Możecie spodziewać się serii czekoladzisk-gigantów z Lidla, gdyż one jak nic pasują mi na wszelkie wędrówki i wyprawy, a tak się składa, że wreszcie mam za sobą pewne sprawy i... więcej czasu na przyjemności (chciałoby się powiedzieć "duże i małe", ale biorąc pod uwagę to, że mówię o zabieraniu Bellarom w góry to... są to tylko duże przyjemności). Pewnie rozwlekę to strasznie w czasie, ale trudno.
Bellarom Coffee Cream & White Chocolate to czekolada kawowo-śmietankowa (60%) z białą czekoladą (40%).
Jest w niej 34 % kakao i 21 % składników mlecznych, a kawa to całe 3 %.
Jest w niej 34 % kakao i 21 % składników mlecznych, a kawa to całe 3 %.
Kiedy tylko rozchyliłam srebrny papierek, poczułam intensywnie kawowo-śmietankowy zapach rozchodzący się od grubej tabliczki. Od razu widać, że proporcje są bardzo "na plus" - ciemnej części jest więcej.
Połamanie nie było taką łatwą sprawą przez jej grubość i całkiem solidną twardość - nie rozpuszcza się w palcach ani nic. Wreszcie mogłam wgryźć się w pierwszą kostkę.
Na języku spoczęła częścią ciemniejszą. Od razu poczułam mocny smak kawy. I to nie byle jaki! Była to po prostu kawa, espresso, chociaż nie aż tak mocne i gorzkie. Wkomponowane w czekoladę, ale bardzo wyraziste. Nie jakiś tam "kawowy posmak". Dodatkowo, łatwo wyczuć akcent kakao, do którego już po chwili dołącza słodycz i tłusta, mleczna śmietanka.
Biała część nie tłumi gorzkawości kawy, ale łagodzi ją, koloryzuje. Jest tłustsza i słodsza, a także wydaje się mniej konkretna w smaku. Owszem, jest śmietankowa (przy oddzieleniu i spróbowaniu osobno czuć to najsilniej - to nie czysta śmietankowa esencja, a taka śmietankowo-maślana biała czekolada), ale przede wszystkim słodka - dobrze, że nie ma jej więcej. Robi się coraz bardziej słodko (przez moment może nawet za słodko), ale z racji tego, że białej czekolady jest mniej, to znika ona szybciej od ciemnej w momencie, gdy jeszcze nie doszło do przesłodzenia i pozostawia smak śmietanki i kawowo-kakaowy. Ten drugi pod koniec wydaje mi się jeszcze bardziej nasilony, jakby za sprawą kontrastu. Reszta ciemnej rozpuszcza się przyjemnie tłustawo i trochę zalepia.
Kawowa część jest lekko słodka i przede wszystkim wyraziście kawowa, z akcentem śmietanki i kakao, co składa się na bardzo dobrą, głęboką czekoladę. Marzy mi się taka bez części białej, która jak dla mnie za bardzo "uładza" smak dołu. Jest smaczna, ale mogłaby być jeszcze bardziej śmietankowa aniżeli słodka
Nie zmienia to jednak faktu, że całość jest bardzo smakowita. Kawa jest niezakłócona, mleko i śmietanka też są pełne i wyraźne w smaku, kakao jest (chociaż wg mnie mogłoby być go jeszcze więcej)... no a słodyczy białej części to jest nawet i troszeczkę za dużo. Troszeczkę - to dobre słowo, bo nie powoduje przesłodzenia.
Do części kawowej widziałaby mi się jeszcze zawartość kakao z Rich Chocolate.
Do części kawowej widziałaby mi się jeszcze zawartość kakao z Rich Chocolate.
Miejsce między kawowym Zotterem Labooko (8/10), a kawową Vivani (10/10) jest wręcz przeznaczone dla tej czekolady. Naprawdę.
Jeej,czekam na kolejne czekolady z Lidla,bo ostatnią kupiłam taką z ciasteczkami Neo i nie wiem,co o niej myśleć przed degustają XD
OdpowiedzUsuńNie ma co myśleć, trzeba żreć. xD
Usuńhttp://chwile-zaslodzenia.blogspot.com/2015/09/bellarom-milk-chocolate-meets-neo.html
Ta wersja jak i biała najmniej mnie właśnie kuszą z czekolad Bellarom.Po deserowej z orzechami i śmietankowej mam świetne wspomnienia,a przy tej obawiam się,ze by było dla mnie za słodko i czytając Twoją recenzję utwierdzam się jeszcze bardziej w przekonaniu,że tak by było :>
OdpowiedzUsuńOwszem, trochę za słodko, ale ta kawowa część... jeju, mniam!
UsuńBardzo mi się podoba, że pomimo dwóch tak odmiennych części ta czekolada tak ze sobą współgra. Połączenie gorzkiego smaku kawy i zwykle przesłodzonej białej mogło tu się gryźć i powodować, że w efekcie nie czuć byłoby ani jednego ani drugiego. Tutaj jednak zgrały się fajnie i zamiast każdy grać swoją melodię tworzą razem duet i tworzą niezłą symfonię. Super! Przypomina mi oczywiście słynne pralinki Merci i ich wariant kawowy, który należy do moich ulubionych. :-) Zjadłabym z przyjemnością. Dwa lata temu jadłam taką kombinacje smaków ale wersję ,,Biedronkową" i ta mi nie smakowała. Za dużo wariantu kawowego, a część biała właściwie chyba stanowiła tylko motyw kolorystyczny bo nie miał nijak jakiegokolwiek smaku.
OdpowiedzUsuńKawową Merci lubię i ja, mimo że daaawno jej nie jadłam. Znaczy... wersję tabliczkową - rok temu i czuję, że nawet teraz by mi smakowała.
UsuńNa za dużo części kawowej na pewno bym nie narzekała, ale nie wiem, biedronkowej pewnie nie spróbuję (chyba, że zabraknie mi czekolad w góry, to zobaczę jak tam skład itp. i moooże).
Wiedziałam, że będzie ci smakować. Ta czekolada to mistrzostwo jak na te przedział cenowy. Może rzeczywiście ciut za słodka, ale kawowa cześć ratuje sytuacje.
OdpowiedzUsuńSkąpa część mnie przy takich kąskach jest gotowa tańczyć i śpiewać z radości. :D
UsuńUwielbiam kawę ,ale tej lidlowej czekolady jeszcze nie jadłam. Trzeba to koniecznie nadrobić:) . W wakacje jadę do Hamburga może sobie z tamtą przywiozę i będą jeszcze lepsze niż polskie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie bierz jeszcze smaki niedostępne w Polsce! Jadłam ostatnio z preclami (za miesiąc będzie na blogu) i jest bardzo smaczna, ale chyba sama mleczna śmietankowa czekolada smakuje identycznie jak wersja na polski rynek.
UsuńZa m-ąc będę w niemczech to kupię :) . Dziś kupiłam Vivani z chilli nie pamiętam czy ty ją opisywałaś.
UsuńNie, czeka na swój czas w szufladzie.
UsuńOj wyobraziłam sobie właśnie jedzenie tej czekolady na szczycie Śnieżki albo Trzech Koron! Poezja :)
OdpowiedzUsuńAle tylko przy dobrej pogodzie! :D Z moim szczęściem zatkałby mi się nos i umknąłby mi zapach tej tabliczki, haha.
UsuńJadłam ostatnio ciemną Bellarom z orzechami:)bardzo mi smakowała:)Teraz wiem,że następną kupię właśnie tą:)długo się wahałam ale teraz już nie mam wątpliwości:)mogliby zrobić jakąś promocję na te czekolady wtedy mogłabym zrobić większy zapas:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gwiazdeczka*
Jeszcze nie trafiłam na niesmaczną Bellarom i wierzę, że to się nigdy nie stanie. :D
UsuńMiło, że kawa jest kawą - na tym mi głównie zależy. Czekoladę oczywiście jadłam nie raz, ale nie była moją ulubioną. Kupowała ją mama, a ja z braku laku podbierałam. Sprawiedliwym podziałem było - ta dla mamy, mleczna z migdałami dla mnie. Aaale to było gimnazjum i początki Lidla na osiedlu.
OdpowiedzUsuńP.S. Wyobraziłam sobie, jak idziesz po nią (i resztę, którą zaprezentujesz) do swojego ukochanego Lidla na granicy i wyrywasz sobie opakowania z Ukraińcami, hihi.
Ty i Twoje wspomnienia... u mnie Lidl jest chyba dopiero od jakiś 4 lat. Eh. Mam duże zaległości.
UsuńTaak, ja i moje życie w buszu, haha.
Tak, to zdecydowanie smakowita czekolada :> Również chętnie spróbowałabym wersji z mniejszą ilością białej i bardziej kakaową kawową, ale i tak jak na kawową, grubą, jednolitą tabliczkę spisuje się naprawdę dobrze :)
OdpowiedzUsuńI to w tej cenie! Czyli jednak można robić tanio i smacznie. Czemu tak mało producentów się na to decyduje? Ehh.
UsuńPrzez wzgląd na smak kawy jakoś szczególnie nie jaramy się tą tabliczką aczkolwiek specjalnie dla niej gdyby nas ktoś poczęstował to byśmy chętnie spróbowały :)
OdpowiedzUsuńJako, że kawowa część jest tutaj sednem, biorąc pod uwagę Wasze nastawienie do kawy... no, jakoś mnie to nie dziwi. :P
UsuńMi podobało się to, że biała część nadała słodkości i łagodności :) Ogólnie rzecz biorąc naprawdę smaczna czekolada.
OdpowiedzUsuń