Po szczycie Wielki Rozsutec czekała mnie dość długa, ale jakże ciekawa droga czerwonym szlakiem na Chleb. Wodospady, łańcuchy, drabinki i ostre podejście... Przewyższenie robiło wrażenie... I właśnie przez nie ze znajomym nie wyrobiliśmy się jednego dnia. Mieliśmy pójść do schroniska Chata pod Chlebem, ale o nie nie zahaczyliśmy. Dopiero rano, po nocy pod namiotem, ruszyliśmy na Chleb. Niedługo przed szczytem, jako że na grani wiało coraz mocniej i bałam się tego, co będzie u celu (słusznie, bo tam była tragedia), wyjęłam dzisiaj przedstawianą czekoladę. Po Korona Ciemna Czekolada / Корона Чорний шоколад 57 % nie sądziłam, by wyszła dużo lepiej, ale cóż - uznałam, że może chociaż bąbelkowy efekt da trochę... frajdy?
Шоколад Корона Черного Пористого / Korona Dark Bubbly Chocolate to ciemna czekolada o zawartości 40% kakao bąbelkowa / napowietrzona.
Po otwarciu poczułam przecukrzony, sztuczny zapach polewy kakaowej, który przez napastliwą wanilinę wyszedł ciężko. Odnotowałam paloną goryczkę, zabarwioną trochę czymś sztucznym. W tle przewinęło się coś wręcz... margarynowego?
Tabliczka była polewowa i do tego tłustawo-śliska już w dotyku. Przy łamaniu raczej wydawała z siebie chrupkie dźwięki niż typowe trzaski. Była średnio twarda, ale jednocześnie delikatna, a także krucha.
W ustach rozpływała się w tempie umiarkowanym. W pierwszej chwili wydała mi się nieco oporna, ale z czasem zaczęła się częściowo rozpływać, bąbelkując, a jednocześnie trochę rozpadać na grudki. Wyszła średnio tłusto, też trochę zawiesinowo-wodniście i ulepkowato. Lekko bąbelkowo musowała, acz nie tak, jak typowe bąbelkowe mleczne czy białe.
Na koniec zostawały czasem miękkie, małe grudki jakby zgęstniałej polewy.
Z czasem dotarło do mnie, że choć nie da się rozdzielić wierzchu, spodu i brzegów od napowietrzonego środka, w ustach te części zachowywały się nieco inaczej - to, co zostawało to właśnie jakby "otoczka".
W smaku najpierw rozeszła się delikatna słodycz, która jednak szybko rosła jako splot cukru z waniliną. Ta w pewnej chwili nawet otarła się o mniej plastikową waniliowość.
Poczułam marginalną gorzkość, za którą zaznaczyła się cierpkość. Pomyślałam o taniej, przesłodzonej polewie kakaowej. Miała sztucznawy charakter (acz nie jakoś straszliwie chemiczny). Czuć też dość mocno paloną nutę, ale ona jakby nawet nie próbowała wyjść na pierwszy plan.
Na nim zaczęła szaleć słodycz. Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa zaczęła mnie drapać w gardle. Była ciężka i wręcz duszna. Dominował cukier, przez który w głowie miałam obraz torby z cukrem (z zaznaczoną nutą samej papierowej torby!), ale i wanilina mnie nie oszczędzała. Za nią odnotowałam... coś niby maślanego.
Maślaność przez sztuczność wchodziła w trochę margarynową strefę i prawie zupełnie zagłuszyła gorzkość, acz baza próbowała utrzymać charakter ciemnawej... Tabliczki, bo w sumie o czekoladzie trudno mówić. Nie pomogło, że maślaność zrobiła drobną aluzje do mdłej mleczności.
Końcowo słodycz nie męczyła aż tak, jak się zapowiadało, acz chyba tylko ze względu na specyficzną strukturę - całość była bowiem zwyczajnie rozbita.
Po zjedzeniu została cukrowość i sztuczność wgryzająca się w język. Czułam duszny cukier, wanilinę i cierpkość ni taniawej polewy kakaowej, ni aromatów. Od słodyczy aż trochę drapało w gardle (acz jeszcze nie tak bardzo, jak można by się obawiać).
Czekoladę uważam za po prostu niskopółkowo kiepską. Przesłodzona i tandetna, niewysokich lotów - jedyne, czym się wyróżnia, to bąbelkujący efekt, który niektórym może się podobać. Taki typ. Nic przełomowego, ale trochę poprawił odbiór, mimo że też najlepiej wykonany nie był.
Poziomem, jakością w zasadzie zbliżona do Korona 57% - dzisiaj przedstawiana miała co prawda mniej kakao, a więcej cukru, ale przy jej formie nie raziło to tak straszliwie. Na pewno jednak wyszła gorzej niż Roshen Dark Bubble Chocolate.
Zjadłam 1/3 - więcej w górach, trochę w domowych warunkach, by zweryfikować. To coś, co ot, można trochę spróbować z ciekawości, ale było tak średnio-nudne i słodko-tanie, że ja zwyczajnie nie mam na takie coś ochoty. Resztę oddałam Mamie, która opisała: "Mi w pierwszej chwili smakowała, taka niewymagająca, słodka, nie mocno gorzka i przystępna, ale jak trochę więcej zjadłam, okazała się tandetna. Trochę jak masa czekoladopodobna, nie czekolada, ale przynajmniej fajna, bo bąbelkowała - kiedyś takie częściej się jadało! Trochę jej tak np. dojeść jak się jeszcze coś chce, można".
ocena: 5/10
kupiłam: ojciec kupił chyba w Auchan
cena: ok. 9 zł (z tego, co mówił; za 80g)
kaloryczność: 515 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, tłuszcz mleczny, emulgatory: lecytyny sojowe, E476; aromat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.