Lindt Creation Exotic / Exotische Fruchte Pomelo to mleczna czekolada z nadzieniem z pomelo i grejpfruta (15%) i mousse'em czekoladowym (27%).
Po otwarciu poczułam intensywny zapach przesłodzonej, głęboko mlecznej czekolady, w której wyraźnie zaznaczyła się goryczka kakao. Mieszała się z równie wyraźną rześką nutką słodko-goryczkowatego pomelo. Po jakimkolwiek podziale (zwłaszcza kostek) nasilił się słodko-cytrusowy wątek pomelo, trochę grejpfrutowy, ale ewidentnie należący do pomelo.
W ustach czekolada rozpływała się w tłusto-gęsty i kremowy sposób, zalepiając zupełnie i odsłaniając nadzienia.
Mousse okazał się nie do końca mousse'em, a bardziej oleistym od czekolady, zwartym kremem o minimalnie "roztrzepanym" efekcie. Mimo że dość tłusty, nie był ciężki, bo poszedł raczej w kierunku oleiście-śmietankowym, integralnym z czekoladą (i również zalepiającym).
Krem owocowy o wiele bardziej się odróżniał. Otóż wyciskał się szybciej z racji tego, że był rzadszy i soczysty, ale przez lepkość i jakby zagęszczenie, które go cechowało, nie znikał w sekundę. Oblepiał pozostałe warstwy i trzymał się ich. Odebrałam go jako... przecierowo-owocowy, trochę zgrudkowany twór, o wysokiej soczystości i znaczącej kleistości. Nie był jednak wyjątkowo lekki czy rzadki.
Czuję, że podkreśliły ją nadzienia, mimo że nimi nie przesiąkła. Po prostu dość szybko dochodziły do głosu z racji swej wyrazistości.
W posmaku pozostała właśnie przesłodzona, drapiąca w gardle, czekolada o mocno mlecznym smaku z jedynie kakałkową sugestią, przy której o swoje dobijało się pomelo. Dobijało się, w dużej mierze ulegając słodyczy. Goryczki i kwaskawej soczystości jednak nie zabrakło nawet po zjedzeniu.
Mimo że już po kostce czułam się trochę zacukrzona, jadłam dalej, bo smak był warty zasłodzenia.
To pyszna czekolada, mimo całego przesłodzenia. To... smaczne przesłodzenie. Kakaowy krem był zdecydowanie dobrym wyborem, bo podkreślił charakter. Samo pomelo było wyczuwalne bez dwóch zdań, toteż żałuję, że tak poskąpiono owocowej warstwy, przez co owoc ten wyszedł jedynie jako nuta tłamszona przez ogólną słodycz. Przynajmniej nie było sztuczne. Ciekawie zgrało się z czekoladą i kakałkiem, dzięki czemu mimo słodyczy nie było mdło czy nudno.
ocena: 8/10
kupiłam: Allegro
cena: 11,95 zł (za 150g)
kaloryczność: 513 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, masło klarowane, koncentrat soku z pomelo i grejpfruta 6%, odtłuszczone kakao w proszku, syrop glukozowy, odtłuszczone mleko w proszku, cukier inwertowany, koncentrat soku cytrynowego, lecytyna sojowa, wanilina, aromat pomelo
Nigdy w życiu nie jadłam pomelo, chyba nawet nie widziałam go nigdy na żywo :D w takiej czekoladzie mogłoby jednak wyjść ciekawie, zwłaszcza że nie wyszło sztucznie i że wyraźnie czuć smak pomelo. Trochę przeraża mnie tylko grejpfrut bo go nie znoszę :p ale skoro ogólnie czekolada jest smacznie przesłodzona, to może i ta goryczka owoców by mi nie przeszkadzała :D
OdpowiedzUsuńBtw chyba zapomniałaś podlinkować tę czekoladę z yuzu we wstępie :)
Często jest przecież w marketach... Takie wielkie, zawsze w cytrusach, przy grejpfrutach. Nic, serio? :P To jakby słodziutki i delikatny grejpfrut.
UsuńDzięki, już podlinkowałam.
Kupiłam pomelo raz. W Tesco chyba, a jeśli nie, w innym supermarkecie. Bardzo fajne, jak zresztą większość cytrusów. Czekoladę mogłabym zjeść z uwagi na mleczną Lindta, a nie pomelo (wolałabym świeży owoc). Btw, jadłam je na tyle dawno, że nie rozpoznałabym jego smaku w słodyczach, jogurcie, soku, czymkolwiek. Całość o dziwo bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńTeż jadłam je bardzo dawno (w latach można liczyć), ale mi się wydaje, że mam taką pamięć do smaków, że bez problemu jak już coś poczuję, to sobie przypominam. I... ono ma przecież taki smaczek, że byś poczuła, że to np. nie cytryna czy grejpfrut. Tak myślę.
UsuńW sumie fajna, więc nie wiem, dlaczego "o dziwo". Cytrusy na słodko w słodyczach przecież lubisz. A to na pewno nie było kwachowate czy coś.