czwartek, 23 sierpnia 2018

Zotter Labooko Peru Milk 45 % mleczna

Uwielbiam peruwiańskie kakao, ale zawsze jakoś trudno jest mi sobie wyobrazić, jak odnajdzie się w duecie z mlekiem. To może wyjść na tyle sposobów, że aż trudno coś obstawiać. W przypadku dzisiaj prezentowanej postanowiłam nie obstawiać, a spróbować, bo mleczne Labooko zawsze jakoś pomijam. Tym bardziej, że tę zrobiono z kakao criollo i trintario od kooperatywy Oro Verde, skąd jadłam już Zotter Labooko Peru "Oro Verde" 75 %.

Zoter Labooko Peru Milk 45 % to mleczna czekolada o zawartości 45 % kakao criollo i trinitario z Peru.

Po otwarciu poczułam wyrazisty zapach mleka z mocną słodyczą wanilii oraz niemal pudrową. Ta pudrowość była wręcz cukierkowa, kojarzyła mi się z czymś słodkim i malinowym / truskawkowym. Z tyłu zaznaczała się i pewna rześkość - niemal cytrusowa? Przez połączenie z ogromem mleka pomyślałam o maślance.

Tabliczka o intensywnie brązowym kolorze trzaskała, była dość twarda. W przekroju wydała mi się nieco krucho-ziarnista, ale w ustach rozpływała się przyjemnie kremowo, tłusto w mlecznym kontekście. Nie była jednak idealnie gładka, dzięki czemu ta tłustość się aż tak nie narzucała.

W smaku okazała się spokojna, przede wszystkim słodka. Przewodziła nuta karmelu, takiego lekko opalonego. Zaraz za nim stała wanilia.

Obie te słodkie nuty wkomponowane w mleko przywodziły na myśl jakiś... krem, budyń najwyższej klasy. Gdy tak rosło poczucie śmietankowości, pomyślałam o lukrze lub o bardzo słodkich lodach włoskich. Karmel jednak bardzo to ocieplał, więc może jakieś (wyidealizowane) bezy z waniliowym kremem byłyby odpowiedniejszym porównaniem.

Z czasem przy karmelowej nutce pojawiła się sugestia orzechów. Niewątpliwie pochodziła od kakao, ale nie była to nawet gorzkość. Nugat, orzechy laskowe w karmelu - takie charakterniejsze, ale wciąż głównie słodkie.

Ta karmelowo-nugatowa słodycz serwowała także pewną pudrowość z zapachu. Do przesłodzenia jednak nie doszło, bo nierozerwalna z nią wydała mi się też rześka nutka słodkich czerwonych owoców. Maliny, truskawki... To z kolei przypomniało mi bezowo-truskawkowego Lindta (raczej jego wyidealizowaną wersję).

Leciutka rześkość tonęła w słodkim, waniliowo-mlecznym tworze. Mieszały się ze sobą, by wraz z nieco charakterniejszą, karmelowo-orzechową nutką pozostać w posmaku jeszcze na parę chwil.

Czekolada była smaczna, ale bez większego zachwytu. Czuć w niej kakao, ale i tak wyszła głównie słodko. Podobały mi się jednak nuty jej słodyczy oraz to, że pokazała, iż nawet "podchodzenie pod bezę" może wyjść przyjemnie. Żałuję jednak, że nie poszła bardziej w kierunku zapachu, nuty owoców się nie rozwinęły.
Czy miała nuty Oro Verde 75%? W ciemno bym ich nie skojarzyła, ale wróciwszy do recenzji... No co, jak nie nugatowo-pralinowe i czerwonoowocowe nuty tu czułam? Tylko, że Peru 45 % skupiła się bardziej na mleku i słodyczy, która z tym mlekiem cudnie się łączyła.


 ocena: 8/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 504 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, pełny cukier trzcinowy, sól, wanilia

----------------------

Aktualizacja z dnia 31.03.2019:

Zajęłam się ostatnio pisaniem tekstów dla Bio Kredensu, bez którego wiele pyszności od Zottera byłaby dla mnie poza zasięgiem, toteż ostatnio wpadło mi trochę tabliczek - w jednej recenzji we wstępie będzie o tym więcej, na razie jednak ważne jest tylko to, że do tej tabliczki wróciłam, mimo że nie planowałam. Ot, wpadła i... jedząc trochę mnie zdziwiła, a gdy sprawdziłam parę rzeczy, okazało się, że Zotter wprowadził zmiany.

Zoter Labooko Peru Milk 45 % to mleczna czekolada o zawartości 45 % kakao z Peru.

Wąchając tym razem, oprócz waniliowo-pudrowych nut, poczułam leciutki karmel czy nawet słodkie toffi.
Struktura bez zmian, acz ta mleczna tłustość skojarzyła mi się wręcz ze ślisko-zalepiającym mlekiem skondensowanym / budyniem z odrobinkę proszkowym efektem.
W pierwszej chwili jej słodycz wydała mi się rześko-ulotna, jakby kwiatowa, po której niemal natychmiast, niczym rosa po płatkach kwiatów, spłynął słodki, maślany karmel, a właściwie... Toffi. W odważnej asyście wanilii.

Oto od smaczku śliskiego, słodziutkiego toffi buchnęło mleko. Ogrom słodkiego, skondensowanego mleka karmelowego. Skojarzyło mi się z lodami, było takie... zwiewniejsze, "chłodkowate"... ale też trochę przywodzące na myśl gęsty waniliowy budyń na śmietance.
Mniej więcej w połowie słodycz zrobiła się za silna, wanilia z mlekiem karmelowym stanęły na pierwszym planie. Przy wanilii plątała się lekka pudrowość (jak cukier puder czy coś).

Lekka karmelowość wyłuskała skądś cieplejszy motyw orzechów, pod koniec palona słodycz przybrała więc lekko orzechowo-kakałkowy wyraz. Nie gorzkość jednak. Tylko trochę spoważniała. Zasugerowała kawę karmelową?

W posmaku pozostała prawiegorzkawość, jak również słodycz toffi i śmietankowo-mleczny karmel, dużo wanilii, a także skojarzenie z lodami waniliowymi, pewna pudrowość. Czułam się zasłodzona i zatłuszczona.

Nowa wersja okazała się o wiele bardziej toffi, skondensowana i waniliowa. Owocowa namiastka zaniknęła zupełnie - chyba zmieniła się w rześkość (lodów). Na pewno całość wyszła bardziej słodko, ale właśnie w tym kontekście, nie zaś pudrowo-bezowym.
Szkoda mi owoców, choć cieszę się, że obyło się bez bez (hue hue). Dalej nudno-smaczna, choć inna. Przy tym jednak świetnie czuć, jak drobna zmiana (np. kolejność wanilii i soli, nie wiem, jak z resztą, gdy o proporcje chodzi, bo kaloryczność mocno podskoczyła) wpływa na całą czekoladę. I obrazuje, że Zotter ciągle stara się udoskonalać swoje receptury (ja tam podwyższyłabym zawartość kakao i spokój).


ocena: 8/10
kupiłam: biokredens.pl (dostałam)
cena: (normalnie 16 zł)
kaloryczność: 588 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, pełny cukier trzcinowy, wanilia, sól

4 komentarze:

  1. Przyznam że ostatnio też mleczne tabliczki raczej omijam, tu też chyba się nie skuszę, może jakoś przy okazji. Nie to, że to złe czekolady, ale mleczne ostatnio wydają mi się za słodkie. Jakby miała tak ze 60%, to może :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, też w większości mlecznych czuję głównie cukier i to mi tak... no, wolę czuć kakao. Czasem co z tego, że czuć wszystkie walory powiedzmy cukru kokosowego czy jakiegoś tam innego, jak to wciąż nie kakao.

      Usuń
  2. Tylko konsystencja inna (bardziej milkowa) i byłby cud. Zresztą nawet w takim postaci mnie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Milkowa konsystencja u mnie to już by była utrata przynajmniej punktu (zależy jak bardzo byłaby milkowa).

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.