Czasami zastanawiam się, czy lepiej jest testować ofertę danej marki od "bazowej czekolady" (np. czystej ciemnej), czy od najniższej zawartości kakao, od najdziwniejszej, czy jak. Mam różne etapy na to, jak mam ochotę daną serię rozplanować. W przypadku marki Anthon Berg początkowo chciałam zrobić inaczej niż wyszło, ale... wyszło tak, że bardzo cieszyłam się z obrotu spraw, gdy ostatnią posiadaną była właśnie czysta ciemna. Skoro poradzili sobie z tak ryzykownym dodatkiem, jakim jest solona lukrecja, to chyba i czysta ciemna zapowiadała się dobrze? Miałam nadzieję, że intensywne dodatki nie były przykrywką dla potencjalnych gorszych przebłysków.
Anthon Berg 72 % Cacao Rich Dark to ciemna czekolada o zawartości 72 % kakao z Ghany.
Gdy tylko otworzyłam pazłotko, poczułam orzechy w wyraźnie palonym kontekście z lekką, przebijającą się świeżością. W niej kryły się owoce - jakieś czerwonawe (maliny?) oraz suszone... jakieś egzotyczne? Pomyślałam o podsuszanych figach i rodzynkach. Niby suszone, a jednak soczyste... I tu, między orzechy a te suszki, wkroczyły drzewa, jakby łącząc części: palono-suszoną i świeżo-soczystą.
Przy łamaniu tabliczka zaskoczyła mnie kamienną twardością. Wydawała dosłownie huki, zanim pokazała ziarnisty przekrój.
W ustach rozpływała się leniwie i powoli, ale bez większego oporu. Pozostawiała lepiące, tłuste smugi. Cechowała ją idealna gładkość. Odebrałam ją jako gęsto-kremową i mazistą.
W smaku pierwszy uderzył palony motyw jako mieszanka orzechowo-kakaowej wytrawnej cierpkawości, która natychmiast przybrała postać syropu / sosu. Ciemnoczekoladowy sos... już po chwili zmienił się w syrop / sos malinowy. Do wytrawności doszła słodycz.
Sugestia cierpkości... na sugestii prawie skończyła i utonęła w delikatnej gorzkawości. Ta miała lekko opalany klimat. W pewnym momencie mignęła mi "budżetowa paloność", ale szybko zniknęła. Po paru chwilach doszukałam się nuty orzechów (głównie jakiś łagodnych, ale i charakterniejszych, w tym laskowych i włoskich / pekanów?) oraz maślanej, które wymieszały się z rosnącą słodyczą. Mniej więcej w połowie czułam jasne, suszone figi, cały czas w towarzystwie orzechów. Palono-suszone nuty były podrasowane czymś drzewnym. Zdarzyło im się odbiec ku "przypalonej polewie". Sugestywna cierpkość podkreślała jednak drzewa...
...i niepewne owoce. Wyłapałam suszoną pomarańczę: chwilami jeszcze lekko soczystą, chwilami ususzono-skórkową, goryczkowatą. Oprócz suszków chyba jeszcze te czerwone na tyle się kryły. Malin...o-wiśnie? może coś egzotyczniejszego? Porzeczkowate kulki... granatu? Jednak zdecydowanie jako syrop czy coś takiego (może liofilizowane?). Albo i niemal czerwone winogrona, które już zaczęły się znacząco ususzać?
Subtelną soczystość i suszkowatość znów połączyły drzewa i wyraźniejsze orzechy. Cały, niejednoznaczny miks, w którym na pewno było bardzo dużo włoskich i laskowych, być może pekanów, z gorzkawymi skórkami.
Po wszystkim pozostał posmak maślano-orzechowy, słodko-figowy i nieco drzewny. Paloność znaczącą czułam, ale nie była bardzo gorzka, mocna czy sucha. Pojawiła się za to wyrazista cierpkość: trochę drzewna, ale głównie jak... kakaowy syrop.
Orzechy laskowe wyraźnie czułam też w mlecznej (Anthon Berg Dark Milk), acz i w tych z dodatkami ich się doszukałam. Te były i lekko kwaskawe: w lukrecjowej doszukałam się cytrusów, które pewnie mogłabym z suszko-pomarańczą powiązać.
A tak z regionu... Palona i drzewno-orzechowa była również Amatler Ghana 85 %, acz doprawiła je cynamonem i wanilią. Drzewno-orzechowy był też Blanxart 80 % Ghana, ale i bardzo, bardzo złagodzony, zaś Manufaktura Czekolady Grand Cru Ghana 70 % to już cały ambitniejszy bukiet orzechowego ciasta, miodu, rozmaitych owoców - w tym fig; czuję jednak, że ogólny wydźwięk był w pewnym sensie nieco podobny, lecz Manufaktura jakby skupiła się na innych aspektach (dodając kawę i przyprawy).
Czekolada to bardzo smaczna, acz odrobinę przeszkadzały mi przebłyski a to cierpkości (graniczącej z nutami czegoś tańszego; nawet ten syrop / sos ryzykowanie oscylował), a to maślaność (i jako "neutralizator" mocniejszych nut, w tym gorzkości, i pod względem konsystencji). Smaczna, ale np. Tesco finest o określonych regionach w tej samej cenie bardziej mi smakowały, nie mówiąc już o marketowych eko / bio (np. z Aldi, Auchan, Carrefoura - o nieokreślonym pochodzeniu kakao).
ocena: 8/10
kupiłam: Allegro
cena: 11 zł
kaloryczność: 580 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, lecytyna słonecznikowa, wanilia
Kiedyś starałam się układać degustacje od wariantu najbliższego neutralności/klasyczności do najdzikszego. Teraz różnie. Egzotyczne rodzynki :D Dzizaz, syrop malinowy. Od razu przypomina mi się elegancki paw o kolorowym upierzeniu. Bardzo owocowa omawiana czekolada. Ani to źle, ani dobrze. Zjeść bym mogła, ale nie czuję zainteresowania.
OdpowiedzUsuńW czekoladach, czy wolę te bardziej "czekoladowe" czy owocowe nuty nigdy nie uda mi się odpowiedzieć, bo to bardzo, bardzo zależy od tego, jakie nuty konkretnie i od dnia. Niemniej wolałabym jakąkolwiek o nutach jakichkolwiek niż coś innego - i tu się zorientowałam, jak bardzo się różnimy w kwestii doboru sobie słodyczy. :D Co do ostatniego zdania - ostatnio tak pomyślałam o paru czekoladkach Grossa, ale... okazały się tak dla mnie nudne, że brak zainteresowania aż wykluczył pierwszą część zdania! Jestem więc ciekawa, czy ta czekolada Tobie z kolei by nie była właśnie aż tak nudna-za nudna (by całą zjeść).
UsuńW ciemnych czekoladach zdecydowanie wolę "czekoladowe" nuty. Kawa, orzechy, wino, ew. cierpkie wiśnie. Im więcej owoców, tym słodsza staje się tabliczka - realnie lub w domyśle. Nie cierpię deserowych ani skojarzeń z nimi, więc wolę wytrawne ciemne.
UsuńJa lubię zarówno gorzkość / gorycz, niektóre kwaśności, jak i słodycz ciemnych czekolad. Oczywiście jednak nie za silną, zwłaszcza tę ostatnią.
UsuńJa staram się zaczynać od bazowej, bo wtedy najłatwiej się zorientować, co producent potrafi "wycisnąć" z ziaren :)
OdpowiedzUsuńTo rozsądne, ale czyste ciemne są moimi ulubionymi i np. mleczne na starciu z nimi w wielu przypadkach przegrywają, a nie chcę np. potem taką mleczną bardzo się rozczarować.
Usuń