wtorek, 25 września 2018

Manufaktura Czekolady Grand Cru Ekwador 70 % ciemna

Lubię wyraziste marki z charakterem. Takie, których tabliczki potrafię rozpoznać z zamkniętymi oczami. Dobrym przykładem jest Manufaktura Czekolady, której zacność budzi dodatkową dumę, bo jest polska. Paradoksalnie, dlatego że polska, a więc łatwiej dostępna, jakoś dotąd nie spróbowałam jeszcze całego ich asortymentu plantacyjnych. Postanowiłam powoli to zmienić. Z tych jeszcze niejedzonych zaczęłam od klasyki, czyli Ekwadoru. Nie ukrywam, że ciekawiło mnie, jak kakao stamtąd wyjdzie w zestawieniu z charakterem Manufaktury.

Manufaktura Czekolady Grand Cru Ekwador 70 % to ciemna czekolada o zawartości 70 % kakao z Ekwadoru.

Po otwarciu poczułam delikatny, ale wyrazisty w wydźwięku, słodko drapiący zapach miodu, w tym ewidentnie miodu kwiatowego oraz właśnie kwiatów (producent pisze o jaśminie - po zjedzeniu doszłam do wniosku, że rzeczywiście może to być coś takiego). Obok tego nie zabrakło nuty rozgrzanej ziemi.

Matowa tabliczka o szarawociemnym kolorze była twarda, trzaskała dość głośno i wydała mi się sucha. W ustach jednak uraczyła mnie lekko wodnistą soczystością (kojarzącą się z roślinami, na których zebrała się rosa) oraz niemal ziarnistą szorstkością. Rozpływała się dość opornie, acz nie sucho czy męcząco. Tłustość wydała mi się znikoma.

W momencie, gdy odgryzałam kawałek lub kładłam kostkę na języku, wydawało mi się, że mam do czynienia z czymś delikatnym i słodziutkim, ale już w następnej sekundzie uderzała charakterna słodycz głębokiego w smaku, złocistego miodu zespojona z paloną gorzkością. Były bardzo złączone, więc zaraz pojawiły się i goryczkowato miodowe, palono karmelowe nuty, które robiły wybiegi do korzennych nut. W kwestii słodyczy jednak wciąż to miód dominował.

Warto podkreślić, że dominował tylko w kwestii słodyczy, bo z gorzkawością to już poszedł na kompromis - chwilami zrównywał się z nią, a chwilami puszczał przodem. Ta reprezentowała smak rozgrzanej, ciemnej ziemi.

Karmelowe nuty nie były tak intensywne, nieśmiało czmychnęły gdzieś w bok i schowały się pośród naturalnych nut. Myślałam, że pójdzie to w maślanym kierunku, jednak palony motyw kakao do tego nie dopuścił. Wszędzie wokół "rozsypały się" orzechy i migdały. Takie raczej delikatniejsze (blanszowane?).

Gorzkość wyeksponowała się, dominując nad orzechowymi nutami. Odebrałam ją jako przystępną, ale nie słabą. Za sprawą wzrastających palonych nut pomyślałam przy niej o palonej kawie i ziołach. Z racji ziemistości i pewnej soczystości do głowy przyszły mi niemal podfermentowane nuty roślin, kwiatów (może jaśmin, konwalie?), a potem... gdy niemal drapiąca, miodowo-kwiatowa słodycz łączyła się z gorzkością - ziołowe tabletki? Odnalazłam w tym pewną pikanterię, orzechowo-palone nuty stały się korzenną kompozycją.

Nuty przypraw zawłaszczyły sobie końcówkę. Trwała przy nich kwiatowa słodycz i pewna rześkość, ale i coś cięższego, ziemiście-pieprznego. Przed oczami miałam korę cynamonu i migdały w cynamonie - chyba rzeczywiście to jego smaczek był najodważniejszy.

Posmak pozostawał na dość długo i był korzenny; raczej gorzki, choć i słodka rześkość odnalazła tam miejsce. 

Sporo ziemi i roślin (kwiaty, zioła) nadały lekkości i niemal soczystości (jakby sugestia czegoś kwaśniejszego?) palonej strefie (kawa, orzechy / migdały). Całość wyszła jednak statecznie. Powiedziałabym, że smak był prosty (bez szaleństw i zwrotów akcji), ale głęboki. Wyrazisty, acz nie atakujący. Jak na Ekwador, czekolada wyszła jakoś tak konkretnie, a nie rześko-zwiewnie-łagodnie. Smak gorzko-słodki i bardzo czekoladowy, a także pasujący do szorstkiej struktury, która reprezentuje te pożądane "szorstkości-nieprzystępności". To właśnie taka pozornie nieprzystępna kusicielka, ta czekolada!

Bardzo mi smakowała. Uwielbiam jej szorstkość, choć może oporność już nie, jednak smak... to taki kopniak dobrej czekolady, której nie da się nic zarzucić. 


ocena: 9/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł (za 50g)
kaloryczność: 594 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie wiem

Skład: ziarno kakao, cukier

4 komentarze:

  1. Jadłam ją dawno temu (jako jedną z pierwszych z manufaktury, łezka się kręci w oku) i wydała mi się smaczna, ale zbyt kwiatowosłodka (miodowe nuty to nie moja bajka) i jakaś mało charakterystyczna. Może muszę dać jej drugą szansę, obydwie mogłyśmy się zmienić od tego czasu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale ona rzeczywiście była bardzo kwiatowo-miodowa... ja takie akurat lubię. :P

      Usuń
  2. Heh, mam to samo, przez to, że można łatwo je kupić też jeszcze wszystkich nie spróbowałem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Za dużo ziemi i paloności + nie moja konsystencja. Przywołaj mi jakąś ciemną czekoladę i ziemistą, i bagienkową.

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.