piątek, 7 lipca 2017

Pascha 85 % ciemna z Peru

Przyznaję, że z tą marką po raz pierwszy spotkałam się, kiedy dostałam tę czekoladę. Osoba, która ją wybierała zasugerowała się po prostu wysoką zawartością kakao, że "tak dużo, to powinno smakować". Wtedy też poczytałam na temat tego, że producent dodaje trochę kakao w proszku, by uzyskać ciekawy efekt. I nie mówimy tu o odtłuszczonym kakao, jakie jest ogólnodostępne w sklepach, a o pełnym kakao, którego pochodzenie jest znane. Przyznam, że zaintrygowało mnie to, więc zszokowana odkryłam, że moja tabliczka jest już z nowej linii, chyba bez kakao w proszku. Szczerze? Nie wiedziałam, co o tym wszystkim sądzić, ale miałam nadzieję, że smak nie zawiedzie. Przy okazji miałam też sprawdzić, jak Kanadyjczycy radzą sobie z czekoladą, gdyż to moja pierwsza czekolada firmy właśnie z tego kraju.

Pascha 85 % Organic Dark Chocolate to ciemna czekolada o zawartości 85 % kakao z Peru.

Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach, w którym na pierwszym planie znalazło się prażenie oraz ziemistość. Po "pierwszym kontakcie" z prażenia zaczęłam wyłapywać cały miks orzechów z laskowcami z goryczkowatymi skórkami oraz orzeszkami ziemnymi na czele. Może i jakieś "oleiste" orzechy brazylijskie w tym czułam.
Ziemista część zapachu skrywała zaś jakieś podfermentowane, soczyste owoce. W pierwszej chwili pomyślałam o nektarynkach / brzoskwiniach.
Zapach ulatniał się dość szybko, nuty uciekały tak, że na resztę degustacji zostawał już tylko zapach prażenia, oraz pojawiała się woń grejpfrutów.

Przy łamaniu odkryłam, że czekolada była straszliwie twarda, ale w ustach rozpuszczała się kremowo i raczej łatwo, mimo że bardzo powoli. Wciąż wydawała mi się jednak twarda, jak jakieś zbite masło, ale nie była zbyt tłusta.

W smaku okazała się dość prosta, bo mocno prażona. Na szczęście nie miałam wrażenia, że kakao przypalono. W zasadzie to mocne prażenie było początkowo przyjemne, bo głównie gorzkie o orzechowych (ale bliżej nieokreślonych) nutach. W pierwszej chwili właśnie przede wszystkim gorzko-słodka mi się wydała, przy czym ta słodycz była taka najzwyklejsza na świecie i na szczęście dość delikatna.

Zaraz jednak dołączyły do tego taniny, kojarzące się z ziemią i czymś fermentowanym. Raz i drugi wyłonił się z tego prawie-kwach, zanikający w prażeniu.

Gdy tak czekolada rozpuszczała się i rozpuszczała, chyba oswoiłam się z jej prostym, palonym smakiem i wydała mi się bardziej słodkawo-gorzka, niż gorzka. Wciąż gorzka, ale już z takim "złagodzeniem". Wraz z odważniejszą słodyczą, (być może) tamten kwach wypuścił trochę owocowych nut, ale... nie wiem, opisałabym je jako jakieś "czerwone cytrusy", ale nie mogłam odegnać wrażenia, że były uwięzione w prażeniu.

Czekolada wydała mi się strasznie nudna przez jej konsystencję, prostą słodycz i mocno prażony smak. Nie był na tyle przeprażony, by nie czuć żadnych nut, a tak... "coś czuję, ale czuję, że prażenie to zasłania". Słodycz była bardzo delikatna, ale zabrakło mi w niej głębi - wolałabym tu widzieć cukier trzcinowy czy coś, niż zwykły. Wydaje mi się, że i za dużo tłuszczu kakaowego tu dodali - i to również przysłoniło chyba część nut.
To jedna z tych czekolad, które w sumie są dobre, nie mam w stosunku do nich większych zarzutów, ale spokojnie mogę skończyć ich jedzenie po pasku, bo nudzą. Oceniam biorąc pod uwagę cenę, ponieważ za te jakieś 30 zł spokojnie można kupić dwa pyszne Zottery Labooko (co w sumie daje 140 g - a ta nowa linia czekolad właśnie z Peru wyszła genialnie!)  czy inne prawdziwe czekolady o bogatym smaku (choć rozumiem, że naliczają sobie też sprowadzenie z Kanady do USA).


ocena: 7/10
kupiłam: Wegmans w USA za czyimś pośrednictwem
cena: jakieś 9 czy 10 $
kaloryczność: 619 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, wanilia

13 komentarzy:

  1. Ta orzechowa nuta brzmi zachęcająco ale z drugiej strony ta "zwyczajność i nuda zniechęcają :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że przeprażyli, przy tej zawartości kakao smak i tak byłby mocny (tłuszcz jest dopiero na 3 miejscu, więc nie jest go dużo), a tak wyszła taka jednorazówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być go dużo, np. o 1 % mniej niż cukru. A nie wiemy też, czy 85 % odnosi się do samej miazgi. Po spróbowaniu mam wrażenie, że wszystko tu jest możliwe...

      Usuń
    2. Raczej miazga i tłuszcz są podane łącznie, co oznacza, że nawet w najbardziej pesymistycznej wersji tłuszczu jest mniej niż 15% :)

      Usuń
    3. Co przy tym smaku to, jak widać, i tak za dużo. Ostatnio jadłam Kolumbię 85 % Manufaktury Czekolady i tam w ogóle nie ma tłuszczu, więc wyszło genialnie (swoją drogą polecam). :D

      Usuń
  3. charlottemadness7 lipca 2017 13:01

    Meh...Wyszedł taki zwyklak do jedzenia bez większego namysłu i skupienia na nutach smakowych,bo w kółko to samo :I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie do jedzenia bez namysłu, bo ona była taka... w ogóle męcząca w trakcie jedzenia.

      Usuń
  4. Nie spodziewałybyśmy się po niej takiej nudności. Raczej wygląda na czekoladę z głębią ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego rozczarowanie było tym większe.

      Usuń
  5. Jest smakowo tak zwykła, że... idealna dla mnie. Serio, taka niewymagająca, w sam raz do mojej plebejskiej kolekcji słodyczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje plebejskie słodycze nie raz i tak wychodzą ciekawiej niż ta czekolada.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.