wtorek, 7 stycznia 2025

Ritter Sport Dark Almond & Orange ciemna 50 % z siekanymi migdałami i kandyzowaną skórką pomarańczy

Gdy myślałam, jaką czekoladę najlepiej wybrać na podejście z tych, które zabierałam na tę wyprawę, uznałam, że potencjalnie najgorszą. Miała bowiem posłużyć głównie doładowaniu sobie energii. Jakoś mimo że z Ritter Sport Nut Selection Ganze Mandel / Whole Almonds pamiętałam bardzo dobre migdały, czułam, że nie one zdominują tę tabliczkę. Wzięłam ją na szlak, który opracowałam bardzo spontanicznie. Chciałam ruszyć na Czerwoną Ławkę, ale nie udało mi się znaleźć dojazdu, więc trochę wkurzona uznałam, że trudno, jadę pociągiem, sama na Kościelec. Poszłam znanym mi, łatwym szlakiem z Kuźnic przez Karczmisko do Hali Gąsiennicowej, a nad Czarnym Stawem uznałam, że to świetny moment na czekoladę. Przy niej jeszcze nie wiedziałam, że odbiłam nie w tym kierunku, co trzeba, ale cóż. Zaraz zawróciłam i poszłam, jak iść miałam.

Ritter Sport Dark Almond & Orange to ciemna czekolada o zawartości 50% kakao z siekanymi migdałami (7,5%) i kandyzowaną skórką pomarańczy (3,5%).

Otworzywszy, poczułam zapach migdałów i bardzo słodkiej, choć jednocześnie cierpkawej czekolady. Kojarzyła się trochę z zacukrzoną kawą, a w tle doszukałam się też łagodzącej maślaności. Pomarańczy też musiałam się aż doszukiwać. Wyraźnie wyłoniła się dopiero po podziale i w trakcie jedzenia, przedstawiając się konkretnie jako nieśmiała słodkawo-goryczkowata, kandyzowana skórka. 

Dodatki widać trochę już na spodzie, ale jak ich dużo, pokazał dobrze dopiero przekrój. Okazało się, że do czekolady dodano migdały mocno posiekane oraz średniej wielkości kawałki skórki. 
Tabliczka była bardzo twarda, a przy łamaniu trzaskała głośno i też krucho od dodatków. Wydała mi się nieco polewowa i plastikowa w dotyku. 
W ustach czekolada rozpływała się gładko i średnio wolno, wykazując średnią gęstość. Była jednak zbita i mazista, mimo wodnistości. Od początku do końca wykazywała maślaną tłustość. Niechętnie wyłaniały się z niej dodatki. A nimi tabliczka była wręcz najeżona - jeszcze trochę i byłaby przesadnie; zrobiłby się zlepek. Mniejsze wypadały pod koniec, a większe w zasadzie w pełni wyłaniały się dopiero na koniec.
Zdarzyło się, że dodatki podgryzałam wcześniej, obok czekolady, jednak większość zostawiłam na moment, gdy ona już zniknęła.
Migdały okazały się pozytywnie twarde i chrupiące. W większości były to małe kawałki, ale trafiło się też trochę nieco większych niż skórki pomarańczy. Na skórki migdałów nie trafiłam.
Kawałki skórki pomarańczowej miały przeciętną, średnią wielkość. Te kwadraciki początkowo jawiły się jako twardawe, ale gryzienie ujawniły masywną jędrność. Od początku do końca charakteryzowała je suchość. Przylepiały się na trochę do zębów, ale zaraz odpuszczały. Nie były soczyste.

W smaku przywitała mnie palona gorzkość, lecz szybko zaczęła słabnąć. Rosła za to słodycz. Cukier przechodził w lukier. Słodycz trochę wyprzedziła gorzkość, ale nie męczyła, płynęła spokojnie. 

Gorzkość stała się w zasadzie jedynie gorzkawością. W kęsach z dodatkami, dołączało do niej ich echo - w większości kęsów to migdały pierwsze trochę się wtrącały. Pomarańcza szybciej odezwała się dosłownie parę razy. Dodatki mieszały się z maślanością - to ona osłabiła gorzkość mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa, zajmując większość jej miejsca. 

Wtedy też pomyślałam o kawowym deserze... Kawowym lukrze zrobionym z masłem? 
Z trudem zrobione ze 2-3 kęsy samej czekolady utwierdziły mnie w tym. Sama w sobie nie wydawała się - ku mojemu zaskoczeniu - przesiąknięta dodatkami.

Na maślanej płaszczyźnie jeszcze wzrosła słodycz - robiła się już trochę ryzykowna, ale cukrowość przełamywały wyłaniające się dodatki. Niezgryzione nie były bardzo intensywne, ale słodycz rozbijały nieźle.

Skórki pomarańczy bliżej końca wreszcie nieco się odezwały, lecz... Okazało się, że one też głównie do słodyczy się dokładały. Wniosły motyw kandyzowania, a dopiero daleko za nim akcent skórek pomarańczy. 

Końcowo czekolada sama w sobie wydawała mi się bardziej cukrowo-plastikowa, ale nie jakoś rażąco.

Gryzione na koniec dodatki przysłaniały czekoladę. O kęs bez nich bardzo trudno (trzeba się postarać - zrobiłam to, by wczuć się w samą czekoladę). Trafiały się w różnych układach: a to pomarańcze i migdały obok, a to same migdały (częściej), a to same pomarańcze. Wydawało się, że ogólnie dodano ich po równo. 

Kawałki skórki pomarańczowej pokazały się bardziej już jako goryczkowate skórki pomarańczy, ale wciąż bardzo słodkie w kandyzowany sposób. Pobrzmiewało mi w nich olejkowe echo. Dosłownie raz czy dwa zdobyły się na sugestie kwasku, ale nie kwaśność. Zdążyło im się jednak mignąć kandyzowano-cukierkową nutą. 

Migdały okazały się zaskakująco wyraziste. Normalnie prawie jak całe, a nie taka drobnica. Naturalnie słodkawe, co podkręciło bardzo delikatne podprażenie. Niestety bój o dominację ze skorkami w zestawieniu z nimi przegrywały.

Na dodatki znalazłam więc sposób: starałam się, by gryźć najpierw skórki, a potem migdały.

Po zjedzeniu został posmak cukierkowo-kandyzowanej skórki pomarańczowej, chylącej się ku kwaskowi (ale nie soczystości) oraz migdałów. Gdy one po chwili osłabły, okazało się, że czekolada wyłoniła się w posmaku. Wyszła maślano, ale też łagodnie gorzkawo niczym... Kawowo-kakaowy deser / mousse na bazie masła? Z lukrem? 

Głównym atutem tej tabliczki były migdały - szkoda, że je posiekali, bo w ogóle byłyby zachwycające (kupując, byłam przekonana, że jest z całymi), ale i tak... Zdziwiłam się, że mimo formy smakowały tak wyraziście i przyjemnie. Pomarańcza była mocno przeciętna, na szczęście nie nachalna. Baza podobnie. O ocenie wyższej niż 5 przesądziły migdały.


ocena: 6/10
kupiłam: Auchan
cena: około 7-8 zł (ojciec płacił, to nie kojarzę dokładnie)
kaloryczność: 538 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, siekane migdały (7,5%), skórka z pomarańczy (2%), bezwodny tłuszcz mleczny, syrop glukozowo-fruktozowy, emulgator: lecytyna sojowa; koncentrat soku cytrynowego, olejek pomarańczowy, glukoza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.