czwartek, 23 września 2021

Huzar Miód gryczany

Jedząc codziennie na śniadanie miód gryczany z Carrefoura (prod. Sądecki Bartnik) Mama ciągle czuła niedosyt w kwestii miodu gryczanego... i coraz bardziej chciało jej się mojej dobrej masy makowej z dobrym, gryczanym miodem (mowa o "mojej yulowej")... I w końcu kupiła kolejny miód pode mnie i pod moją masę, ha! Huzara obie w miarę lubimy, bo kiedyś już i ten miód u nas był. Jako że zorientowałam się, iż go nie recenzowałam, postanowiłam to nadrobić, bo warto.

Huzar Miód gryczany to miód gryczany pszczeli nektarowy, a właściwie mieszanka miodów pochodzących i niepochodzących z Unii Europejskiej.

Już po odkręceniu słoika wyraźnie czuć wyrazistą słodycz, w której niczym w ruchomych piaskach, zdawała się zatapiać gorzkawość, drapiąco-goryczkowata nuta gryki. Uwypukliła głębię i przenikliwość ciemnego miodu.

Konsystencja wydała mi się zachwycająco gęsta, tworząca cudne, kręte stożki, gdy lałam go z łyżeczki, a na łyżeczce tworzył wypukłość. Z ust też tak szybko nie znikał, pozostawiając w nich gładki efekt.

W smaku jako pierwsza uderzyła mnie mocna słodycz. Smagnęła niczym błyskawica, zasłodziła, po czym pozwoliła na rozejście się lekkiego smaku gryki. Zbudowała jakąś tam... powiedzmy, prawie głębię ciemnego miodu. 

Po paru sekundach wyłapałam jakby karmelowo-paloną nutę, wciąż związaną z gryką, któa następnie osiadła i przemieszała się z zasładzającą słodyczą. Ta była bardzo, bardzo wysoka. Przy większej ilości chwilami aż osłabiająca zasadniczy smak miodu gryczanego.

Słodycz i gryczaność aż leciutko drapały: w gardle, w nosie niczym... alkoholowe ciepło. Było to jednak pożądane i ambitne.
Po zjedzeniu został posmak miodu szlachetnego, jakby nieco palonego, ciemnego. Nie było to słodziusie, a charakternie poważne. Gdyby tak jeszcze było w tym miodzie odrobinkę więcej smaku, wręcz pikanterii miodów gryczanych... Jednak muszę przyznać, iż choć jadałam lepsze, obecnie ten też może być (Tesco przed zmianami był lepszy). Ach, aż mi Bartnika Mazurskiego się przypomniał! Ten to był dopiero pyszny...


ocena: 8/10 (nuty smakowe, jakość w odniesieniu do ceny)
kupiłam: Biedronka (Mama kupiła)
cena: 29,99 zł (za 1 kg; chyba promocja)
kaloryczność: 327 kcal / 100 g
czy znów kupię: możliwe (tylko w promocji; w sensie jako razem z Mamą)

------------
Aktualizacja z dnia: 15.05.2022
Parę razy zdarzyło mi się usłyszeć, jak Mama narzeka na zakupiony miód. Pewnego razu usłyszałam, że w ogóle "musi męczyć ten paskudny, bo się wrąbała, skusiła na promocję". Aż się zainteresowałam, z czym się tak zmaga i okazało się, że... z Huzarem, którego kiedyś próbowałam i nie miałyśmy mu wtedy, jak na taki miód, nic do zarzucenia. Z zainteresowaniem więc podeszłam do słoja zakupionego niedawno.

Zapach był po prostu zwyczajnie miodowy, słodki. Z zamkniętymi oczami nie powiedziałabym, że gryczany. No, może jakbym się na siłę doszukiwała?

Zaskoczył mnie kolor, bo okazał się znacznie jaśniejszy od nawet tych znacznie gorszych miodów gryczanych z jakimi ostatnimi czasy miałyśmy do czynienia. W trakcie próbowania w dodatku wydał mi się podejrzanie rzadki i nawet jakiś mało klejący jak na miód.

W smaku czysto, bardzo, bardzo słodki. I w zasadzie na tym opis można zakończyć. Oczywiście to słodycz miodu, ale jakaś taka... mało gryczana, prawie wcale. Bez charakteru. Rzeczywiście, tym razem czułam się, jakbym miała do czynienia z najzwyklejszym, wielokwiatowym, miodem. Gryka...? Trudno się jej doszukać.

Mam wrażenie, że jakość miodów obecnie bardzo spada, zwłaszcza tych na rynek masowy. Tłumaczę to problemami z pszczołami, niedbalstwem i tym, że pewnie nie ma już miejsc wyselekcjonowanych, a np. pszczoły zbierają nektar... wszystkiego wokół. Może też zabiera im się miód za szybko? Żeby dostarczyć szybciej i więcej? Co by to nie było, to smutne, że nawet o zadowalający miód trudno.
Ja doszłam do wniosku, że obecnie miodu chyba po prostu nie lubię. Mama ma problem, bo teoretycznie lubi.


ocena: 3/10 (nuty smakowe, jakość w odniesieniu do ceny)
kupiłam: Biedronka (Mama kupiła)
cena: 26,99 zł (za 1 kg; chyba promocja)
kaloryczność: 327 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

8 komentarzy:

  1. Tutaj najbardziej przekonuje mnie łyżeczka. Biorę w ciemno! :P Gryka jest dla mnie nutą specyficzną i tylko w wybranych produktach pozytywną. Trudno mi wyobrazić sobie grykę połączoną z morderczą słodyczą miodu. Tego wariantu miodu nie kupiłabym dla przyjemności własnej (chociaż żaden miód nie kojarzy mi się z przyjemnością), co najwyżej dla poznania. Chociaż i tu bym nie kupiła, tylko wzięła od kogoś kilka kropli na czubku łyżeczki. Miód, brr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już masz, brać nie musisz. xD
      Właśnie w tym rzecz, że miody gryczane ze względu na gryczaność nie są tak zabójczo słodkie jak jasne.

      Usuń
  2. Przecież to nie jest miód tylko miszanka. Już dopisek niepochodzących z Unii Europejskiej mówi wiele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszanka miodów to wciąż miód; tylko że mieszany.

      Usuń
  3. Miód to tylko od zaufanego pszczelarza. Te Te marketowe dziwnym trafem cały czas są płynne, co powinno dać już do myślenia... Pozdrawiam - Tomasz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie są cały czas płynne. Ten normalnie się scukrzył pod koniec słoja.

      Prawda, że najlepsze są takie prosto z pasiek, ale życie to życie. Nie każdego stać na "tylko od zaufanego pszczelarza", więc ja obstaję przy "chwała marketom".

      Usuń
  4. Moje zdanie co do dobrych miodów znasz :) ale ja mieszanki z UE i poza bym nie kupiła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam, znam, ale my i tak na miodach oszczędzamy, tym bardziej, jak kupujemy do dania (masy makowej). W niej jest tyle wszystkiego, że miodu przecież i tak nie czuć tak wyraźnie.
      Inni z kolei do wypieków dają gorsze czekolady, nie zaś te najlepsze, bo szkoda. :>

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.