Jakiś czas temu kupiłam kilka czekolad polskiej marki Cortez, której producentem jest Comedus, czyli ten sam od Folkowych Mecyji. Wszystkie (dokładniej cztery łącznie z tą białą z makiem), zdobyłam tego samego dnia, a w mojej wyobraźni powstał obraz, w którym to cudownie śmietankowa biała z ogromną ilością mojego ukochanego dodatku (maku), otwiera mi drogę do magicznego świata czekolad tejże firmy. Niestety, okazała się przesłodzona, a o reszcie na pewien czas zapomniałam. Chcąc jednak dodać je jeszcze w sezonie zimowym (smaki do czegoś zobowiązują), postanowiłam jednak dać im drugą szansę.
Cortez czekolada mleczna z miodem, śliwką i cynamonem zawiera 32,8 % masy kakaowej, 1,5 % miodu i 8 % śliwek; producenta Comedus.
Bardzo podoba mi się to, że śliwki są tu po prostu śliwkami, a nie czymś udającym je. Tabliczka została ręcznie zrobiona, dając bardzo ładny efekt.
Już samo piękne opakowanie ze złotymi napisami i okienkiem zachęcało, toteż otworzyłam je wreszcie i wyjęłam bogato przyozdobioną dodatkami czekoladę o ciepłym i intensywnie jasnobrązowym kolorze. Kiedy tylko pozbyłam się folii, poczułam słodki zapach czekolady z odrobinką wanilii oraz z dużą ilością mleka i cynamonu.
Przełamanie tabliczki nie sprawiło żadnego kłopotu; nie jest ona zbyt twarda, a śliwki nie odpadły.
Długo nie zwlekając, poczyniłam pierwszy kęs. Kawałek spoczął częścią z owocami na moim języku. Niemal natychmiast poczułam ich zadziwiająco powidłowo-świeży smak z soczystym kwaskiem i typową dla śliwek słodyczą. Konsystencja kawałków była raczej gumowa i miękka; jedynie skórki były nieco twardsze. Nie były to żadne suszki, żadne słodkie suszone kalifornijskie, a takie zwyczajne słodko-kwaśne śliwki, rodem z powideł.
W końcu zza nich zaczęła rozchodzić się czekolada, powoli i delikatnie zaklejając usta. Konsystencję miała błogo kremową i maślaną jedynie w kakaowy sposób. O tak, po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że tłuszcz kakaowy to rewelacyjny składnik.
Mówiąc o czekoladzie, nie można nie wspomnieć o naprawdę silnej słodyczy, która nie zasłodziła mnie, a sprawiła, że... miałam ochotę w tej cudownej chwili zasłodzenia zatracić się na wieczność.
W moich ustach głośno rozbrzmiewał teraz naturalny smak miodu, z jego lekkim zacięciem i takim... jakby to nazwać? słodką goryczkowatością, idealnie łączącą się ze szczyptą cynamonu, niosącą pewną rozgrzewający korzenny pikantny motyw.
W tej słodyczy odnaleźć można o wiele więcej. Nie jest ona jedynie miodowa; gdzieś powiewa wspomnienie wanilii. Cudownie współgra to z bogactwem mleka.
W moich ustach głośno rozbrzmiewał teraz naturalny smak miodu, z jego lekkim zacięciem i takim... jakby to nazwać? słodką goryczkowatością, idealnie łączącą się ze szczyptą cynamonu, niosącą pewną rozgrzewający korzenny pikantny motyw.
W tej słodyczy odnaleźć można o wiele więcej. Nie jest ona jedynie miodowa; gdzieś powiewa wspomnienie wanilii. Cudownie współgra to z bogactwem mleka.
Mleczna słodycz zalała śliwki, ale nie zagłuszyła ich zupełnie. Duża ilość mleka kryła w sobie całkiem silny motyw kakao, który odznaczył się znacznie większą głębią, niż spodziewałabym się po tych 32,8%-ach.
Jestem po prostu zachwycona tą tabliczką! Silna słodycz nie jest przesadzona. To cudowna kompozycja miodu, szczypty wanilii i tej owocowej ze śliwek, a nie cukier w cukrze. Właśnie te śliwki, doprawione w dodatku cynamonem. doskonale wszystko zespajają. Mleka nic nie zagłusza, a wręcz... wszystko, łącznie z nutką kakao, ukazuje się na jego tle.
ocena: 10/10
kupiłam: teatea.pl
cena: 19.90 zł
kaloryczność: nie podana
czy znów kupię: chciałabym
Skład: czekolada mleczna 91 % (cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, miód w proszku 1,5%, lecytyna sojowa, naturalny aromat: wanilia), śliwki 8%, cynamon
Skład: czekolada mleczna 91 % (cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, miód w proszku 1,5%, lecytyna sojowa, naturalny aromat: wanilia), śliwki 8%, cynamon
Opis ladny, ale ja mimo wszystlo bym nie ruszyla, ze wzgeldu na miod, na ktory jestem uczulona i sliwki ktorych nie lubie. Ale kto by pomyslal,ze firma polska zrobi taka dobra czekolade? :D
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście nie jest to czekolada dla Ciebie. :P
UsuńJa bym pomyślała! W końcu Manufaktura Czekolady też jest polska.
Bardzo dobrze wspominam tą tabliczkę.Ot słodycz nie jest przesadzona. Kompozycja miodu, wanilii i śliwek świetnie współgra ze sobą.To nie jest cukier w cukrze. To waśnie miód i śliwki, doprawione w dodatku cynamonem tworzą naturalną miłą słodycz.Świetna czekolada.Żadna inna z ich czekolad nie smakowała mi jak ta.
OdpowiedzUsuńTo dobra mi się na początek tych z posypką trafiła. :D A dużo ich czekolad próbowałaś?
Usuńhttp://www.czekoladacortez.pl/czekolada-produkty/czekolada-tabliczki-chocobars/czekolada-mleczna-z-zielonym-pieprzem-malinami-i-cytryna?view=featured
Usuńhttp://www.czekoladacortez.pl/czekolada-produkty/czekolada-tabliczki-chocobars/czekolada-ciemna-z-bananami-i-malinami?view=featured
Jeszcze tylko te dwie.Co prawda dupska nie urywały, ale były całkiem smaczne.Od tej z zielonym pieprzem oczekiwałam dużo a wyszło tak sobie.Chciałam poczuć trochę tego pieprzu ale wszystko zostało zdominowane przez maliny, które same w sobie smakowały naturalnie niczym zerwane z krzaczka.W sumie to liofilizowane owoce, to jakby mogło by być inaczej.
To dobrze, że tych akurat nie mam. Może te, które ja zakupiłam okażą się lepsze.
UsuńWyglada to cudownie. Nie lubie co prawda cynamonu za bardzo (a maku to juz w ogole nie lubie- mamy inne smaki), ale raczej by mi ta kombinacja smakowala:)
OdpowiedzUsuńTo było cudowne! Mogłaby posmakować; ja mam kilka takich rzeczy, za którymi nie przepadam, ale jak się je dobrze w coś wkomponuje to i tak jest pysznie. ;)
UsuńJeszcze jakiś czas temu nie byłabym przekonana z uwagi na dodatki 'posypane' na wierzch, ale ostatnio jadłam podobną w formie tabliczkę i okazało się że "hej, to gra!" :P A o tej Cortez czytałam już kiedyś u czoko i bardzo jej pożądałam, teraz to uczucie odżyło *-*
OdpowiedzUsuńNo, to znaczy tylko jedno... MUSISZ ją spróbować!
UsuńAleż nam teraz narobiłaś smaku na taki czekoladowy deser polany powidłami i posypany dużą ilością cynamonu :D Chociaż taką tabliczką też byśmy się zadowoliły, bo od a do z prezentuje się bardzo apetycznie :D
OdpowiedzUsuńA ja jakoś na szczęście na czekoladowe desery na razie swój głód zaspokoiłam. :P Tylko tabliczkom nigdy nie odmawiam.
UsuńJakbyś przejeżdżała kiedyś przez Warszawę, to warto spróbować mlecznej Blanxart Kongo 42% (kakao z tej samej spółdzielni producentów, z którą współpracuje Zotter). Łatwo ją kupić (jakieś 30 sek. pieszo od Złotych Tarasów), jest stosunkowo tania (jak na tą półkę) i ma świetny skład: tylko miazga, mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, cukier i wanilia w proszku - żadnej lecytyny. Oczywiście ich ciemne tabliczki też warto kupić :)
OdpowiedzUsuńW marcu będę w Warszawie i... już sobie zapisałam, że tym razem muszę chociaż chwilę wygospodarować na czekoladowe zakupy! :)
UsuńGdzie dokładniej można ją kupić?
Jest taka sieć sklepów "Piccola Italia & Mediterraneo", jeden z ich sklepów jest obok Złotych Tarasów naprzeciwko Sali Kongresowej PKiN. Tu link do mapki: https://www.google.pl/maps/place/Sklep+Piccola+Italia+%26+Mediterraneo,+UL.EMILII+PLATER+47+LOK.+22,+00-118+Warszawa,+Polska/@52.2278184,21.0089177,15z/data=!4m5!1m2!2m1!1spicollo+italia+%26+mediterraneo!3m1!1s0x471ecc8c46ef2227:0x400847e74fa1a682?hl=pl
UsuńDziękuję. Na pewno tam zajrzę.
UsuńKimiko, dałoby radę żebyś kupiła też dla mnie? W Warszawie gościć w najbliższym czasie na pewno nie będę. No chyba, że Yaros mi kupi i prześle, też zapłacę :D
UsuńMogę przesłać, w poniedziałek będę tam przechodził to zrobie listę jakie teraz mają. Tak z pamięci (czyli opakowań, które mam w domu :) to z Blanxartów: Brazylia 76%, Dominikana 72%, Peru 77%, Kongo 82%, Ghana 80% i fajna mleczna Kongo 42%. Amatllery ciekawe są Ghana i Ekwador w wersjach 70% i 85%. Blanxart ma jeszcze mleczną z suszonymi malinami 33% (smak fajny, nie przesłodzona, ale dla mnie troche za słodka) i jakieś 2 mleczne z płatkami róży i jakiegoś niebieskiego kwiecia (te czekolady są już z lecytyną, ale przy mlecznych poniżej 40% to nie przeszkadza). Reszta Amatllerów i Simon Coll ma już mniej ciekawy skład (lecytyna w czekoladzie 70%+ - brrr).
UsuńJeszcze jedno, one kosztują jakieś 16 czy 17 zł (chyba 16,99, już nie pamiętam) za tabliczki 100g lub 125g (te większe też chyba tyle, nie zwróciłem uwagi na cenę. Amatllery są bardziej wytrawne, dwuskładnikowe (jak Domori), Blanxart dodaje tłuszcz kakaowy i wanilię (jak Amedei), więc jego czekolady są łagodniejsze w smaku, nawet te 80+.
UsuńTo Yaros będzie tam o wiele szybciej ode mnie. :P
UsuńNiemal codziennie tamtędy przechodzę.
UsuńJeśli przechodzisz tam codziennie, to w takim razie ze spokojem odezwę się w sprawie przesyłki jak wrócę z urlopu ;).
UsuńDodatki bezbłędne, no i jak ich dużo! Ale za mleczną czekoladę podziękuję.
OdpowiedzUsuńMają bogaty asortyment, więc i ciemne z podobnymi dodatkami się znajdą (ale chyba bez miodu z tego co pamiętam).
UsuńMile wspominam tą czekoladę, więc zgadzam się z każdym pochwalnym słowem. Ostatnio kupiłam czekoladę, którą wzięłam za produkt Corteza, jak zobaczyłam potem inną nazwę na opakowaniu to bardzo brzydko się wyraziłam o swojej inteligencji.
OdpowiedzUsuńZdarza się, to i tak lepiej niż ja, kiedy chciałam kupić Dolfina z zieloną herbatą, a kupiłam Belgiana. Nie wiem jak mi się to udało, ale cóż.
UsuńTrzymam kciuki, żeby tamta podobna nie zawiodła!
Recenzja u Czoko mnie urzekła. Parę lat temu widziałam w Poznaniu tą czekoladę, potem jakoś nigdy nie mogłam na nią trafić. Inne smaki Corteza spotykałam, ale tego nie. O matko, ale bym sobie taką zabrała w góry.
UsuńTaak, jak ja gdzieś Cortezy widzę, to zawsze albo biała z zieloną herbatą i wiśniami albo mleczna z truskawkami... Ratują zakupy internetowe.
UsuńWidziałam ją w sklepie, a nie kupiłam, bo odstraszyła mnie cena ;_; Nawet nie czytam, by sie nie dobijać, bo to idealnie moje smaki ;_;
OdpowiedzUsuńW takiej sytuacji też bym chyba nie czytała. :P
UsuńJednym słowem - czekolada ideał. Dawno nie widziałam tabliczki, która równie pięknie się prezentowała! Te kawałeczki owoców, ta skromna, ale z charaktrekiem grafika...widać marżę ;)
OdpowiedzUsuńI najlepsze jest to, że smak jest w pełni adekwatny do pięknego wyglądu.
UsuńInteresująca czekolada. Niedługo mam próbować podobnej, tylko z manufaktury Chocolate Bush. Nigdy wcześniej nie spotkałam się ze śliwkowym dodatkiem suszonym, więc jestem ciekawa, jak mi przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńP.S. Ale składu to ona równie pięknego, co smak, nie ma ;>
Powiem Ci, że dodatek suszonych śliwek to rewelacja!
UsuńCo do składu, nie uważam, żeby był taki znowu zły. Dużo cukru, ale bądź co bądź, to czekolada mleczna, która wyszła uroczo wręcz słodka. ;)