Mój romans z pomarańczami jest bardzo długi i skomplikowany. Kiedyś bardzo je lubiłam, ale skórek w niczym nie cierpiałam. Potem owoce wydawały mi się za kwaśne (nawet jak były słodkie), a w stronę skórek pomarańczy skierowałam wręcz nienawiść. Jakiś czas temu znów wróciłam do pomarańczy (i teraz nawet nie wiem, czy wolę je, czy mandarynki), a i do skórek zmieniłam nastawienie. Znaczy... w ciastach są dla mnie nie do przyjęcia, a już o sernikach nie mówiąc. W czymś innym jednak, np. czekoladzie, czy deserze, dlaczego miałabym nie dać im szansy?
Tym bardziej, że jadłam już jeden deser Primaviki i smakował mi.
Deser słoneczna pomarańcza z ziarnami zbóż, również od Primaviki, brzmi i wygląda bardzo zachęcająco. (Ja chcę, żeby wreszcie było dużo słońca!) Skład ma przyjemny dla oka, w porównaniu do tego, co na rynku jest o wiele łatwiej dostępne.

Lubicie soki? Ja nie, acz zdarzyło mi się próbować świeżowyciskane z owoców - przeciw takim nic nie mam, ale nie pijam.
Taki sok z pomarańczy jest smaczny, przyznaję. Właśnie z takim sokiem skojarzył mi się smak tego deseru. Kwaśny, ale jest w nim coś słodkiego. Smaki te są ze sobą równo splecione, jak ściśle związany warkocz. Potem zostawał w ustach posmak, jak przy zwykłych sokach (a przynajmniej tak mi się wydaje). Czuć tutaj jeszcze łagodniejszą nutę, pewnie dlatego, że deser jest na bazie przecieru z dyni, która jest łagodna i słodkawa, jakby ktoś nie wiedział.
W całym słoiczku aż roi się od ziaren i skórek pomarańczy. Ziarna zbóż są lekko chrupiące i zarazem delikatne. Nie są rozmiękłe, tylko takie... nietwarde. Nadają całości lekko zbożowego posmaku. Skórki są słodko-kwaśne i o dziwo bardzo mi ten dodatek przypadł do gustu.
Lubiącym owocowe smaki, a zbyt leniwym, żeby zrobić samemu, polecam.
Lubiącym owocowe smaki, a zbyt leniwym, żeby zrobić samemu, polecam.
ocena: 7/10
kupiłam: dostałam, ale produkty Primaviki można znaleźć w PiP, Almie, realu i na stronie: sklepvita.pl
kaloryczność: 99 kcal / 100 g, słoiczek 170 g - 168 kcal
jadłam dżem z łowicza pomarańczowy i po doświadczeniach ze skórkami z pomarańczy, boję się jakichkolwiek takich produktów :D ale tutaj nie widzę niczego podejrzanego, a kawałki owoców robią wrażenie ^^
OdpowiedzUsuńJA kocham pomarańczę (jem je prawie codziennie i już sama wyglądam jak taka pomarańcza...)
OdpowiedzUsuńMam takie same doświadczenie z skórą pomarańczy, więc jeśli natrafię na ten deser od razu go porwę :D
Pomarańcze kocham nawet bardziej od mandarynek. Lubię, jak są twarde, kwaśnawe i soczyyyyste. No i bez pestek! Mandarynki wkurzają mnie, bo często są takie "workowate", w sensie nie da się pogryźć ich "celofanu".
OdpowiedzUsuńTen deser zaciekawił mnie mniej od poprzednika, ale też :)
Workowate mandarynki to najgorsze, co może być! A pomarańcze czasami trafiają się wyschnięte... :(
UsuńLubiącym owocowe smaki, a leniwym ooo to o mnie choć nie do końca bo u mnie to nie lenistwo, a brak czasu. Chociaż lubię sama sobie przyrządzać różne takie wymyślne rzeczy to jednak w ciągu dnia jestem zabiegana i nie mogę sobie na to pozwolić. Takie produkty są dla mnie wtedy zbawienne, zwłaszcza jeżeli tak jak ten mają dobry skład i są do tego zdrowe i smaczne. :-) Pisałaś, że ten lepszy od śliwki więc najpierw sięgnę po ten, a potem wypróbuję jeszcze inne smaki.
OdpowiedzUsuńU mnie i lenistwo i brak czasu. Jak mam już jakąś wolną chwilę to wolę ją spędzić jakoś inaczej, niż siedząc w kuchni. :P
UsuńJest jeszcze ananas i jabłko, które za jakiś czas wypróbuję.
Dokładnie, człowiek ma wreszcie chwilę dla siebie to nie będzie jej wykorzystywał przecież na siedzenie przy garach. :D Skąd ja to znam.
UsuńAnanas należy do dwóch owoców, których nie znoszę, chociaż produkty o jego smaku nawet mi pasują. :D Za to na recenzję jabłka czekam z niecierpliwością!
Bardzo nie lubimy smaku skórki pomarańczowej i niestety w tym deserze to ona dominowała. Aczkolwiek bez problemu dojadłyśmy go do końca choć drugi raz na ten smak byśmy się nie skusiły :)
OdpowiedzUsuńO kurczę, to mnie chyba jeszcze bardziej urzekło, niż wersja śliwkowa :). Super pomysł na deser. Ciekawi mnie ta fuzja skórek pomarańczowych z miąższem, do tego dynia i ziarna... Hmm... :)
OdpowiedzUsuńTak, ta jest zdecydowanie lepsza od śliwki!
UsuńJa od razu wyobraziłam sobie czekoladę ze skórkami, dynią, ziarnami, no, taką na wzór tego deseru... to by było coś. :P
Kurcze, byłam w dwóch PiP i w żadnym nie było, jeszcze w Re4alu sprawdzę, bo mnie te deserki kuszą.
OdpowiedzUsuńA pomarańcze zawsze lubiłam i zawsze lubić będę, do skórek mam stosunek obojętny, ani nie kocham ani nie nienawidzę.
Ja w jakim PiP bym nie była, to zawsze jakieś stoisko z Primaviką jest... dziwne, że w tamtych dwóch nie było.
UsuńPomarańcza... Mam do niej mieszane uczucia, raz ją kocham, raz nienawidzę. No i to obieranie - wykańcza.
OdpowiedzUsuńAle deseru bym z chęcią spróbowała.
Tak, tak, znam to! Obrane - kocham! Siedzieć nad pomarańczą nie wiadomo ile, żeby wreszcie jakoś ją wyłuskać ze skóry... eh, bez komentarza. :P
UsuńKocham pomarańcze, zarówno te słodkie jak i wykręcające buzię od kwasu, kocham pomarańcze w każdej postaci! Dziękuję za te recenzję! Będę musiała polecieć na pomarańczowe łowy :)
OdpowiedzUsuńPomarańcza to tylko jako świeży owoc, nie cierpię przetworów z niej :P
OdpowiedzUsuń