piątek, 12 czerwca 2020

wafel Princessa o smaku bananowym Milk Shake edition

Przez swój system kupowania i jedzenia słodyczy na własne życzenie czasem zawalam się czymś, co mnie potem męczy. Kiedyś narzekałam na brak bananowych i co na jakąś taką rzecz trafiłam, kupowałam. I w końcu stałam się posiadaczką bananowej zbieraniny, z czego każdy kolejny próbowany produkt okazywał się gorszy od poprzedniego. Jednak już były. Po ciastkach bananowych Delisana czy flapjacku Ma Baker Banana & Yogurt nie miałam ochoty na "inności" bananowe, ale niestety limitowany smak Princessy na lato 2020 był kupiony (recenzje wspomnianych czekają w kolejce; uznałam jednak, że limitkę warto puścić wcześniej). Gdybym to ja chociaż lubiła wafelki, gdybym to ja lubiła Princessy... a to nie. Cóż, dobrze, że wreszcie moje myślenie jakoś się przestawiło i już tak bez sensu nie kupuję. Zostało tylko powykańczać to, co już było.


Princessa o smaku bananowym Milk Shake edition to "kolorowy wafel przekładany mlecznym kremem o smaku bananowym" od Nestle; edycja limitowana na lato 2020 r.

Otwierając, zostałam zaskoczona dość naturalnym zapachem nektaru lub przecieru bananowego. Wysoką słodycz przełamało mleko i po prostu wafelek. Ten ostatni poddawał w wątpliwość smakowity wydźwięk, bo znalazł się na graniczy nijakości i stetryczenia.

Warstwy waflowe mocno się kruszyły, za czym stała wysoka suchość. Chrupały / trzeszczały, sypiąc się na wszystkie strony. Mimo napowietrzenia i pozornej lekkości, przy rozwarstwianiu i jedzeniu wydały mi się dość konkretnie.
Trudno było je oddzielić od miękkiego, plastycznego kremu, którego nie pożałowano. Skojarzył mi się z gumiastą, bardzo roztrzepaną i wręcz mousse'owatą chmurką.
W ustach całość i chrupnąć / skrzypnąć potrafiła, i rozpływać się. Krem okazał się bowiem rzadko-tłusty i pyliście trzeszczący, wręcz cukrowo proszkowy, ale przede wszystkim mięciutko-mazisty. Rozpływał się szybko, co średnio pasowało do wielu warstw wafli. Brakowało spójności. Taka konsystencja nie podobała mi się ani trochę.

W smaku od początku czuć wysoką słodycz, natychmiastowo przełamywaną neutralnym, lekko wypieczonym waflem.
Wafelek nieco nasiąkł bananem ze środka, sam zaś wydał mi się mącznie-pszeniczny i mało słodki. Raczej świeży, był nachalny w swej smakowej nijakości.

Krem oczywiście dominował. Był bardzo słodki, głównie cukrowo, ale w dużej mierze także za sprawą banana... i to w pierwszej chwili zaskakująco naturalnego, przesłodziuteńkiehgo. Skojarzył mi się z nektarem bananowym lub przecierem, który szybko został rozmyty przez oleiście-mleczny motyw. Równa z bananem okazała się margarynowość, choć i mleko czułam. Zaraz pojawił się też kwasek, przez co pomyślałam o przearomatyzowanym mleko-jogurcie bananowym. Banan szybko przeskoczył na sztuczną stronę mocy. Bliżej końca zrobiło się bardzo chemicznie, co podkreśliła kiepskość wafla.
Całościowo nie wyszedł więc tak straszliwie słodko, ale wyraziście w smak też nie. Cukrowość podrasowana bananem rozmyta była waflowością.

Wtedy jednak także w gardle aż drapało od słodyczy. W trakcie jedzenia wafelki nieźle neutralizowały krem, ale po przełknięciu kęsa czułam się już przesłodzona, a w ustach panoszyła się chemia i związana z nią kwaśność. Także posmak wafla, wraz z jego suchością i olejem na ustach. Efekt po zjedzeniu już małej ilości był odrzucający.

Wafel może i jakościowo był w porządku jak na Princessę, krem miał w miarę ciekawą strukturę, mimo że kremy w waflach wolę konkretniejsze, niż takie chmurkowe. To zaś nie pasowało do konkretnego wafla, który... nic ciekawego nie wnosił. Banan tylko chwilowo wychodził atrakcyjnie, więc naprawdę... trudno za coś to pochwalić, a jednocześnie nie wydaje mi się wyjątkowo parszywy. Raczej przeciętny.
Po małej ilości oddałam Mamie, bo mnie nudził, struktura nie moja. Zjadła, uznała, że całkiem w porządku, mimo że nie lubi rzeczy bananowych. Stwierdziła, że rzeczywiście bananowy, nie za słodki, tylko też jej nie odpowiadała rzadkość kremu.


ocena: 4/10
kupiłam: Auchan
cena: 1,25 zł (za 38g)
kaloryczność: 569 kcal / 100 g; sztuka 38g - 216 kcal
czy kupię znów: nie

Skład: olej palmowy, cukier, mąka pszenna, odtłuszczone mleko w proszku (9,4%), serwatka w proszku, pełne mleko w proszku (4,7%), maltodekstryna, koncentrat krokosza, substancje spulchniające (węglany amonu, węglany sodu), syrop glukozowy, emulgator (lecytyny), naturalny aromat, sól

5 komentarzy:

  1. Hmm, mój krem nie był aż tak rzadki, żeby przesuwać się pod wafelkami, bardzo podobała mi się jego piankowa konsystencja ^^ z kolei ta nijaka pszennosc wafelków skojarzyła mi się wręcz z ciastowością także też na plus :D w kremie również wyczułam coś na kształt jogurtu, a i smak bananow faktycznie przywodzi na myśl nektar. Z tą różnicą u mnie że dla mnie smak cały czas był zaskakująco naturalny, nie zostałam powalona chemicznością (aż się dziwie, bo w składzie bananów brak xD), więc całość smakowała mi cudownie jak bananowy jogurt z nutką ciasta *-* kupiłaś też truskawkową? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też się nie przesuwał.

      W życiu nie kupiłabym truskawkowego wariantu (nie dość, że nie lubię wafelków, to warianty owocowe ogółem mnie nie przekonują). Tylko do bananowych rzeczy mam słabość.

      Usuń
    2. Aaa, źle zrozumiałam to zdanie o tym że rozpływał się szybko ale nie pasował do konkretnych wafli :p

      Usuń
  2. Super konsystencja kremu (minus cukry). Wafel bez stetryczenia choćby w zalążku? Aż trudno uwierzyć. Akurat do dwójki Shake jestem nastawiona pozytywnie i sądzę, że mi posmakuje. Słodziutki syntetyczny banan, mmm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jem już jakiegoś wafla, to z długą datą i naprawdę rzadko trafiam na stetryczenie, więc mnie to jakoś nie dziwi. Niestetryczały wafel powinien być standardem, więc w moich oczach to nawet nie plus. Nie wykluczam jednak, że po prostu przejadłam za mało wafli ogółem, by na stetryczałe trafiać (czyżbym miała szczęście?).

      Nie mogę się doczekać Twojego opisu konsystencji. Znowu będzie starcie odbiorów pianki-niepianki.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.