piątek, 24 kwietnia 2015

Lindt Excellence Cherry Intense ciemna z wiśniami i migdałami

Intensywny zapach kwitnącej wiśni... Słońce delikatnie oświetlające jasnoróżowe, aromatyczne drzewa, przyozdobione kwieciem. 
Ogromne, bordowe owoce. Włożenie soczystej bomby do ust i powolne zaciśnięcie na niej zębów. Wybuch, rozlanie się w ustach cudownego, kwaśnego soku.

To dwa obrazy, które powstają w mojej głowie na słowo "wiśnia". Nie wiem, który jest wspanialszy. Może za sprawą Lindt Excellence Cherry Intense dojdzie do tego jeszcze trzeci? Czy tabliczka da radę, mimo wysoko postawionej poprzeczki?

Kiedy tylko rozerwałam tekturkę i pozbyłam się pazłotka, poczułam zapach, który zna chyba każdy. Mam na myśli zapach wiśni w czekoladzie. Wiśnia i deserowa czekolada - to daje specyficzne połączenie, którego nawet za bardzo nie umiem opisać, więc pozwolicie, że przejdę do smaku.

Najpierw to kakao daje o sobie znać. Przyjemna i delikatna goryczka miesza się ze słodkością. Wiadomo, 48 % kakao właśnie tak działa, więc ta czekolada może posmakować także tym, którzy nie przepadają za ciemnymi tabliczkami. Po prostu jak zwykle pyszna, deserowa lindtowska czekolada. Kostka rozpuszcza się w ustach bardzo powoli i gładko. W trakcie tego procesu dochodzi do nas smak wiśni.
Lekko kwaśny i słodki. Przesiąkła nim cała czekolada. W końcu z deserowej masy wyłaniają się kawałki migdałów i wiśni. Zacznę od owoców, gdyż tutaj mogę się trochę rozpisać. Są one przede wszystkim słodkie i niestety nie są to same wiśnie, a takie galaretkowate cząstki (wstawiam zdjęcie składu, na samym dole). Smaczne - to trzeba im przyznać. Owocowo-słodkie z kwaskowatym akcentem. Tych kawałków nie jest za dużo, ale swoje robią. Wolałabym, żeby było ich więcej i żeby były to czyste wiśnie w swej wiśniowej postaci, ale to nie koncert życzeń. Drugim dodatkiem są siekane migdały. Kawałki całkiem spore, jednak nie duże. Chrupią i smakują tak, jak migdały powinny smakować. Pysznie i (odkrycie!) migdałowo. 

Czekoladę jadłam z ogromną przyjemnością. Swoje wady ma, ale jest warta polecenia.


ocena: 8/10
kupiłam: firmowy sklep Lindt
cena: 10.49 zł
kaloryczność: 527 kcal / 100 g
czy znów kupię: może kiedyś

26 komentarzy:

  1. Czekolada po przekrojeniu jest faktycznie bogata w dodatki :) I ma też bardzo ciekawy kolor jak na deserówkę ;)

    Wiśnia w połączeniu z czekoladą kojarzy mi się jedynie z alkoholowymi cukierkami - niestety. Bo jak czekoladę lubię, alkohol (w tym wypadku wiśniówkę) również.. Tak połączenie jest dla mnie nie do zniesienia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. mmm cherry intense brzmi kusząco :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lindt tym razem nie zawodzi i dobrze, bo ostatnio zbyt dużo zawodów u moich ulubionych producentów czekolad. :D Po przekrojeniu wygląda bardzo apetycznie, dodatków jest sporo. Nawet chyba nie przeszkadzałoby mi to, że jest to czekolada ciemna, której nie lubię bo owoce, migdały i wysoka jakość czekolady by mi to wynagrodziły. :-) Najbardziej w ich czekoladach uwielbiam te ich duże kostki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja może nie najbardziej (najbardziej to uwielbiam smak), ale też bardzo mocno. Lubię tak np. odgryźć kawałek kostki, części pozwolić się rozpuszczać, "przekrojowi" się przyjrzeć, powąchać... To jest po prostu Lindt. ;)

      Usuń
  4. Mam ją, byłam nieźle zaskoczona widząc ja w Społemie. Zaskoczona jetem również ceną w firmowym sklepie, można by by pomyśleć, że tam będzie tańsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam, ale i tak nie mogłam się oprzeć. Tym bardziej, że gdy kupiłam trzy tabliczki, jedną dostałam gratis, więc w sumie nic nie straciłam.

      Usuń
  5. Tym razem nie moje klimaty. Ciemne i twarde tabliczki, w dodatku z suszonymi owocami - nieee. Mam bardzo jasno okreslony gust. Wole wszystko, co slodziutkie i miekkie, plynne w srodku. Zreszta Ty to juz wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie są suszone owoce, tylko takie... cząstki. :P Osobiście wolałabym to pierwsze, ale ja się wszystkiego czepiam.

      Oj wieem i czekam na jakąś czekoladową recenzję wreszcie! :D

      Usuń
  6. z lindta jadłam tylko z chili i powiedziałam sb, nigdy więcej hahaha :D ale ta brzmi bardziej kusząco ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta z chili to jedna z moich ulubionych! Jednak no tak... to czekolada, która trafia tylko w gusta nielicznych, lubujących się w takich pikantnych smakach.

      Usuń
    2. dokładnie bo moi przyjaciele byli zachwyceni, a ja plułam za siebie ^^

      Usuń
  7. Lubię ich czekolady:) wiśniową bym chętnie zjadła. Ja mam czasem coś od siostry z Niemiec przysłane jak np o smaku lawendy czy mus z żurawiną i kilka jeszcze innych,ale ja dostaję od niej przeważnie te nadziewane . Pochwalę Ci się ,że dziś kupiłam milkę truflową z migdałami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja bym chciała taką siostrę! :D

      O, a gdzie to taką Milkę dorwałaś?

      Usuń
    2. Pani przywiozła do sklepu z produktami niemieckimi:) . Za kilka dni mój brat wraca z Niemiec to też coś dostanę:)

      Usuń
    3. To jutro też muszę jakiś sklep z niemieckimi produktami odwiedzić.
      Pozazdrościć tylko, że Cię tak wszyscy obdarowują. :)

      Usuń
  8. Dla mnie Lindt ma jedne z najlepszych czekolad, szczególnie te gorzkie są moimi ulubionymi ♥ Sądzę, że powyższa również przypadłaby mi do gustu, bo mam słabość do wiśni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kocham deserowe cuda od Lindt'a... Po prostu najlepsze! :D

      Usuń
  9. Lindt to chyba jedne z lepszych czekolad, prawda? Tak by mi chyba zasmakowała :D

    http://grapefruitjuicesour.blogspot.com
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co... zależy. Z tych ogólnie dostępnych w sklepach to tak. ;)
      Bezsprzecznie jest to jedna z moich ulubionych firm czekolad!

      Usuń
  10. Wygląda smakowicie, mimo że Lindt kojarzy mi się głównie z kuleczkami Lindy Lindor, które zawsze uważałam za zbyt słodkie i mulące. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuleczki mogłyby sreberko czyścić dla czekolad. :D

      Usuń
  11. Wiśnia i czekolada to naszym zdaniem o wiele lepsze połączenie od czekolady z truskawkami :) Zdecydowanie brałybyśmy tą tabliczkę gdybyśmy się na nią natknęły :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej! Jak pięknie wygląda w przekroju! :) Super, teraz nie mam wątpliwości - dobrze, że ją kupiłam :). Też mi szkoda składu tych wiśniowych cząstek, ale najważniejsze, że smakowo dały radę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie wygląda, uwielbiam wiśnie z czekoladą ;) Ja już się nie mogę doczekać lata i czereśni lub wiśni! Co prawda nie ''pakuję'' ich całych do buzi, tylko zawsze na pół rozłamuję (?) bo są robaki, feee :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, moje obżarstwo sięga zenitu, gdy tylko pojawiają się czereśnie i wiśnie! :D

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.