Jedną z rzeczy, bez których nie wyobrażam sobie lata są sezonowe owoce (i warzywa, ale dziś nie o nich). Czekam na nie calutki rok, na wszelkie kasze i sałatki z nimi, chociaż jem je głównie na surowo. Ciężko jest mi wybrać ulubione, więc nawet nie będę próbować, ale powiem Wam, że np. miałam łzy w oczach, kiedy rok temu wróciłam z USA i nigdzie nie mogłam już znaleźć wiśni - w tamtym roku ani jednej nie spróbowałam! To chyba wyjaśnia, dlaczego w tym mam aż tak dziki pęd na te owoce: na surowo albo z kakaową owsianką / kaszą... ah! ... albo w czekoladzie.
Początkowo myślałam, że to po prostu wiśniowo-marcepanowa nadziewana Zotterka, pozbawiona brandy, ale gdy tylko rzuciłam okiem na opis... od razu wyszła poza kolejkę.
Kiedy tylko rozchyliłam złoty papierek, poczułam niezwykle błogi zapach mleka, wanilii, złocistego karmelu (mlecznej krówki?) z bardzo wyraźnie zaznaczonymi podprażonymi migdałami i wiśniami, sprawiającymi wrażenie słodko-pudrowych. Kompozycja zapowiadała się bardzo słodka, bardzo delikatna i bardzo, bardzo pyszna.
Przełamałam, grubawa wierzchnia warstwa czekolady była twardsza, niż wskazywałaby na to jej tłustość (trzymając ją miałam wrażenie, że zaraz zacznie się topić), a nadzienie... wyglądało na miękkie i plastyczne. A jak w tym momencie zapachniało! Taak, wnętrze pokazało mi się z takiej strony, że aż ciężko byłoby zaczynać od samej czekolady.
Ta w smaku jest przepyszna (ta sama co w Namaste India). Rozpuszcza się bardzo szybko w idealnie gładki, kremowy sposób. Roztacza smak bardzo słodkiego maślanego karmelu, który jednak nie ma w sobie nic z cukrowej ordynarności. To raczej... "złocista słodka wykwintność".
Przegryzając się przez całość, znów mogłam się chwilę rozkoszować samą czekoladą. Dopiero po chwili dołącza do niej leciutki kwasek. Nasila się, staje się bardziej cierpki, a jednak wciąż jest słodko. Oto wiśnie przebijają się w smaku przez karmelową toń. Ich smak jest jednoznaczny, naturalny. To dojrzałe, ciemne owoce, udekorowane waniliowymi nutami i stonowany lekką mlecznością. Ta część nadzienia jest bardzo kremowa, chociaż od nugatu odróżnia ją element owocowej śliskości.
Spod soczystych owoców szybko wyłaniają się także migdały. Lekko podprażone, lekko podprawione (wychwyciłam szczyptę cynamonu) i... bardzo słodkie. Nie jest to jednak słodycz przesadzona. Ona tylko jeszcze bardziej nakręca poczucie anielskiej delikatności. Smak też określiłabym jako delikatny, ale na pewno nie słaby. To wyraziste migdały, ale w wydaniu słodkiego, gładkiego i tłustawego nugatu. Nie ma tu nic do pochrupania, jest za to duuużo do zachwycania się!
Te migdały bosko łączą się z pudrowo-słodkimi, a jednak kwaskawato-cierpkimi wiśniami i cały czas obecną waniliową karmelowością. Wspinają się na wyżyny, by w końcu powoli zaniknąć wraz z karmelem i pozostawić kwasek wiśni.
Ta czekolada to czysta subtelność. Wiśnie w niezwykle delikatnej formie, która nie odebrała im charakteru, złączone z równie delikatnymi i pysznymi migdałami zamknięte są w karmelowej otoczce o silnie waniliowo-mlecznych nutach.
ocena: 10/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 528 kcal / 100 g
czy kupię znów: chciałabym
Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, migdały (8%), wiśnie, syrop fruktozowo-glukozowy, koncentrat wiśniowy (3%), odtłuszczone mleko w proszku, suszone wiśnie (3%), słodka serwatka w proszku, pełen cukier trzcinowy, masło, lecytyna sojowa, sól, wanilia, proszek cytrynowy (cytryny, skrobia kukurydziana), cynamon, olej z gorzkich migdałów, płatki róż
Z dalszym czytaniem nabieralam na nią coraz wiekszej ochoty...mniam,to musi byc sobra czekolada!
OdpowiedzUsuńMimo przesytu spowodowanego białymi? Noo, to znak, że udało mi się świetnie oddać jej smak. :D
UsuńTo było cacuszko :> Świetnie ją wspominam.A teraz na letnią porę świetnie się nadaje ;>
OdpowiedzUsuńWiśnie kocham i równie mogę "pochłaniać je" na surowo. Chyba kocham je bardziej niż czereśnie :>
Ja nigdy nie mogę się zdecydować czy wiśnie, czy czereśnie. Zależy od tego jak bardzo dojrzałe, w jakiej kondycji, a i pewnie od mojego humoru. Chociaż ta cierpkość wiśniowych skórek... mmm! Już nie mogę się doczekać pory na nie.
Usuńwyglada oblednie:)
OdpowiedzUsuńWiem. :D
UsuńByć może się skuszę, ale w te upały nie mam serca zamawiać czekolad bo boję się że się stopią w podróży tudzież w paczkomacie.
OdpowiedzUsuńTrzeba dopytać, czy jak rok temu wysyłają ze specjalnymi wkładkami chłodzącymi. ;P Chociaż wtedy taak, zostaje jeszcze kwestia czasu, jaki spędzą w paczkomacie itp.
UsuńSamych wiśni nie lubię - za kwaśne, słodycze z kolei kojarzą mi się z tymi czekoladami z wiśniowym likierem, a alkoholowi w czekoladach mówię głośne i dobitne: nie. Ta jednak ze względu, że to Zotter, że biała, że oprócz tego masa innych cudowności, rozpływająca, solidnie napakowana aksamitnym nadzieniem. No to to co innego i taką wiśnię bym sobie zagryzła. :D
OdpowiedzUsuńPierwsze zdanie i po prostu nie mogę pojąć, jak Ty możesz funkcjonować. Ostatnie za to mnie już trochę udobruchało, tak, Zotter nawet mnie do truskawkowych czekolad przekonał, cudotwórca. :D
UsuńNie cierpię surowych wiśni, łe. Czekolada też do mnie nie przemawia. Jedyna godna uwagi nuta to migdały, ale kwach owoców i (bezsmakowa) czekolada z Namaste - yhm. Nie, dzięki. Pozostanę przy moich waflach Noccioli ;)
OdpowiedzUsuńZacytuję samą siebie z odpowiedzi dla Veli: "Pierwsze zdanie...". Bezsmakowa? Kobieto, ja nie wiem, jak Ty tej głębi mogłaś nie czuć! Wiesz, coś tak czuję, że byłybyśmy np. idealnymi współlokatorkami z akademika... słodycze każdej byłyby bezpieczne.
UsuńAle mi smaku narobiłaś, w handscooped to nawet biała mi pasuje. Muszę jakieś świeże owoce sobie kupić :)
OdpowiedzUsuńTo po prostu magia tych kompozycji. :D
UsuńObśliniłam klawiaturę. Jakie to szczęście, że nie ma w niej posmaku marcepanu. Po prostu ideał.
OdpowiedzUsuńRozumiem ból z wiśniami, mnie dwa lata temu ominął sezon na jagody ;-;
Wiedziałam, że ekhem "parę osób" się ucieszy z braku marcepanowej nuty.
UsuńLubię smak wiśniowy ale same wiśnie już nie bardzo:/mam uraz bo dawniej robiłam z nich dżem i było w nich pełno białych larw:/od tamtej pory nie miałam świeżej wiśni w ustach;)ale czekoladę zjadłabym:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gwiazdeczka*
Współczuję z tymi wiśniami... Cieszę się, że mnie takie rzeczy nie obrzydzają. :P Kiedyś robak wylazł mi na rękę z kiełków, które wzięłam do mycia, ale... dalej jem je tonami.
UsuńWiśniowy krem? Migdałowy nugat? Poezja! :D
OdpowiedzUsuńDobre słowo!
UsuńMam ją, mam ją ! I w dodatku dostałam za darmo :D
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam skosztować wiśni w słodyczach, którym nie towarzyszyłby okropny alkoholowy posmak i wreszcie sie doczekałam :D
To świetnie! Daj znać, jak spróbujesz (chociaż nie wątpię, że i u Ciebie będzie 10/10).
Usuńuwielbiamy smak wiśni łączący się z czekoladą gorzką ale, że z białą i to karmelową? Jesteśmy bardzo ciekawe tego smaku i migdałowym nugacie już nie wspominając :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie jesteśmy po obiadku, na który zrobiłyśmy sobie truskawkowy budyń <3 Owoce są u nas dosłownie wszędzie :D
Te połączenia Zottera nie raz tak zaskakują... mimo, że w sumie czasem nie są aż tak skomplikowane (jak np. czekolady grzybowe, szparagowe itp.)
UsuńJa chyba kilogramami się obecnie owocami opycham... normalnie na surowo, tak mi jakoś w tym sezonie smakują. :P
Wygląda pysznie, ale nie wiem czy posmakowałaby mi tak jak Tobie, karmelowa otoczka - super, migdały - pysznie, gorzej z wiśniową częścią.
OdpowiedzUsuńNie lubisz wiśni?
UsuńO, mój pierwszy Zotter. :> Dalej nie pałam miłością do wiśni, a zjadłabym go z jeszcze większą chęcią niż wtedy :D Chociaż jako pierwszy w kolejce jest u mnie Redcurrant Chilli Rock ^.^
OdpowiedzUsuńTo duży komplement dla Zottera, że mimo że nie pałasz miłością, to... :D
UsuńO, Redcurrant Chili Rock jest boska!