poniedziałek, 17 września 2018

Pacari Raw 100 % ciemna surowa z Ekwadoru

Po dwóch dniach jedzenia zwykłych mlecznych, a więc bardzo słodkich czekolad odczułam przeogromną ochotę na coś mojego. Po genialnej Pacari 85 % wiedziałam, że jeszcze bardziej kakaowa propozycja tej marki również zrobi wrażenie.

Pacari Raw 100 % to ciemna czekolada o zawartości 100 % surowych ziaren kakao z Ekwadoru.

Od razu po otwarciu uderzył mnie intensywny zapach mokrej ziemi o soczystym, cytrusowym charakterze, którą otaczały żywe kwiaty: jakieś białe, z dużymi liśćmi. Kwiaty te nadawały jej trochę słodyczy, która po dłuższym wąchaniu zaczęła kojarzyć mi się z lekkimi perfumami. Nie powiedziałabym, że to czekolada 100 % - woń była za delikatna, a przy tym niezwykle apetyczna.

Wyglądająca jak zwykła ciemna czekolada, która nie była ani specjalnie lśniąca, ani matowa, przy łamaniu okazała się dość twarda, co potwierdzał pełny trzask.
Dopiero w ustach odkryła swoją specyfikę. Była bardzo - zabójczo wręcz - tłusta. Rozpływała się w sumie łatwo i idealnie gładko, ale powoli i leniwie jakby wypływał z niej olej. Oleistość nie odpuszczała od pierwszej sekundy aż do chwili zniknięcia kawałka. Na sam koniec jednak czekolada jakby "osychała" i nie pozostawiała na ustach żadnych tłustych plam.

Już w trakcie robienia pierwszego kęsa odebrałam czekoladę jako smolistą. Połączenie niepełnego kwasku i gorzkawości najpierw trzymało się smoły, jednak skojarzenie to zaczynało odchodzić w dal, gdy zaznaczyła się niepewna słodycz i bezkompromisowa soczystość.

Ta druga naniosła wilgotną (może nawet trochę zapleśniałą), czarną ziemię szybko biegnącą w stronę zaparzonej czarnej kawy. Dobra, ale łagodna kawa ugłaskała nieco ziemię, ale pozostawiła ją przy swym boku. Do ziemistej straży przybocznej docierała wieść gminna o cytrusach.

W tymże czasie słodycz raz się pojawiała, raz ustępowała miejsce neutralności roślin. Kwiaty wstrzeliły się w towarzystwo innych nut i genialnie się tam odnalazły. Z roślin nie były osamotnione, bo ogólnie kręciło się tam sporo nut badylków, może i świeżych ziół (z racji tej gorzkawości i kwasku). Nuty pełne życia.

W końcu to już nie plotki o cytrusach nakręcały soczystość, a pojawiły się kwaskowate owoce we własnej osobie. Na pewno były to cytryny, ale w asyście czerwonych porzeczek. Ich kwasek zawierał odrobinkę owocowej słodyczy.

Owocowe nuty harmonijnie łączyły się z kawą, sprawiając, że miałam wrażenie, iż piję jakąś łagodniejszą kawę parzoną metodą alternatywną, np. aeropressem, który wyciąga z kawy owocowe nuty.

To właśnie kwaśne owoce i kawa, wciąż z poczuciem ziemi jako bazy, pozostawały w posmaku.

Powiedziałabym, że ta tabliczka miała maksymalnie 90 %, bo sporo było w niej delikatniejszych, słodkawych zapędów (kwiaty, roślinność). Kwaśna w dużej mierze, ale też gorzkawa (a nie gorzka) i leciutko słodkawa. Mimo że nie taka z niej siekiera, to czekolada z charakterem. Wyrazista, jednoznaczna, a jednocześnie w pewien sposób przystępna (gdy tylko ma się ochotę na coś mocniejszego, uderzającego smakiem). Ona owszem, uderza, ale nie rozkwasza na miazgę, a rzuca kubkom smakowym ziemię, kawę, ogrom soczystości napędzanej roślinami, cytrynami i czerwonymi porzeczkami.
Smakowała mi, ale nie odpowiadała mi jej konsystencja. Co prawda dzięki soczystości i lekkości smaku tłustość nie była obrzydliwa, ale męczyła mnie. Nie stanęło to jednak na drodze zjedzeniu całej przy jednym posiedzeniu, ale wolałabym mniej tłustości.


ocena: 8/10
kupiłam: pralineria Neuhaus (za czyimś pośrednictwem - dziękuję!)
cena: 23 zł (za 50g)
kaloryczność: 735 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: ziarno kakao

18 komentarzy:

  1. Dziwna jest ta tłustość w czekoladzie z miazgi, bez dodatku tłuszczu kakaowego. Jednak, jeśli wypuszczą niesurową, to się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale jak robią ją z ziarna po prostu, to i tak muszą to przemielić i tłuszcz pewnie sam się tam wydziela. Pewnie podobna sprawa, co z masłami orzechowymi 100 %, gdzie olej na wierzchu naturalnie się wydziela.

      Usuń
    2. Niby tak, ale setki Zottera są też z miazgi, a to siekiery. Czyli to musi być coś w metodzie produkcji lub obróbce ziarna.

      Usuń
    3. Ale Zotter nie ma surowych setek. Przy prażeniu przecież część tłuszczu się wydziela, a ziarno się pewnie bardziej suche robi.

      Usuń
    4. Rzeczywiście, nie pomyślałem, że z surową może być inaczej.

      Usuń
  2. Też mi była za tłusta, zdecydowanie wolę 85%.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Tamta dostała u mnie 10.

      Ostatnio tak sobie pomyślałam, że mimo że niektóre setki trafiają się pyszne, to jednak jestem zdania, że czekolada potrzebuje odrobinkę cukru.

      Usuń
    2. Zgodzę się, cukier (a jak dla mnie także szczypta soli) pomagają uwydatnić nuty w kakao i wyciągnąć cały ich potencjał.

      Usuń
    3. O tak, tak - także czekolady z solą lubię! Mimo że obecnie nie używam jej w ogóle.

      Usuń
    4. (Cukru też, więc w sumie podobnie.)

      Usuń
  3. Nie przekonuje mnie do siebie ta tabliczka. Widywałam u Ciebie ciekawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też jakoś nie chwyciła. Zdecydowanie, nawet zawężając krąg do setek, jadłam wiele ciekawszych.

      Usuń
    2. Można odpuścić i wybrać inną ;)

      Usuń
    3. Ktoś, kto nie chce spróbować dosłownie wszystkich Pacari (a tak jest w moim przypadku) faktycznie może spokojnie tak zrobić.

      Usuń
    4. Ale jeśli jest okazja bo ktoś częstuje lub daje czekoladę w prezencie, to można skorzystać (tak ogólnie) ;)

      Usuń
  4. Ziemia, kwas cytryn i "udawana oleistość" - niestety nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje unicorny pogubiłyby podkowy podczas ucieczki.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.