czystego nigdy nie jadłam. :>

      Usuń
  2. Biedna mama, zapędzona w kozi róg bardzo dobrym pytaniem :P Gumiaste lody? Nieco dziwne, ale nie brzmi to źle. Znam cukrowość Grynaców, więc wierzę na słowo. Kajmak <3 Myślę, że moja opinia byłaby brakującym ogniwem między Waszymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gumiastość jest okropna. One się tak wtedy dziwnie topią-nie topią, ciągną się... W tym sezonie czasem i Mama to odnotowała w niektórych Grycan.
      Jestem tego nawet pewna!

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.