Favorina Spiced Biscuits to ciasteczka korzenne marki własnej Lidla.
Nie podoba mi się sposób pakowania, bo ciastka umieszczono w paczce po prostu w trzech kolumnach, a ja o wiele bardziej wolałabym jakieś "korytka", np. jeszcze z folią, no ale dobra tam... Ucieszyłam się, że i przy takim sposobie nie były połamane, ale w sumie nie ma w tym nic dziwnego biorąc pod uwagę, że były dość grube, solidne i twardawe. Robiąc gryza odbierałam je jako twarde, ale jedząc już nie. Chrupiące, nieco kruche, ale nie kruszące się, w ustach dość szybko miękły na papkę, trochę oblepiając zęby. Nie było w nich żadnych kryształków cukru czy coś.
Pozwoliłam sobie tak rozpisać się o strukturze, bo niestety smak nie dał mi pola do popisu. Były bowiem strasznie przesłodzone. W pierwszej sekundzie poczułam, że wypieczono je porządnie, ale nie przesadnie, a zaraz potem nadeszła korzenność. Był to głównie cynamon, do którego bardzo szybko dołączała słodycz i tylko nasilała się. Do tego stopnia, że gdy kończyłam pierwsze ciastko, nie wydawało mi się nawet jakoś specjalnie korzenne, a trochę cynamonowe i głównie po prostu słodkie. Takie... łagodne, maślano-olejowe bliżej nieokreślone ciastko. Niby korzenne, ale jakieś takie...
Ciastka nie były okropne. Miały nawet chwilę, w którym były przyjemne - rzeczywiście korzenne. Mówię tu o pierwszej chwili, a także o smakowitym zapachu. Niestety, wszystko to gonił, doganiał i obezwładniał cukier. Nie do tego stopnia, bym miała je nazwać cukrowo-cukrowymi z cukrem, ale do tego, żeby odebrać charakterną korzenność i bardzo szybko znudzić konsumenta.
Większość paczki trafiła do mojej Mamy, a ja doszłam do wniosku (jej w sumie smakowały, ale też nudziły), że ciastka korzenne, podobnie jak krówki, lubię obecnie tylko teoretycznie, bo ich autentyczny smak chyba nie potrafi mnie usatysfakcjonować. Może za wiele oczekuję od "kupnych" rzeczy, ale ej! Kiedyś potrafili zrobić smaczne słodycze, a teraz...? Dobrze, że mam czekolady.
ocena: 6/10
kupiłam: Lidl (moja Mama kupiła)
cena: -
kaloryczność: 483 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie
Skład: mąka pszenna, cukier, tłuszcz palmowy, syrop glukozowo-fruktozowy, 1 % przyprawy (zawierają cynamon i aromat), sól, lecytyna sojowa, substancje spulchniające: węglany sodu, węglany potasu
Skład: mąka pszenna, cukier, tłuszcz palmowy, syrop glukozowo-fruktozowy, 1 % przyprawy (zawierają cynamon i aromat), sól, lecytyna sojowa, substancje spulchniające: węglany sodu, węglany potasu
Kiedyś zachęcone opiniami w internecie kupiłyśmy je z mamą w Lidlu (wtedy miały zielone opakowanie) i po spróbowaniu stwierdziłyśmy, że to sam cukier - "strasznie przesłodzone" to mało powiedziane :P Nie pamiętam kto je zjadł - chyba tato :P
OdpowiedzUsuńJak inne opakowanie, to w sumie i skład (ilość cukru itp.) mógł się zmienić, ale jak widać motto producenta "Po co sypać wór cukru? dajmy dwa wory!" zostało.
UsuńMógł się zmienić i sypnęli go więcej, albo został ten sam.
UsuńTo motto powinno się opatentować xD
Trochę poszperałam w internecie i na jakimś blogu znalazłam skład z zielonego opakowania: mąka pszenna, cukier, tłuszcz roślinny, syrop cukru skarmelizowanego, przyprawy, substancje: wodorowęglan sodu, sól
UsuńBiorąc pod uwagę, że walnęli wyżej sól, a nie było jej czuć, podejrzewam, że i cukru mogą teraz dawać jeszcze więcej. W przyszłym roku może wyprzedzi mąkę? xD
UsuńW gotowych ciastkach to często spotykane - ciastka z cukru a nie mąki... czy to jeszcze ciastka? :P
UsuńNiee, to już cukrstka. xD
UsuńPodpisuje się pod ostatnim akapitem. Gdzie te słodycze z tamtych lat ... :/
OdpowiedzUsuńTaak, dać producentom "nowe możliwości" i już powpychają "wynalazki"...
UsuńJakieś 5 lat temu kiedy zaczynałyśmy studia wręcz się nimi zajadałyśmy ostatnio na święta nawet jednej paczki nie kupiłyśmy, bo już nam nie smakują jak kiedyś :/ Albo smaki nam się zmieniły albo wydaje nam się, że kiedyś one w składzie miały masło i dlatego były smaczniejsze...
OdpowiedzUsuńMimo skladu goszcza u mnie w domu w okresie świaetcznym, smaczne,ale 4 i dla mnie koniec na tydzien :)
OdpowiedzUsuńMogliby dlatego o mniejszych paczkach pomyśleć. :P
UsuńTych nie jadłam jeszcze, ale te ze starego opakowania to niebo :)
OdpowiedzUsuńTaak, oczywiście producentowi musiało coś nie grać. "A co ja miałem z tą dodatkową torbą cukru zrobić? A, już wiem!".
UsuńPo wstępie wywnioskowałam, że Ci smakowały, nawet zaczęłam obawiać się dalszego czytania. Na szczęście napisałaś same prawdziwe rzeczy, choć ocenę i tak dałaś wysoką. Ja te ciastka jadłam w gimnazjum (?) i już wtedy mnie zniesmaczyły, a to się rzadko zdarza (w przeszłości jeszcze rzadziej). Lidl przegina.
OdpowiedzUsuńStarałam się je jakoś ocenić adekwatnie do ceny i w ogóle, bo sama już nie wiedziałam, czy po tych wszystkich czekoladach (w tym ostatnio sporo 100 % mi się nagromadziło), nie zrobiłam się w ogóle jakaś antycukrowa. Zaczęłam się też zastanawiać, czy producenci przypadkiem nie mylą ciastek korzennych z tymi takimi "ciastkami z cukrem".
UsuńKocham te ciastki:)))
OdpowiedzUsuńKorytka i jeszcze opakowane folią, za dużo plastiku. Po co korytka i jeszcze opakowane folią?
OdpowiedzUsuńPo to, żeby były świeże. Ile poleżą otwarte ciastka? Biorąc pod uwagę gramaturę tego, to problematyczne.
UsuńJestem za ograniczaniem plastiku, ale z głową. Po co foliować sałatę lub ogórki? Zaczęłabym od bezsensownego użycia plastiku, zostawiając go tam, gdzie stosowanie go jest zasadne.
Jaki cynamon jest dodawany
OdpowiedzUsuńJak widzisz, przepisałam skład. Nie, nie jestem w kręgu wtajemniczonych, jednak łatwo sobie odpowiedzieć. Na nic szlachetnego i drogiego bym nie liczyła, patrząc na ogół, to czym produkt jest.
UsuńJaki cynamon w składzie
OdpowiedzUsuń