Przemierzając internet (a konkretniej bloga Basi), pewnego dnia natrafiłam na czekoladę mleczną z 60 % kakao Zottera Cheese-Walnut-Grapes, czyli z serem, orzechami włoskimi i rodzynkami, z dodatkiem octu jabłkowego balsamicznego. Nie wiem jak Wam, ale mi brzmi to na sernik. Zakochałam się platonicznie w tym smaku, gdy tylko znalazł się w zasięgu mojego wzroku, miłość od pierwszego wejrzenia. Sernikowa czekolada? Pomyślałam, że zapłaciłabym każdą cenę za możliwość zaopatrzenia się w tę tabliczkę. Niestety, nie znalazłam jej w żadnym internetowym sklepie (jeszcze nie wiedziałam, że można ją zamówić w Galerii Słodyczy, mimo, że nie ma jej w sprzedaży). Ból i rozczarowanie były ogromne, ale powiedziałam sobie, że trzeba żyć dalej.
Kilka dni temu, przejeżdżając przez Białystok, postanowiłam zajrzeć do sklepu ze zdrową żywnością. Może by tak zaopatrzyć się w masło z nerkowców? Może przy okazji jakiś Zotterek?
Moje plany szybko runęły, gdy zobaczyłam, jakie smaki czekolad oferuje sklep.
Nie wierząc własnym oczom, drżącymi rękoma sięgnęłam po Cheese-Walnut-Grapes, o której właśnie jest dzisiejszy wpis.
Moja miłość zostanie podtrzymana, czy czeka mnie brutalne rozstanie ze złudzeniami?
Już wydobywając czekoladę z papierka z prostą grafiką, a potem powoli rozkładając drugi, pozłacany, poczułam intensywny, czekoladowy zapach. Taki, dzięki któremu wiemy, że mamy do czynienia z naprawdę porządnym wyrobem z dużą ilością kakao.
Moim oczom ukazała się w końcu gruba, solidna tabliczka o kolorze ciemnawego brązu. Nie była to żadna czerń, ale i nie cieplutki, jaśniutki kolorek.
Rozłamałam na pół. Warstwa czekolady jest bardzo gruba na dole i nieco cieńsza na górze. Wewnątrz znajduje się masa koloru mlecznego karmelu.
Zrobienie zdjęć przed spróbowaniem było prawdziwym wyzwaniem.
Najpierw, uderzyła mnie słodycz. Mleczna, bardzo słodka jak na 60 % kakao, czekolada rozpuszcza się gładko i umiarkowanie, jest lekko tłustawa. Kakao stanowi tutaj mocny akcent, jednak spodziewałam się, że będzie jeszcze wyrazistsze.
Kiedy czekolada zaczynała odsłaniać nadzienie, wiedziałam, że mam do czynienia z istnym sernikiem, w wersji mini. Ser jest kwaskowaty, jednak wciąż słodki. Nie muląco, ale delikatnie, niczym letni, muskający twarz wietrzyk. Twarogowy smak, z jogurtowym posmakiem.
Na pewno wiecie, że ser do sernika może być bardziej, lub mniej przemielony. Mi jest wszystko jedno, kocham serniki w każdej postaci. Tutaj mamy ser lekko przemielony, ale nie jest to idealnie gładka masa, ku uciesze obu stron. Balsamiczny ocet jabłkowy daje o sobie znać, nie wpływając bardziej na ogólny smak. Sprawia on w dziwny sposób, że od razu przed oczami mam lekko owocowy, domowy sernik babci.
Jako dziecko, nie lubiłam serników z rodzynkami. W ogóle nie lubiłam rodzynek w czymkolwiek, teraz jednak drobny ich dodatek docenić potrafię (ale serniki dalej wolę w wersji czystej). W czekoladzie Zottera rodzynki są drobne i soczyste, tak, jak tylko rodzynki potrafią być soczyste. W tabliczce znalazłam ich dosłownie kilka, więc były po prostu przyjemnym dodatkiem, tak jak ocet, nie ingerującym zbytnio w smak całości.
Jeszcze jeden dodatek to kawałki orzechów włoskich. Czynią one czekoladę odrobinę orzechową. Pozostając na języku dają mocnego, smakowego kopa. W końcu to orzechy o dość intensywnym i charakterystycznym smaku. Kiedy czekolada się rozpuszcza, czuć tylko ich nutkę, ale potem... cudnie grają swoją rolę.
Mogę podsumować całą tę długą recenzję dwoma słowami: czekolada doskonała, bo taka właśnie jest. Nic dodać, nic ująć.
Jedząc, nie mogłam się od niej oderwać. Wszystko współgrało doskonale, było wyważone.
ocena: 10/10
kupiłam: Zdrowa Spiżarnia
cena: 16.50 zł
kaloryczność: 514 kcal / 100 g
czy znów kupię: tak (jak nadarzy się jakaś specyficzna okazja)
Skład: surowy cukier trzcinowy, masa kakaowa, masło kakaowe, pełne mleko w proszku, orzechy włoskie (8%), mleko, ser (5%), syrop fruktozowo-glukozowy, rodzynki (2%), jogurt z odtłuszczonego mleka w proszku, jabłkowy ocet balsamiczny, odtłuszczone mleko w proszku, słodka serwatka w proszku, rodzynki, koncentrat cytrynowy, pełny cukier trzcinowy, soja w proszku (soja, maltodestryna, syrop kukurydziany), sól, lecytyna sojowa, wanilia, cytryna w proszku (cytryna, skrobia kukurydziana), cynamon, chilli "Bird's eye", anyż
Skład: surowy cukier trzcinowy, masa kakaowa, masło kakaowe, pełne mleko w proszku, orzechy włoskie (8%), mleko, ser (5%), syrop fruktozowo-glukozowy, rodzynki (2%), jogurt z odtłuszczonego mleka w proszku, jabłkowy ocet balsamiczny, odtłuszczone mleko w proszku, słodka serwatka w proszku, rodzynki, koncentrat cytrynowy, pełny cukier trzcinowy, soja w proszku (soja, maltodestryna, syrop kukurydziany), sól, lecytyna sojowa, wanilia, cytryna w proszku (cytryna, skrobia kukurydziana), cynamon, chilli "Bird's eye", anyż
uwielbiam sernika, mam nadzieję, że będzie mi dane skosztować to Zotterowe cudeńko
OdpowiedzUsuńJuż u Basi pisałam, że to jeden z Zotterów, na które zdecydowałabym się baaardzo chętnie. Kocham wszelakie serniki (moja mama to Cheesecake Master, nie upiekła w życiu tylu ciast, co serników), z orzachami w szczególności.
OdpowiedzUsuńTo na co czekasz? Zamawiaj! :D
UsuńNa co? Aż wykończę moje słodycze, naprawdę mam ich za dużo. Już byłam przy czterdziestce, ale znów polegałam i poleciało na 50+, echhh... Nigdy nie dojdę do wymarzonej dziesiątki.
UsuńMi przy pięćdziesiątce odechciało się liczyć ostatnio i jestem przerażona. :O Ale niektóre daty mają do 2016, więc dobrze jest!
UsuńTo jest jakieś czekoladzisko! :) Ogromna! A przynajmniej taka się wydaje.
OdpowiedzUsuńCzekolada, sernik.. To brzmi fantastycznie. Ale rodzynki? RODZYNKI? O nie, to popsuło mi wszystko. Już wiem że choćby mi za darmo wciskali nie wzięłabym. No.. Kłamię. Wzięłabym. Ale nie jestem przekonana czy czekolada sprawiłaby mi przyjemność. I jeszcze na dodatek włoskie orzechy. Ech. :/
Ważne, że znajdują się ludzi którzy ją doceniają! :)
Ja nienawidzę rodzynek w ciastach / czekoladach / jogurtach. Zawsze jestem na "nie". Ta czekolada i tak jest pyszna.
UsuńSwoją drogą, jest malutka, ma jakieś 70 g.
jaka gruuuuba O.O... toż to ideał! tylko pewnie u mnie w całym województwie brak takich sklepów xD naprawdę robi niesamowite wrażenie, ale z taką ceną mogę sb tylko pomarzyć ;)
OdpowiedzUsuńjak przeczytałam czekolada o smaku sernika to moje serce zabiło mocniej i niemalże usłyszałam chóry anielskie w głowie! sernik to jedyne ciasto, które uwielbiam i mogę zjeść tak więc ta czekolada byłaby dla mnie idealna. muszę, podkreślam muszę dorwać to cudeńko :D
OdpowiedzUsuńTo zamawiaj, nie ma co zwlekać. :D
UsuńJest pyszna!
Serniki mogę jeść kilogramami, a ta czekolada - to jest to!
Tą czekoladę chcę mieć:)
OdpowiedzUsuńPolecam zamówić, bo naprawdę jest warta swojej ceny. ;)
UsuńJak tylko przeczytałam to pobiegła wyjeść z lodówki ostatni kawałek sernika:)
UsuńJa sobie dziś mini serniczek piekę. :P
UsuńAkurat tej czekoaldy bym nie chciała, bo wielką fanką sernika nie jestem ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą to jestem ciekawa o której godzinie byłaś w sklepie. Z twojego komentarza pod moim wpisem wywnioskowałam, że byłaś tego samego dnia co ja. A jak wchodziłam to jakaś dziewczyna kręciła się koło stoiska Zottera i musiałam pójść chwilowo obejrzeć herbaty żeby nie robić tam tłoku.
O, dopiero zobaczyłam Twoją odpowiedź na Twoim blogu. :P Tak, to chyba było koło 11. To nieźle się minęłyśmy, chociaż byłam tak zachwycona Zotterami, że świat wokół kompletnie do mnie nie docierał i jakby mnie ktoś zapytał, czy w sklepie był ktoś jeszcze, nie umiałabym odpowiedzieć na to pytanie.
UsuńMy święcie wierzymy, że przyjdzie kiedyś taki czas, że będziemy miały w okolicy sklep, który będzie sprowadzał Zotterowskie cudeńka :) Jednak chyba musimy czekać aż nasze zapasy słodyczy się zmniejszą a w kieszeni będzie trochę grosza i zamówić paczkę przez sklep internetowy :/
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam w końcu szukać różnych sklepów po całej Polsce, przy okazji moich wyjazdów, bo nie mam co liczyć na pojawienie się Zotterów w moim mieście.
UsuńZakupy przez internet nie są takie złe, na niektórych stronach nawet przesyłka nie jest taka droga. :P
UBÓSTWIAM TĄ CZEKOLADĘ!!!!!!!!!!!!!11111 :D Jedna z lepszych nadziewanych Zotterów jakie dotąd jadłam.
OdpowiedzUsuńJest w końcu co ubóstwiać! :D
UsuńNigdy nie lubiłam wydawać na słodkości więcej niż 10 zł, ale za taką czekoladę dałabym się nawet pokroić *.*
OdpowiedzUsuńJa jakiś czas temu nauczyłam się, że na naprawdę dobre jakościowo (i oczywiście smakowo, co się w sumie łączy) warto wydać więcej. :D
UsuńTo w końcu jedna z najlepszych czekolad, jakie w życiu jadłam!
Odważne połączenie, wygląda fajnie. :)
OdpowiedzUsuńSmakuje jeszcze lepiej, niż wygląda. :D
UsuńChcę, tak bardzo chcę *ślina* :O!
OdpowiedzUsuńOj sama nazwa bardzo do mnie przemawia, koniecznie muszę spróbować jak tylko nadarzy się okazja:)
OdpowiedzUsuńŻyczę, żeby nadarzyła się jak najszybciej. ;)
Usuń