poniedziałek, 20 stycznia 2025

Dolfin Chocolat Noi - Puur - Dark Noix de coco Dark Chocolate with coconut ciemna 60 % z karmelizowanym kokosem

Z polanko-przełęczy Medzirozsutce ruszyłam czerwonym szlakiem na Wielki Rozsutec. Było to dość ostre podejście, trochę łańcuchów, ale w zasadzie nie takie trudne. Wspinaczkę bardzo uprzyjemniły widoki! Radość ze zdobycia szczytu postanowiłam uhonorować czekoladą. Bardzo się na nią cieszyłam, bo Dolfina już lata nie jadłam, a większość czekolad tej marki bardzo mi smakowała. 

Dolfin Chocolat Noi - Puur - Dark Noix de coco Dark Chocolate with coconut to ciemna czekolada o zawartości 60% kakao z karmelizowanym kokosem.

Po otwarciu poczułam intensywny zapach prażonych wiórków kokosowym, mieszających się z idealnie wyważonym, gorzko-słodkim zapachem ciemnej czekolady z palono karmelowym tłem. Wydawało się, że kokos chce dominować, ale jakoś jednak nie odważył się. Czekolada też była bowiem wyrazista. Pojawiła się też mgiełka palonych orzechów. Gorzkość przybrała wydźwięk likieru kakaowo-kokosowego, a w wyrazistej, palonej toni znalazła się też odrobina kawy. Z likierem kokosowym? 

Twarda tabliczka bardzo głośno trzaskała podczas łamania. Mimo że dodano do niej sporo wiórków dużych i posiekanych, nie wyszła krucho.
W ustach rozpływała się łatwo, ale bez pośpiechu. Była maślana i kremowa. Pokrywała podniebienie mazistymi smugami, wśród których szybko zaczął ujawniać się kokos.
Z części wiórków chyba rozpuszczała się lekka, karmelowa otoczka, acz karmelizowanie w dużej mierze się ukrywało. Gryzłam wiórki dopiero, gdy czekolada już zniknęła. Nim to jednak nastąpiło, ani przez chwilę czekolada nie robiła się ulepko-zlepkowata. A kokosa było  mnóstwo. Gdy więc czekolada zniknęła trochę wodniście, było co gryźć.
Kokos końcowo okazał się w porywach lekko kruchy, podprażony, a potem coraz bardziej trzeszcząco-miękki.

W smaku przywitała mnie idealna harmonia gorzkości i słodyczy. Słodycz wyszła trochę dynamiczniej, ale po tym, jak się zaprezentowała, pozwoliła gorzkości zaprezentować się w pełni. 

Ta pokazała swój mocno palony charakter, poprzez który polała się kawa. Kawa wyraźnie karmelowa, bo słodycz, choć nie napastliwie, rosła mocno właśnie w karmelowy sposób. 

Dobiegł mnie akcent kokosa - czekolada chyba troszeczkę nim nasiąkła, a i rozchodził się na pewno od powoli wyłaniających się wiórków. 

Za nimi baza mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa zasugerowała delikatne, palone orzechy, a zaraz potem więcej kawy, lecz gorzkość już nie rosła. Tym razem była to bowiem kawa doprawiona likierem kokosowym. 

Zaczęło się robić coraz bardziej kokosowo. Spójność między palono-kawową gorzkością i słodyczą zapewnił przybierający na znaczeniu palono karmelowy motyw. Ten również rozchodził się wraz z dodatkami, ale z czasem powoli znów trochę się chował.

Gorzkość wygładziła się. Akcent palonych orzechów wydał mi się w niej nieco istotniejszy, a kawa... Kawa zrobiła się ryzykownie słodka od likieru kokosowego, acz jakby z wygaszaną alkoholowością. 

Za to odpowiadały rozkręcające się wiórki kokosowe. Skupiły na sobie uwagę nawet niegryzione. Były wyraziste i naturalnie słodkawe, co poskromiło słodycz bazy, trzymając ją w ryzach. Karmelowe echo jakby tylko je podkreśliło.

Gryzione wiórki tylko sporadycznie serwowały podskoki słodyczy za sprawą karmelowego echa, acz ogółem wydawały się lekko przesiąknięte karmelem. Znikało to jednak w dużej mierze w mocnym smaku kokosa. 

Po zjedzeniu został posmak karmelowo słodki i wyraźnie palony. Czułam mnóstwo kokosa, a za nim karmel, kawę z likierem i coś orzechowego, ale nie orzechy... Orzech kokosowy? Słodycz wydała mi się wysoka, ale dzięki wiórkom nieprzesadzona. 

Czekolada wyszła bardzo smacznie - ciemna czekolada mimo wysokiej słodyczy, nie zapomniała o gorzkości, a kokos był bardzo wyrazisty lecz nie przesadzony. Podobała mi się ilość: dodano dużo porządnych, dużych i posiekanych wiórków, ale nie przesadzono z tym (to wciąż czekolada z dodatkiem, nie zlep). Skarmelizowany tak leciuteńko, że to podkreśliło jego smak i połączyło wraz z bazą bardzo harmonijnie - żadnej zbędnej warstwy karmelu czy coś. Mi było co prawda ryzykownie słodko, ale w zasadzie do takiego dodatku i ta słodycz się sprawdziła. Dawno nie jadłam tak dobrej czekolady z kokosem.


ocena: 10/10
kupiłam: Piccantino
cena: 16,99 (za 70g)
kaloryczność: 543 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: miazga kakaowa, cukier, 10% karmelizowany kokos (orzech kokosowy, cukier) tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, naturalny aromat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.