Patrząc na moje ostatnie wpisy doszłam do dwóch wniosków: na blogu wciąż jest za mało prawdziwie ciemnej czekolady i zdecydowanie za mało Cluizela (o marce pisałam przy Mangaro 65%, ale poczytać możecie też na stronie sekretyczekolady.pl). Aby temu zaradzić, był tylko jeden, bardzo przyjemny, sposób, a mianowicie: wyciągnięcie nieskończenie ciemnej i dostojnej tabliczki z szuflady i rozpoczęcie degustacji.
Michel Cluizel Infiniti Noir 99 % to ciemna czekolada, w której skład, oprócz samego kakao, którego zawartość wynosi 99%, wchodzą także tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, wanilia, imbir i cynamon.
Od razu po rozerwaniu sreberka zarejestrowałam ciekawe zderzenie zapachów. Znalazło się tu coś drewnianego, ale kwiatowo-miodowego, wskazującego na jakieś 75 % kakao w tonacji dość przyprawionej - najpierw strasznie zaintrygowało mnie właśnie to, a potem zobaczyłam skład (czekolada naprawdę jest przyprawiona). Wszystko to na tle zapachu kakao rodem z suchej deserówki. Pomieszanie z poplątaniem, ale wcale nie wyszło nieapetycznie.
Przełamałam nie za grubą, ale twardą. Ciemna tabliczka o lekkim połysku trzasnęła jak gałęzie żywego drzewa.
Po chwili od zrobienia pierwszego kęsa, poczułam lekkie ściągnięcie, niosące smak lekko przytłoczonego kwasku. Przez moment wydał mi się słabo, lecz przenikliwie ostry, ale ta ostrość wypłynęła z samej czekolady... dała efekt przypraw. Nie potrafiłam sprecyzować jakich, ale czuło się to przyprawienie.
Czekolada przez cały czas przybiera postać a to bardziej suchą, a to czysto kremową. Momentami, mniej lub bardziej (a czasem nawet niezwykle), lepka a czasami... jakby z niej olej wypływał. Brzmi to jak brzmi, ale rozpuszcza się łatwo i gładko, tylko że takie dziwne wrażenie czasem sprawia.
Wraz z tym rozpuszczaniem się, przy tej przyprawionej nucie wychodzi kwasek wskazujący na coś przypalonego. Wraz z ogromną mocą gorzkawego kakao przełożyło się to na skojarzenie z przypalonym czekoladowym ciastem w towarzystwie prażonej kawy. Palone nuty były chwilami tak silne, że aż popiół nasuwał się na myśl.
Mimo wszystko, nie była to siekiera, bo uładzały to czerwone owoce, chyba głównie nie całkiem dojrzałe porzeczki. Przeplatała się tu gorzkość ze słodkawym kwaskiem.
Kiedy ssałam kawałek czekolady, w owocowej fali wyłaniały się też suszone owoce. Śliwki? Morele? Nie wiem dokładnie, na pewno jakieś suszone: kwaskowate, ale także znacząco słodkie.
Gdy kawałek robił się coraz mniejszy, prażone nuty wchodziły w orzechowe klimaty. Najpierw wychwyciłam tu słodycz pralinek z nadzieniem z orzechów laskowych, a potem to przeszło w po prostu orzechy laskowe, po chwili na myśl przyszły mi prażone orzechy włoskie... w pewnym momencie już żadnych z wymienionych nie byłam pewna i coś mi tu migdały zagrały. Takim gorzko-słodkim echem dźwięczała też tłustość i słodkawość... orzecha i mleczka kokosowego? Zrobiło się bardzo łagodnie i po prostu... słodko-gorzko.
Oj, to zakończenie było dziwne. Dziwne, ale wyjątkowo smakowite. Chyba kupiło mnie najbardziej (zaraz po tych silnie prażonych nutach, które były jakby lepiej wykonaną Wiellie's Cacao Rio Caribe 72).
Ta czekolada była bardzo zrównoważona. Wyraźnie gorzka, ale gorzka... łagodnie. To gorzkość na poziomie Zottera Bolivia 90 % połączona z prażeniem a'la Willie's Cacao Rio Caribe. Kwasek był tu obecny przez większość czasu, ale również zaliczał się do tych łagodnych nut. Słodycz była bardzo znikoma i w pełni wpasowana, a przyprawiony efekt... sprawił, że całość stała się dość charakterystyczna.
ocena: 9/10
kupiłam: Sekrety Czekolady
cena: 23 zł
kaloryczność: 611,5 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie wiem
Skład: kakao, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, wanilia burbońska, imbir, cynamon
Skład: kakao, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, wanilia burbońska, imbir, cynamon
Hmmm...fajna czekolada,raczej by mi smakowala ;)
OdpowiedzUsuńTo na pewno. :D
UsuńA myślałam,że będzie "siekierka" z tej tabliczki, a dużo w niej słodkawych nut :>
OdpowiedzUsuńZaskakująco słodka. :P
UsuńHmm, nie wiem co myśleć o tej czekoladzie. Wydaje się być taka dziwna.
OdpowiedzUsuńCzy po pierwszym akapicie ucieło ci zdanie czy tak miało być? To "Michel Cluizel Infiniti Noir 99 % to ciemna czekolada, w której skład wchodzą"
Do zwyczajnych na pewno nie należy. :P
UsuńEh, nie zapisały mi się edytowane zmiany; już poprawiłam.
Mam ochotę na gorzką czekoladę:) . Ostatnio kupiłam w Tesco"gorzą" 70% kakao z Peru,słodka jak cholera:( . Jeść sie tego nie dało. Jakoś mam wrażenie,że ci pisałam o Tym wczoraj,albo mi się tylko wydaje:)
OdpowiedzUsuńTak, tak, pisałaś, ale to dobrze, bo może dzięki Twoim komentarzom ktoś się ustrzeże i nie natnie tak jak Ty. :P Hm, mi ktoś "wspaniałomyślnie" podarował "peruwiańską" mleczną z Tesco i już się boję, co to będzie... wezmę ją w góry jako cukrowy zastrzyk energii po Twoich ostrzeżeniach. :P
UsuńJa kupiłam wczoraj biał- jogurtową z truskawkami liofilizowanymi z Vivani jadłaś? . Nie za dobra czysta biała o niebo lepsza. Ja już nie kupię tych z Tesco:(
UsuńNiee, dopiero od niedawna w ogóle toleruję truskawkowe słodycze. :P
UsuńTo ciekawe, bo kiedyś te tabliczki zawierały w składzie jeszcze kwiat pomarańczy (traz już nie, sprawdziłem na swojej). Byłem bardzo ciekawy jak ją odbierzesz, mnie w niej zaskakuje łagodność, jak na tak wysoką zawartość kakao. Z recenzją trafiłaś idealnie, bo akurat otworzyłem setkę Akesson's Crillo Madagaskar :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, ile kwiat pomarańczy by tam wniósł. Niby ten 1 % wydaje się znikomą ilością, ale... cóż, pozostaje wierzyć, że wiedzą, co robią i skoro uznali, że bez niego jest lepiej, to mam nadzieję, że tak jest i nic mnie nie omija.
UsuńMnie także, więc najpierw myślałam, czy przypadkiem to nie jest suma miazgi i tłuszczu, ale pamiętam, co pisałeś o tym, że nie można tego łączyć i jestem niemal pewna, że Cluizel by czegoś takiego nie zrobił. Łagodność i mnie zaskoczyła i bardzo mi to smakowało.
O, nic mi nie mów o tej Akesson's na razie, bo jeszcze przede mną, a chcę mieć niespodziankę. :P Nie mogę się już doczekać jej degustacji!
Akesson's (nawiasem mówiąc złoty medalista z 2015) jest o tyle dziwny, że zawiera w składzie tłuszcz kakaowy i lecytynę, więc nie jest to taka "prawdziwa" setka. Tłuszczu musi być minimalna ilość, przynajmniej ja go nie wyczuwam. Lecytyny, o ile dobrze zrozumiałem, to wagowo jest 1/1000, czyli praktycznie jej nie ma.
UsuńMam nadzieję, że i ja nie wyczuję w takim razie.
UsuńJednak po zjedzeniu nieco większej ilości (setki dozuję sobie małutkimi kawałkami) mam wrażenie, że tłuszcz daje się odczuć w sposobie, w jaki ta czekolada się rozpuszcza. Przy tak "mocnej" czekoladzie, trudno odczuć jego wpływ na smak, być może go trochę łagodzi (zapewne jest go badzo mało).
UsuńJa nie znam umiaru w przypadku czekolady raz otwartej, heh. :P No, zobaczymy jak ją odbiorę.
UsuńJaki piękny przekrój *.* Cała tabliczka jest piękna, ale strasznie mi się podoba że od środka taka gładziutka. Opakowanie to dla mnie też mistrzostwo, minimalistyczne i cholernie eleganckie, wręcz trochę onieśmielające.. Tyle o samym wyglądzie, a o smaku można by wiersze pisać :D Podobają mi się nuty które opisałaś, fajnie je sobie wyobrazić, choć wątpię, że byłabym w stanie teraz je docenić. Ale gdyby ktoś sprawił mi tak trafiony prezent, jak ta czekolada.. Zyskałby mój dożywotni podziw i szacunek :D
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że choć najłagodniejsza, to jednak wciąż jest to 99-tka :)
UsuńW momencie, gdy ją kupiłam (dość dawno), otworzyłam paczkę i zobaczyłam to opakowanie, pomyślałam: "co ja najlepszego zrobiłam?!", bo bardzo mnie onieśmieliło i byłam pewna, że nie wyczuję wszystkiego, co ma do zaoferowania... W końcu się doczekała i proszę bardzo! Myślę, że w swoim czasie możesz śmiało się na nią zdecydować. :D Taak, takie prezenty byłyby czymś cudownym.
UsuńBardzo łagodna jak na 99 - tak, to zdecydowanie warto wciąż podkreślać. ;)
UsuńCałkowicie się zgadzam, niesamowicie łagodna.
UsuńJuż samym opakowaniem takim eleganckim i z klasą byśmy się jarały :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam je, w dodatku mój ukochany kolor. :D
UsuńNigdy nie jadłam czekolady o wyższej zawartości kakao niż 80%.Po Twojej recenzji chyba to zmienię:) tylko muszę poczekać aż pojadę do Niemiec w czasie wakacji bo w moim mieście nie ma dobrych sklepów gdzie mogę kupić taką czekoladę:)Taką jak ta z chęcią bym zjadła:):*
OdpowiedzUsuńGwiazdeczka*
Tylko koniecznie patrz na firmę i skład, bo jak widać mogą być przepyszne, ale można też gorzej trafić. :P
UsuńWyższa czekoladowa półka jest naprawdę warta odkrywania!
Nooo... u mnie za to jest dosyć dobrych ciemnych czekolad, normalnie zaraz będzie przesyt :D Po tej recenzji doszłam do wniosku, że schrupałabym prażone (w karmelu) orzechy. Niekoniecznie włoskie, laskowe z chęcią. Najlepiej zaś migdały.
OdpowiedzUsuńTo czemu nie schrupiesz? :P
UsuńWeź, ja nie rozumiem jak można mieć przesyt czekolad.