czwartek, 17 sierpnia 2023

Chapon Cacao Rare Venezuela Porcelana Conchage Court ciemna 75 % z Wenezueli

Chapon z Wenezueli jadłam już dwie (zarówno zwykłą Venezuela 75%, jak i konkretnie z wioski Chuao Chuao Origine Venezuela 74%) i bardzo miło mi się je porównywało. Do tego blendy. Dziś przedstawianą sobie darowałam za pierwszym razem, ale gdy te wszystkie zjedzone tak zacnie pielęgnowały moją miłość do marki, przy drugim zamówieniu uznałam, że chcę spróbować także ją. Porcelana to wprawdzie dla mnie przeważnie zbyt łagodne ziarna, ale co tam. Mogło być w końcu łagodnie, a smacznie.

Chapon Cacao Rare Venezuela Porcelana Conchage Court to ciemna czekolada o zawartości 75% kakao Porcelana z Wenezueli; konszowana krótko.

Po otwarciu poczułam delikatnie owocowy zapach, przypominający mleko brzoskwiniowe. Słodyczy dodało trochę delikatnych, białych kwiatów, do których dołączyła śmietanka i karmel. Mocno mleczny, ale i owocowy zapach zawarł jednak w sobie też sporo orzechowości. Wprawdzie również subtelnej, niedookreślonej. Ze zdziwieniem poczułam pieczarki. Otoczyło je trochę orzechów. Kryła się za nimi niby wytrawniejsza, ale niezupełnie, nuta... jakby trochę chlebowa czy raczej jak orzechowy chlebek-ciasto. Babeczka z orzechami? W owocowo-kwiatowej strefie zaś, zwłaszcza w trakcie degustacji, odnotowałam jeszcze jakby suchą mandarynkę.

Tabliczka na dotyk zdradziła, że można spodziewać się kremowości. Przy łamaniu na jaw wyszła masywność i twardość, potwierdzana przez bardzo głośne trzaski.
W ustach rozpływała się powoli, kremowo-gęsto zalepiając. Przypominała krem lub lody opierające się na śmietance z soczystym sosem i pylistością w tle. Cechowała ją aksamitność.

W smaku pierwsza polała się słodycz, wysoka i głęboka, acz nieprzesadzona i nieimperatywna. Zaraz za nią nadpłynęła śmietanka, przywodząc na myśl kakaowe lody. Po chwili polano na nie kakaowy syrop, sos.

Poczułam palony karmel, właśnie też... jakby dodać karmelowy sos do wspomnianych lodów? Palona nuta wniosła gorzkość, która szybko się rozgościła i diametralnie wzrosła. Gorzkość wyszła na pierwszy plan, roznosząc wszędzie orzechy. Trudno było je ponazywać - to cała mieszanka, acz najłatwiej wychwycić chyba laskowe. Delikatne i gorzkawe... różne.

Orzechy podkreśliło trochę ziemi. Zrobiła aluzję do grzybów, acz nie umacniała jej uparcie. Pomyślałam o czarnej, wilgotnej i chłodnej ziemi, porastanej przez leśnie kwiaty. Najpierw pojedyncze... przeplecione drobniusim kwaskiem soczystych owoców.  Przemknęły wiśnie i czarne porzeczki. Te drugie zmieszały się z kwiatami i dodały im odwagi.

Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa w ustach kwiaty nabrały odwagi, acz wciąż mowa tu o delikatnych i jasnych. Ukrytych w leśnych zaroślach? I białych kwiatach cytrusowych. Niosły słodycz, co wykorzystały też słodsze, acz nie mniej soczyste, owoce. Pojawiła się pomarańcza i nieśmiała brzoskwinia. W poczułam także jakby... mało wyrazistą, suchą, ale słodką mandarynkę.

Karmelowa słodycz zetknąwszy się z owocami zaobfitowała w banany... lub bananowy krem-sos, np. do wspomnianych już lodów. Zrobił się z tego cały deser, bo banany nie chciały wystąpić osobno - tworzyły integralny duet z karmelem.

W ziemistej strefie chyba na zasadzie kontrastu pojawiła się pewna wytrawność... pieczarek? Pomykała jakby... wystraszyła się nowoprzybyłych czekoladowo-kakaowych babeczek z orzechami lub ciasto-chlebków orzechowych. Raz czy drugi wyłapałam akcent wilgotnego marcepanu. Głównie jednak prezentowały się tu babeczki z kremami-koronami na bazie śmietanki, w wariantach kakaowych. Drobna cierpkość ziemi, a także motyw sosu / syropu (który wciągnął w siebie też marcepan?) znalazła tu ujście.

Kompozycja jednak rozwinęła też pewną łagodność. Orzechowość zrobiła się nieco wręcz maślana. Pomyślałam o delikatnych orzechach laskowych i nerkowca, które zmieszały się z mleczno-śmietankową tonią.

Z owoców ostały się słodkie brzoskwinie, odnotowałam chyba soczystsze mango i... odrobinkę leśnych - głównie czarnych porzeczek? Kwiaty jakby prawie zupełnie przykryły większość owoców.

W posmaku zostały całkiem wyraźnie orzechy lekko podprażono-podpieczone (więc może jako orzechowa babeczka z mnóstwem orzechów), śmietankowy krem lub lody, karmelowo-bananowa słodycz i całkiem sporo ziemi. Przełożyła się na wilgotną cierpkość, co podłapały kwiaty i czarne porzeczki. Było tak słodko, że w tym momencie myślałam już raczej o kompocie porzeczkowym.

Całość, mimo że nieco zbyt śmietankowa i słodka, bardzo mi smakowała. Oprócz bowiem śmietankowych kremów i lodów, babeczek, karmelu z bananem, pokazała, co potrafi dzięki orzechom (głównie laskowym i nerkowca), ziemi i owocom różnym. Ciemniejsze, a więc czarne porzeczki i wiśnie zacnie zgrały się z brzoskwiniami i kwiatami. Kwiaty choć też słodkie, nakręciły świeżość. Owoców nie było tu dużo, lecz z kolei gorzkości - mimo całej słodyczy i łagodności - owszem. Wszelkie pojedyncze akcenty pieczarek, marcepanu, sosów / syropów zwieńczały poważniejszy wydźwięk kompozycji.

Ta czekolada połączyła śmietankową łagodność Venezueli Chuao 74%, jej żółte owoce (brzoskwinie, banany) i orzechy laskowe z pomarańczą, ziemią i charakterem Venezueli 75%. O ile ta ostatnia smakowała trochę jak naleśniki z bananami, tak dzisiaj przedstawiana kojarzyła mi się z orzechowymi babeczkami i bananowym karmelem. Choć nie lubię wystawiać połówek, tutaj chyba muszę.


ocena: 9,5/10
cena: 8,50 € (za 75g)
kaloryczność: 561 kcal / 100 g
czy kupię znów: chciałabym

Skład: miazga kakaowa, cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.