poniedziałek, 26 lutego 2018

A.Morin Colombie Sua Noir 70 % ciemna z Kolumbii

Zupełnie przypadkiem wyszło, że nadarzyła się okazja zestawienia czekolad z Kolumbii dwóch ubóstwianych marek. Niedługo po Original Beans Arhuaco Businchari 82 % naszła mnie bowiem ochota na Morina, spojrzałam na listę posiadanych, a tu proszę - miałam przecież względną nowość.

A. Morin Colombie Sua Noir 70 % to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao trinitario z północno-wschodniej Kolumbii, z regionu Santander.

Po otwarciu, zapach wydał mi się przede wszystkim wędzony. Oprócz tego bardzo odymiony, dość konkretny. Może troszeczkę drzewny, raczej w suchym kontekście, z tym że... tu i wilgoć była. Najtrafniej oddają to chyba trufle - takie sucho-mokre. Słodycz wpisała się w wilgoć i wydała mi się zgaszonym połączeniem kwiatów i przypraw.

Ciemna tabliczka o niemal głęboko fioletowym kolorze głośno trzaskała; łamałam ją z trudem ze względu na twardość.

Rozpuszczała się w wilgotnie-mazisty sposób, jednak towarzyszyło temu poczucie suchej pylistości. Kojarzyła się z niegładkimi i nietłustymi truflami.

W pierwszej sekundzie poczułam niemal słodziutki smaczek, mignęła mi wizja jakiegoś wypieczonego z wierzchu i mokrego w środku sufletu kakaowego w towarzystwie jędrnych, wędzonych śliwek kalifornijskich.

Szybko jednak kakao przejęło ster, a gorzkość zdominowała powyższe. Wędzono-podpieczony smak poszedł w kierunku gęstego dymu oraz skórzano-drewnianych mebli. Ta dymna gorzkawość stanowiła jak gdyby bazę tej czekolady.

Właśnie z nią bardzo smakowicie łączyła się soczysta cierpkość czarnych porzeczek i jagodowa słodycz, które momentami podkradały się wręcz pod wino.

Cierpkawe owoce atakowały dym i suflet z każdej możliwej strony, podrzucając też i mgliste, niewyraźne skojarzenia z rodzynkami i grejpfrutami. Za ich sprawą pod koniec zaznaczał się i subtelny, odległy kwasek przywodzący na myśl... jakiś zacny wyrób cukierniczy (ciastko / deser) bananowo-cytrynowy, z odrobinką gorzkawych skórek i bliżej nieokreślonych, słodkich przypraw (goździki i wanilia?).

Pod koniec nuty te pochłaniał dym, robiło się trochę bardziej truflowo; pomyślałam też o zawilgoconym drewnie. Ciągle przypominały o sobie także charakterne owoce.
Właśnie one, soczystość porzeczek i jagód, owocowa, cierpkawa słodycz i dym o niemal alkoholowym wydźwięku pozostawały w posmaku.

Muszę przyznać, że ta czekolada mnie zaskoczyła. Wyszła o wiele mniej słodko, niż się spodziewałam, wychwyciłam nuty tak konkretne (alkoholowo-dymne), że w życiu nie powiedziałabym, że tak harmonijnie wyjdą z tymi wszystkimi owocami. Nie była tak dynamiczna i pełna wielu nut jak Original Beans, Morin okazała się raczej dosadna i malarska. Gdyby była krajem byłaby Kubą (wiecie: cygara, surowy ustrój). Wyróżnia się na tle innych jedzonych kolumbijskich, (wyszła wyjątkowo "moja") i to do tego stopnia, że nie umiem jej do nich porównać.
Producent opisał ją jako owocową... no tak, była bardzo owocowa, ale to nie owoce stanowiły bazę.


ocena: 10/10
cena: 23,99 zł (za 100 g; dostałam zniżkę)
kaloryczność: 584 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak

Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa

6 komentarzy:

  1. Z Twojego opisu wydaje się zaskakująco mocna jak na tę zawartość kakao.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałabym jej więcej niż 75%, tak z 80? I to taka 80 % niezapchana tłuszczem kakaowym.

      Usuń
  2. O, wyjątkowo miałam podobne skojarzenia. U mnie spieczona drożdżówka, czerwone owoce, whisky i cygaro :D Duży plus za umiarkowanie w maśle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam zdania, ale samo wspomnienie w recenzji OB mnie przekonuje. Sądzę, że w tej skomplikowanej mieszance najlepiej wyczułabym fakt, że czekolada jest ciemna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, że Cię przekonuje.
      W to nie wątpię, ale może i namiastkę alkoholu byś wychwyciła. Przypomniało mi się o tym wąchaniu dymu alkoholu w chyba Carrefourze przy jakimś śmiesznym stoisku, o którym mi kiedyś pisałaś. <3

      Usuń
    2. Taak, w Carrefourze <3 Ciągle stoi ta wystawka do wąchania, tylko w dni, gdy bywam, nikogo przy niej nie ma :(

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.