Gdy zobaczyłam tę czekoladę w sklepie, z czymś mi się kojarzyła. Wydała mi się ciekawa, ale nie niespotykana. Hm... Aż w końcu przypomniałam sobie Choceur Erdnuss & Flakes. W przypadku dziś przedstawianej, nic nie powinno być karmelizowane i solone, więc jak ojciec powiedział "bieeerz", wzięłam. Ot, pomyślałam, że w górach spróbuję. Zgarnęłam ją na podejście na Polski Grzebień, m.in. na który wybrałam się niebieskim szlakiem z Łysej Polany, ponieważ ciekawiła mnie Dolina Białej Wody. O ile na Polskim Grzebieniu byłam, tak nią nigdy nie szłam. Znalazłam sobie wielki kamień z zacnymi widokami nieopodal Litworowego Stawu. Miałam ją też jako dopalacz energii na drogę, która zaczęła potem iść mocno w górę.
Ritter Sport Knusper-Nuss to mleczna czekolada z całymi prażonymi orzechami laskowymi (15%) i płatkami kukurydzianymi (5%).
Po otwarciu poczułam cukrową słodycz, nadającą całości plastikowego klimatu. Zarysowała się na wyraźnie mlecznym tle, a do tego dobrze wyłoniły się prażone orzechy laskowe. Płatki kukurydziane nie ujawniły się.
Tabliczka o dość ulepkowatym wyglądzie w dotyku wydała mi się i trochę pylista, i tłusta. Przy łamaniu wydawała z siebie chrupkie dźwięki i słychać było chrzęst dodatków. Już na spodzie widać, że ich nie pożałowano.
Czekoladę wypełniały średnie i średnio-duże kawałki płatków kukurydzianych oraz orzechy laskowe jako głównie całe, ale też połówki.
Czekolada rozpływała się w tempie umiarkowanym, najpierw trochę stawiając opór. Potem już łatwiej miękła na lepką, tłustą masę, z której po paru chwilach wyłaniały się dodatki. Długo jednak pokrywała je czekolada. Na szczęście nie stworzyły z niej zlepka, a krawędzie nie były ostre. Wśród nich lekko przewijała się lekka proszkowość bazy.
Płatki kukurydziane lekko nasiąkały i miękły, ale i tak do końca pewną chrupkość zachowywały. Ja właśnie na koniec zostawiałam jedne i drugie dodatki.
Corn flakesy chrupały i trzeszczały (zależy od kęsa i wielkości płatka). Okazały się napowietrzone i delikatne, czym upodobniały się do wafelków.
Orzechy były krucho-chrupiące i też delikatne. Na paru trafiło się trochę skórek. Dodano i całe, i połówki (a nie tylko całe, co sugeruje opis).
Na próbę trochę dodatków gryzłam obok czekolady. Płatki kukurydziane wtedy były suchsze i bardziej chrupiące, ale nie jakoś mocno. Tak czy inaczej płatki trochę wlepiały się w zęby.
Jedząc, miałam wrażenie, że corn flakesy dominowały ilościowo nad orzechami - obstawiam, że to przez ich podrobienie. Orzechów czułam niedosyt, bo i dodatki były różnie rozmieszczone (np. trafiło się sporo kostek bez orzechów).
W smaku pierwsza pojawiła się słodycz w parze z mlekiem. Tylko co pomyślałam, że są wyrównane, a słodycz pognała do przodu. Przedstawiła się jako cukrowa i dominująca.
Mleko w zasadzie też było dość wyraziste, ale w obliczu tej przesadzonej słodyczy, i tak wydało mi się dość płytkie.
Z samej czekolady rozchodziło się echo orzechów laskowych - baza odrobinę nimi przesiąkła (dało się ich doszukać nawet w kęsach bez orzechów). W kęsach z orzechem, motyw laskowców był intensywniejszy, ale nie pomógł na plastikowość. Może jednak odrobinkę tonował słodycz?
Corn flakesy za to ukrywały się.
Mniej więcej w połowie rozpływania się kęsa słodycz tak wzrosła, że drapała w gardle. Mleko starało się nadążyć, ale wciąż zostawało w tyle, za cukrem. Za jego sprawą plastikowość panoszyła się bezkarnie. Dodatki niby trochę rozbijały smakowe zacukrzenie, ale to i tak męczyło na poziomie gardła.
Dodatki gryzione wcześniej, obok czekolady, wydawały się średnio wyraziste - orzechy bardziej, płatki kukurydziane mniej - jednak baza kontrastowo jawiła się jako jeszcze bardziej plastikowa.
Ja wolałam zostawić je na koniec.
Gdy gryzłam dodatki na koniec, wychodziły... Różnie. Jak osobno, to było wyraźnie czuć jedne lub drugie. Gdy orzechy - naturalnie słodkawe, delikatnie prażone orzechy laskowe, w których przewijała się drobna goryczka.
Gdy corn flakesy - lekko pieczone płatki kukurydziane, acz chwilami mniej jednoznaczne.
Z kolei gdy gryzłam je razem, połączenie czasem robiło się specyficzne. Chwilami orzechy bardzo dominowały, a czasami szły w goryczkowatym kierunku i wtedy płatki były mniej kukurydziane. Bardziej ogólno zbożowe i wręcz wafelkowe. Dominowały raczej laskowce, chyba że płatków zebrało się bardzo dużo.
Ja wolałam pogryźć najpierw płatki, potem orzechy. Tak połączenie to wydawało się ciekawe.
Po zjedzeniu został posmak w dużej mierze dodatków, a więc prażonych orzechów laskowych i o wiele delikatniejszych od nich płatków kukurydzianych, ale też cukrowej, mleczno-plastikowej czekolady. Do tego czułam drapanie słodyczy w gardle.
Czekolada wyszła poprawnie - była, czym miała być, ale w wydaniu po linii najmniejszego oporu. I w sumie wyszła całkiem ciekawie ze względu na to zestawienie dodatków, ale bez wad się nie obyło. W połączeniu chwilami wydawały osobliwe, że aż nie umiem jednoznacznie stwierdzić, czy na plus, czy na minus. Ogół był jednak na pewno zdecydowanie za słodki i aż plastikowo-tani. Nie moja bajka, ale wydaje mi się, że może smakować, jak ktoś jest przyzwyczajony do takich słodkich tabliczek i nie liczy na wysoką półkę. Ja po prostu nie jestem grupą docelowa, więc trochę spróbowałam w górach, kostkę w domu, by zweryfikować odczucia. Choć w dzisiaj opisywanej - przynajmniej dla mnie - trafiły się o wiele lepiej zrobione płatki kukurydziane, to jednak ta podpadła mi czym innym niż RS Kaffee Knusper z przesadzoną ilością płatków o ostrych brzegach i nutce soli. Dziś przedstawiana wyszła bardziej tanio - kawa ze wspomnianej sprawiała jednak, że tamta była mniej plastikowa. Obie wyszły kiepskawo, tylko że z innych powodów i obie chyba mogą bardziej smakować tym, którzy czego innego niż ja oczekują od czekolad.
Zjadłam 5 kostek, resztę oddałam Mamie. Opisała: "No taka zwykła czekolada raczej kiepska, ale to w końcu Ritter, on po prostu jest kiepski i za słodki. Orzechy dobre, ale ich mało w stosunku do tych płatków kukurydzianych. A tych mi akurat trafiło się tak dużo, że aż czasami w podniebienie i język nieprzyjemnie drapały. Taka w sumie fajna, ciekawe połączenie, tylko że baza plastikowa i tania, przez co ogół taki... niewywołujący emocji". Jak Mamie trafiły się łagodniejsze płatki w Ritter Sport Kaffee Knusper, tak mi w tej. Przynajmniej jednak w dziś przedstawianej żadna z nas nie czuła soli - i tym wygrywa ze wspomnianą, a także zwyczajnie tym, że jest, czym na być (bo ciemnej warstwy we wspomnianej warstwowej nie czuć).
ocena: 6/10
kupiłam: Auchan
cena: 6,49 zł (ojciec płacił)
kaloryczność: 551 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: cukier, prażone orzechy laskowe, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, laktoza, ziarna kukurydzy, odtłuszczone mleko w proszku, bezwodny tłuszcz mleczny, emulgator: lecytyny sojowe, sól, ekstrakt słodu jęczmiennego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.