Mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce. Po części się z tym zgodzę, ale... cóż, ja jestem wzrokowcem i wiele ładnych rzeczy mnie po prostu przyciąga. Jedną z tych rzeczy jest dzisiaj opisywana czekolada - bardzo zwyczajna jak na Zottera, ale jaka piękna!
Jej czarno-biały przekrój i grafika czarnej pantery trafiły prosto w moje serce, mimo że ostatnio jakoś mniej ciągnie mnie do białej czekolady (pewnie dlatego, że muszę wyjadać te, które kupiłam parę miesięcy temu). Sięgając po nią, myślałam, że sięgam po klasyczny smak.
Nic bardziej mylnego! Zotter Black & White to biała czekolada o zawartości 40 % składników kakaowych (tłuszczu kakaowego) z kremem z ciemnej czekolady o zawartości 72 % kakao z chili i brandy z trzciny cukrowej.
Musze przyznać, że wyobrażenie takiego kontrastu wzmocnionego o pikanterię w wykonaniu Zottera jest bardzo pociągające.
Otworzyłam opakowanie i zobaczyłam niemal złocistą tabliczkę, spod której nieco przebijał się ciemny kolor nadzienia. Zapach był ładny: taki słodko-śmietankowy z nutą czegoś silniejszego (kakao).
Przełamałam, do czego musiałam użyć nieco siły. Nie była specjalnie twarda, nie trzasnęła, ale okazała się bardzo zbita. Mimo to, odebrałam ją jako miękką.
Przy pomocy noża (o ile się nie mylę, jest to pierwszy Zotter do którego go użyłam), oddzieliłam nieco grubej warstwy białej czekolady. Szybko zaczęła się rozpuszczać, ujawniając swoją maślano-śmietankową tłustość i wyraziście śmietankowy smak o oczywiście słodkim obliczu, w którym to jawnie łączyły się karmel i wanilia. To pierwsze z pewnością jest zasługą cukru trzcinowego. Nie jest przesłodzona, ale ogromnego zachwytu nie wzbudza.
Ciemny mousse "na oko" spodobał mi się w kwestii konsystencji, ale kiedy umieściłam w ustach spory kawałek, rozczarowałam się. Tłuste, zbite nadzienie po chwili przemieniło się w grudkę, co skojarzyło mi się z nieszczęsnym mousse'em z serii Lindt Creation. Ten zotterowski na szczęście wynagrodził to niebanalnym smakiem. Oprócz słodkawych i maślanych nut, mousse smakował właściwie jak... porządna ciemna czekolada. Lekko cierpki, gorzki, wywołujący poczucie suchości.
Wytrawność została wzmocniona dzięki brandy, która przyjemnie rozgrzewała.
Cierpkość świetnie złączyła się z ostrością chili - dość silną, lecz także stonowaną przez całą resztę.
Jak to wypada w połączeniu? Bardzo różnie. W zależności, czy gryzłam kawałek z brzegu (więcej białej czekolady), czy ze środka, czy swobodnie się rozpuszczał, czy w trakcie rozgryzałam na pół.
Raz wyraźnie czułam słodycz mleka i śmietankę, do których docierała wytrawność i cierpki posmak, a następnie całość zalewała cudowna ostrość chili i alkoholu.
Gdy brałam się za kawałek brzegowy, najpierw dominowała śmietankowa słodycz, a następnie przeszywała ją ostrość chili i po chwili docierał smak ciemnej czekolady z alkoholem.
Cały czas jednak przeszkadzała mi konsystencja. Całość bardzo szybko zmieniała się w tłustą, maślaną, grudkę, co niespecjalnie mi się podobało. W sumie... w pewnym momencie miałam skojarzenie z jakimś deserem pokroju panna cotta.
To była smaczna czekolada, ale... w odbiorze przeszkadzała mi jej konsystencja. Wszystko było dość spójne, kompozycja była słodko-ostra, ale właściwie... po zaznajomieniu się z rozmaitymi kompozycjami Zottera, ta wypada tak sobie - wbrew pozorom jednolicie, bez jakiegoś kontrastu czy wbijającego w ziemię uderzenia (np. chili albo alkoholu).
ocena: 8/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 470 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie
Skład: masa kakaowa, surowy cukier trzcinowy, masło kakaowe, śmietanka z pełnego mleka w proszku, mleko, syrop glukozowy z cukru inwertowanego, brandy z trzciny cukrowej, sól, wanilia, lecytyna sojowa, cynamon, chili bird's eye
Skład: masa kakaowa, surowy cukier trzcinowy, masło kakaowe, śmietanka z pełnego mleka w proszku, mleko, syrop glukozowy z cukru inwertowanego, brandy z trzciny cukrowej, sól, wanilia, lecytyna sojowa, cynamon, chili bird's eye
Cóż za pyszna czekoladę dzisiaj mamy!-chciałam napisać na początku,ale kiedy przeczytałam recenzje ,ne mogłam palnąć takiej gafy :p Szkoda,ze jest taka grudka tlusosci :( bo smaki ładnie sie ze sobą łączą
OdpowiedzUsuńW sumie... to wciąż pyszna czekolada, ale po prostu mniej pyszna i tłustsza od innych Zotter'ów. xD
UsuńChciałam ją zamówić ostatnimi razy, ale zrezygnowałam.Jakoś nie chciałam zwiększać póki co kolekcji białych czekolad.Raz,że wcale w tym momencie mnie nie ciągnęło do nich, a dwa pewnie by leżakowały za długo i musiałabym któregoś dnia otworzyć ja z przymusu, czego nie lubię.Na razie "nie płaczę" z braku jej posiadania, bo wyszła trochę przeciętnie..
OdpowiedzUsuńWłaśnie z białymi mam podobny problem - częste otwieranie pod przymusem. A jak mnie najdzie ochota na coś białego i dobrego, to też problem, bo akurat nie mam. :P
UsuńFajna czekolada ja lubię taką konsystencje :)
OdpowiedzUsuńMi czasem nie przeszkadza, ale czasem już niestety przekracza pewną granicę. :P
UsuńDawno nie widziałam tak pięknej czekolady. Ja też zawsze kieruje się wyglądem w słodyczach czy daniach i szczerze? Nie zjem czegoś co jest dla mnie nieatrakcyjne. Naprawdę. Dlatego kiedy ktoś podaruje mi połamaną czekoladę to choćby była nie wiem jak smaczna skosztuje kawałek ale już bez większego entuzjazmu. Ta dodatkowo ma przepiękne opakowanie. Czerń i biel to moje ulubione połączenie kolorystyczne, bo ja to raczej z tych co lubią klasyczne kolory, beże i szarości... ;-) Zaczęłam się zachwycać kiedy zaczęłam czytać do czasu ujrzenia brandy. Już nawet chilli nie osłabiło mojego zapału, ale alkoholu nie zniese! Za to spodobało mi się porównanie do panna cotty. Może w czekoladzie to minus, ale jako że kocham ten deser to sama rozumiesz. :D
OdpowiedzUsuńRozumiem i to doskonale!
UsuńA co do jedzenia - brzydkie też zjem, bo sama sobie zazwyczaj takie robię, ale jak mam już np. iść do restauracji czy coś... to już zaczynam się najdrobniejszych szczególików czepiać. To samo tyczy się droższych czekolad. Tak samo jak ludzie łamią i dopiero otwierają - barbarzyńcy!
Mogę się założyć, że widząc te opakowanie nawet bym dwa razy nie pomyślała przed pójściem z tą tabliczką do kasy xD Ja i moja słabość do kotów wszelakich. To powiedziawszy widzę, że powinnam się mieć na baczności, bo konsystencja nie zachęca.
OdpowiedzUsuńI alkohol! :>
UsuńTeż mam słabość do kotów! I w dodatku do kolorystyki, jak pisałam.
Nawet lubię takie spójne kompozycje, przy wybijającym się smaku jest ryzyko, że zdominuje inne; ale tu wygląda na to, że to dosyć prosta czekolada i brakuje jej "pazura". Bardzo nie żałuję, bo jakoś nie mam ochoty na białe czekolady.
OdpowiedzUsuńWłaśnie to jest sztuka, żeby jeden smak prowadził, ale nie zabijał innych.
UsuńNo nie, czemu taka konsystencja! Brzmi wybitnie 'niedlamnie', kiedy opakowanie podbiło moje serce, a opis smaków naprawdę mi się spodobał! Mało tu ekstrawagancji jak na Zottera, ale wyjątkowo podoba mi się pomysł zestawienia białej czekolady z ciemną z chilli. Gdyby nie ten mankament w postaci zbitego nadzienia, ta tabliczka MUSIAŁABY być moja. I teraz pytanie - cieszyć się czy nie cieszyć? Bo nigdzie jej nie widziałam, więc i tak mała szansa na kupno. Musiałabym się wykosztować, ale czy warto? No nie, ta tabliczka teraz łatwo nie wyjdzie z mojej głowy xd
OdpowiedzUsuńBiała i ciemna czekolada z chili... mogło być tak pięknie!
UsuńPrzy małej szansie na kupno chyba lepiej się w takiej sytuacji cieszyć.
Wygląda genialnie, zarówno opakowanie jak i sama czekolada oraz przekrój. Szkoda tylko, że nie smakuje tak jak wygląda.
OdpowiedzUsuńA no właśnie... ale można też w drugą stronę: dobrze, że chociaż wygląda. :D
UsuńPominęłam tą czekoladę. Kotów nie lubię, a sam smak wydawał mi się zbyt prosty. Po Twoim opisie czuję się jednak przekonana. Szczególnie, że wcześniej jakoś nie zwróciłam uwagi na chili w składzie.
OdpowiedzUsuńPo spróbowaniu możesz się czuć trochę rozczarowana, jak będziesz liczyć na zbyt wiele. :P
UsuńZ drugiej strony, przy bardzo prostej Mountain Gentian nie liczyłam na wiele, a okazała się być cudowna :) Po wypłacie muszę zamówić jakieś Zottery, bo to zazwyczaj czekolady tej marki dominowały w mojej Magicznej Szufladzie, a teraz jest całkiem odwrotnie.
UsuńJa niestety się na nią już nie załapałam. :(
UsuńNawet nie wiesz, jak bardzo ciekawi mnie, co tam teraz masz w szufladzie! :D
UsuńJa zawsze najpierw patrzę na opakowanie, niestety...często przez to kupuję buble i porażki smakowe :D Cóż, smaki totalnie nie dla mnie, ale opakowanie bym przyjęła ;)
OdpowiedzUsuńA opakowania zbierasz?
UsuńNie dziwimy się bo opakowanie też by nas przyciągnęło. Jednak po przeczytaniu o alkoholowym dodatku wiadomo, że musiałybyśmy ją odstawić na półkę.
OdpowiedzUsuńWyobraziłam Was sobie wysuwające tabliczkę z papierka i odkładające samą czekoladę w złotku na półkę i wychodzące ze sklepu bogatsze o piękny papierek. xD
UsuńOchota by była, ale miałybyśmy za mało odwagi xD
UsuńMyślałam, że to zaległe zdjęcie Namaste India, jak dodałaś na Insta. Potem jednak wypatrzyłam brak warstwy białej, a na końcu przeczytałam podpis. I cóż? Czekolada zupełnie nie dla mnie, ostre nuty nie wchodzą w grę. A biała czekolada... cóż, więcej o niej będzie w mojej recenzji, więc nie spoileruję. Wniosek jest taki: tej bym nie chciała :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej w portfelu zostanie Ci więcej na chipsy. xD
Usuńpiękne opakowanie <3 Jestem kociarą więc mówi do mnie zabierz mnie xDD Czekolada w przekroju jak zawsze magia, ale struktura i to chili odstraszają :D A Brandy lubię jego posmak w ciastach :) Szkoda, że to chili jara... więc spyliłabym hen daleko :D
OdpowiedzUsuńAle właśnie tu nie było takiego chili-pierdolnięcia, żeby aż uciekać. :P
Usuńale mi wystarczy ociupinka serio! Nie znoszę tej przyprawy :P
Usuń