Magnetic Mimi Drażetki z czekolady mlecznej to "draże z 70 % czekolady mlecznej (o 25 % zawartości kakao) w otoczce cukrowej" produkowane na zlecenie MW FOOD z Wadowic dla Biedronki.
Gdy je wysypałam, coś się nie zgadzało. Kolory mi się gryzły, były jakieś brzydkie - inne niż ze wspomnień. Bez przesady jednak, dzieckiem nie jestem, nie liczy się wygląd... Powiedzmy.
Skorupki nie chciały oddzielić się od wnętrza, a gdy już udało mi się tego dokonać, zobaczyłam coś dziwnego: białawo-proszkową czekoladę.
W ustach grube skorupki były twardo-szkliste, cukrowe. Chrupały i jakoś tam się rozpuszczały - nie jest to mój typ słodyczy, ale wydawały się zwyczajnie drażowe, chociaż... Nie wiem, czy to nie zbyt subiektywny osąd, ale mogłyby być cieńsze.
Wnętrze zaś okazało się proszkowo-wodniste i tłuste jednocześnie. Zbite, a jednak znikające na wodę. Nawet nie wiem, czym dały radę zostawić tłuszcz na ustach.
Gryzione trochę to-to trzeszczało / chrupało, by przeistoczyć się w miękko-proszkowo-czekoladową papkę i zniknąć po chwili.
Środek również mocno dawał cukrem i... mlekiem w proszku. Był paskudny, tani i sztuczny, dopiero potem zaś czekolado...podobny. Nie czekoladowy ani kakaowy. Smakował jak tanie figurki czekoladopodobne. Bardzo sztucznie i tandetnie. Gdy tak jednego pociumkałam, pozwoliłam mu się rozpuszczać, odkryłam, że krył się w tym kwasek. Przy szybszym schrupaniu da się go przeoczyć, ale na plus na pewno to nie wychodzi.
Całość była sztuczna, tania i cukrowo-proszkowa. Odpychająca i dziwna.
Pozostawiła posmak strasznie sztuczny. Nawet nie cukrowość była tu najgorsza, ale taka słodka chemia.
Doprawdy, nie wiem, co z nimi. Umiem powiedzieć, kiedy coś jest zrobione w porządku, a po prostu nie w moim guście. Te draże musiały się zostać zepsute przez producenta (nie wykluczam, że tylko ta partia, jednak przy takiej niepewności to też - producent zasługuje tylko na naganę).
W internecie znalazłam, że kiedyś na pewno miały inny skład i kalorie, pewnie też producent był inny. Uważajcie więc na nie. Możliwe, że kiedyś gdzieś wypowiedziałam się o nich pozytywnie, ale tak jak z Mamą czułyśmy - po dziwnych zawirowaniach, stało się coś złego. Prawie cała paka wróciła do niej właśnie. Sama z siebie przyszła do mnie po pewnym czasie i stwierdziła, że "rzeczywiście, już tej paczki nie jadłam z taką przyjemnością. Ta czekolada jakaś... jakby jakiś kwasek tam był? Czyli coś pogmerali, nie tylko kolory brzydsze zrobili, bo z tym to myślałam, że może przypadek, a jednak." Dopowiedziała, że obecnie woli wersję Monti, czyli z orzeszkiem, bo jednak "on dużo daje".
Wciąż jednak nie uważam, by były wybitnie okropne... są po prostu taniodrażowe, przeciętne. Kiedyś były smaczne i śmiesznie tanie. Teraz jakość / smak są adekwatne do ceny. Szkoda.
ocena: 4/10
kupiłam: Biedronka (Mama kupiła)
cena: - (Mama kupuje tylko, gdy jest promocja "kup dwie...", co wychodzi 2,99 zł za opakowanie 230g)
kaloryczność: 486 kcal / 100 g; w porcji 10g (ok. 12 sztuk) - 49 kcal
czy znów kupię: nie (Mama sobie i tak kupi, bo nadal je lubi, mimo że mniej)
Skład: cukier, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, serwatka w proszku, tłuszcze roślinne (Shea, olej palmowy - w zmiennych proporcjach), emulgator: lecytyny; substancja żelująca: guma arabska; barwniki: kurkuma, karmin, błękit brylantowy FCF, karoteny, dwutlenek tytanu; aromat, substancje glazurujące: wosk pszczeli biały, wosk carnauba
Spotykałam się chwilę z chłopakiem, który kochał Mimi ponad życie. Myślę, że nie odnotowałabym niskiej jakości. Zresztą po tego typu cuksach nie spodziewam się wrażeń rodem z górnej półki. Pewnie u mnie miałyby 3 chi albo zostawiłabym je bez oceny. To chyba najbardziej zaskakujący mnie produkt na Twoim blogu od LAT :P
OdpowiedzUsuńAle właśnie ja nie oczekiwałam smaku z górnej półki, a tak dobrego, jak kiedyś. Mogę sobie nie lubić tego typu słodyczy, ale M&M'sy właśnie badziewnie na smak przy nich wychodziły.
UsuńHaha, podoba mi się słowo "zadrażowana" :D
OdpowiedzUsuńTych drażetek z Biedornki nie jadłam, ale od razu widzę że to nie będzie to samo co M&M's przede wszystkim ta czekolada jakaś dziwna, taka właśnie biało proszkowa jak opisałaś już wygląda tanio, więc co dopiero smak... Ach, sztuczny, tani i czekoladopodobny, cudownie :D to drażetki chyba idealne do udekorowania świątecznych wypieków bo będą pasować zarówno do czekoladopodobnych zajączków jak i mikołajów xD
Dzięki. Taak, jak ktoś lubi draże to można je i obrócić na pozytywny wydźwięk. ^^
UsuńUdekorowania, żeby wyglądały jeszcze gorzej? Haha. Żałuję, że poleciłam je Tobie tak późno, że nie miałaś okazji ich poznać, zanim zepsuli.