Kit Kat Chunky to "paluszek waflowy (31,5%) w mlecznej czekoladzie (68,5%) od Nestle.
Po otwarciu poczułam intensywny zapach słodkiej mlecznej czekolady. Trochę waniliowaty i, jak na taki produkt, naprawdę porządny.
W smaku czuć to, co w zapachu, a więc wyrazistą mleczną czekoladę o mocno przesadzonej, cukrowej słodyczy. Kryła się w niej nutka waniliowego budyniu (?), co wydaje mi się dość charakterystyczne i niewątpliwie "na plus".
KitKatowi smak nadaje głównie czekolada, która jest wyrazista, ale i cukrowa niestety, a wnętrze... oprócz chrupiącej struktury nie ma plusów. To średniak, który jednak jest w pewien sposób specyficzny, dzięki czemu wyróżnia się na rynku, ale nie uważam, by był nie do podrobienia. Obecnie jest dla mnie po prostu nudny i za cukrowy - do tego stopnia, że ledwo zjadłam 1/3 batona, bo od cukru drapało mnie w gardle.
ocena: 3/10
kupiłam: nie kojarzę
cena: jak wyżej
kaloryczność: 528 kcal / 100 g; wafel 40g - 211 kcal
czy znów kupię: nie
Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, mąka pszenna, odtłuszczone mleko w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz palmowy, tłuszcz mleczny, preparat serwatkowy w proszku, lecytyny, aromaty, sól
------------------
Kit Kat Chunky Extra Milk & Cocoa to "paluszek waflowy (31,5%) w mlecznej czekoladzie (68,5%) od Nestle, który pojawił się jakoś latem 2017.
Po otwarciu poczułam zapach słodkiej mlecznej czekolady, który wydał mi się nieco delikatniejszy od starej wersji.
Czekolada smakowała podobnie, a więc mlecznoczekoladowo i wciąż cukrowo, ale nie aż tak, by cukier drapał w gardle od pierwszej chwili. Nie odnotowałam tu też wyraźniejszej "budyniowatej" nutki, choć nie mówię, że wcale jej nie było.
Całość wyszła podobna do starej wersji, ale niewątpliwie mniej cukrowo. Nie czuć tu wyrazistszego mleka czy kakao, ale pewnie po prostu zwiększyli ich ilość kosztem cukru - i słusznie. Po zjedzeniu 1/3 było mi za słodko, ale nie aż tak jak w przypadku starej wersji. Co więcej, w tle plątał się jakiś wątły posmak - za słaby, by jakkolwiek go nazwać, ale zdecydowanie "na minus".
ocena: 3/10
kupiłam: Tesco
cena: 1,39 zł
kaloryczność: 529 kcal / 100 g; wafel 40g - 211 kcal
czy znów kupię: nie
Skład: cukier, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, mąka pszenna,m tłuszcz palmowy, tłuszcz mleczny, preparat serwatkowy w proszku, lecytyny, aromaty sól, substancja spulchniająca: węglany sodu
o 25% mleka i 6% kakao więcej w porównaniu do starej wersji
-------------
Nowy KitKat to wciąż głównie wafel w za słodkiej mlecznej czekoladzie, który bez problemu można pomylić ze starszą wersją (gdy się ich tak uważnie nie porównuje w krótkim odstępie czasu). W pierwszej chwili nastawiłam się do niego negatywnie przez umykającą "kitkatową" nutę, ale potem doszłam do wniosku, że suma summarum, wyszło na to samo.
W starym plus za specyficzną nutkę, która prawdopodobnie siedzi w cukrowej słodyczy (a której miejsce w nowej wersji zajął "dziwny posmak"), w nowym plus za obniżoną słodycz. Jednak... to różnica minimalna do tego stopnia, że jak widzicie, nawet nie przełożyło się to na oceny.
Będziesz recenzować inne warianty smakowe? Jestem ciekawa czy próbowałaś tego O smaku sernika i czy ci podarował :)
OdpowiedzUsuńPrzecież we wstępie napisałam, że rozpoczęłam "wielki test". Tak, będą różne warianty, ale tego na szczęście nie próbowałam. To chyba jakaś nowość, a ja je próbowałam jakieś 2-3 miesiące temu (potem notatki i wersje robocze sobie leżały, leżały...). :P
UsuńOjojoj, po co się tak katujesz ;)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, co mi te kilka miesięcy temu do głowy strzeliło. :P Chyba chciałam sprawdzić, czy z tymi słodyczami rzeczywiście jest tak źle, jak mi się wydawało.
UsuńJadłam tak dawno, ze nie pamiętam smaku (jedynie, że wafelek mi odpowiadał) i jakoś nie czuje potrzeby i ochoty by do niego wracać. Jesli już to skusiłabym się na wersję dark ale gdyby rzeczywiście była ona dark a nie tylko z nazwy ;)
OdpowiedzUsuń*.zalmos.net IZA
Ja już po tym teście całym nigdy na żaden wariant. :P
UsuńKiedyś bardzo smakowały mi Kit Katy (szczególnie orzechowy i biały), ale nie jadłam ich bardzo długo i teraz mogłyby się okazać dla mnie zbyt słodkie. Kupiłam nowość o smaku sernika i jeśli uznam, że jest smaczna, może przypomnę sobie też pozostałe wersje.
OdpowiedzUsuńOrzechowy chyba najmniej niesmaczny, w sumie nawet w porządku, tylko że i tak cukrowy, przez co i tak wszystkich mam już dość.
UsuńA ja tam mam do nich słabość ;) Choć najlepsze są z masłem orzechowym!
OdpowiedzUsuńNa dniach i o nich będzie.
Usuńmoje oczy krwawią... kocham kit-katy, a mleczna wersja to moja ulubiona. Dałabym się za nie pokroić ;) Dojadłabym po Tobie je z przyjemnością :D Szkoda, że nie mam bliżej do Ciebie- podrzucałabyś mi takie resztki- byłabym zachwycona xD
OdpowiedzUsuńJa też rozdzielam wszystko na czynniki pierwsze >.< Gorzej przy ludziach....
Haha. :D
UsuńA ja tam się nigdy nie czaję. Chociaż w sumie przy ludziach takich rzeczy to prawie nie jadam.
O Ty hardcorze! :D W sumie ja też unikam takich sytuacji, ale niestety parę razy słyszałam... - Ej co Ty wyprawiasz!? "xD
UsuńZastanawiam się, czy ta nowa wersja nie zastąpiła starej oraz czy mam w puszce obie, żeby zrobić podobne porównanie.
OdpowiedzUsuńCo do "przyjemności" kremu się zgadzam. Reszta łamie moje serce.
Muszę przemyśleć, czy warto nadal Cię lubić.
Właśnie hchyba zastąpiła. O tak, chciałabym takie porównanie u Ciebie.
UsuńHaha, myśl intensywnie!
Szukałam i potwierdzam, zastąpiła.
Usuń