niedziela, 17 września 2017

Stainer Chocolate with Curry mleczna z przyprawami curry

Moim popisowym daniem jest curry. Uwielbiam je robić, bo to świetny obiad "coś z niczego" - zawsze znajdzie się coś, z czego można je zrobić, co dopełnią indyjskie czy tajskie przyprawy. Uwielbiam ich magię, toteż czekolada z przyprawą curry ma u mnie pierwszeństwo. To właśnie między innymi ona skłoniła mnie do złożenia całkiem sporego zamówienia ze Smaczej Jamy. Fakt, że specjalizują się raczej w alkoholach, ale i ofertę słodyczy mają ciekawą. Smacza Jama umożliwiła mi zapoznanie się z włoską marką Stainer, która stawia na niecodzienne dodatki. Zapowiada się ciekawa przygoda!

Stainer Chocolate with Curry to mleczna czekolada o zawartości 32 % kakao (w internecie znalazłam, że z Madagaskaru) z przyprawami curry.

W pierwszej chwili po otwarciu poczułam wyraźne przyprawy, a dokładniej kolendrę, gałkę muszkatołową, w tonacji rzeczywiście przywodzącej na myśl curry, a więc także z sugestią kozieradki, pieprzu. Obok tego rozchodziła się słodka, prawie jak jakieś toffi, woń mlecznej czekolady, co z czasem sprawiło, że kompozycja zrobiła się bardziej słodko korzenna, cynamonowa.

Brązowa, z pomarańczowym przebłyskiem, tabliczka miała mnóstwo widocznych ciemnych kropek i wydała mi się nieco krucha. Przy łamaniu nie sprawiała żadnych kłopotów, wydała się miękkawa. W ustach rozpływała się powoli, trochę zalepiając tłustawą, bagienkową mazią i odsłaniając drobinki przypraw.

Od pierwszego kęsa czuć strasznie silną słodycz. Przez równie silne maślano-mleczne nuty i szybko wychodzące na wierzch przebłyski przypraw, rzeczywiście można pomyśleć o łagodnym curry zrobionym na mleczku (kokosowym).

Z mlecznej słodyczy coraz wyraźniej wychylały się przyprawy, a mnie raz i drugi zadrapało w gardle. Najpierw pomyślałam, że to od tej słodyczy, ale wtedy język przyjemnie rozgrzała subtelna pikanteria. Jestem pewna, że czułam tu gorzkawą gałkę muszkatołową, kolendrę i chyba kurkumę. Mignęła mi też odrobinka pieprzu, może i ociupinka chili, po czym zrobiło się bardziej słodko cynamonowo.

Słodycz nie odpuszczała i zwłaszcza przy końcu rozpuszczania kawałka się nasilała, robiło się nudno i za słodko, ale przesłodzenie nie zostawało w posmaku. Ten był ewidentnie wytrawniejszy, wskazujący na przyprawy curry.

To na pewno ciekawy pomysł na czekoladę, bo przyprawy było czuć. Nie zdominowały czekolady, niestety same trochę za bardzo tonęły w słodyczy; jak dla mnie było za słodko i za łagodnie. Wolałabym o wiele większą zawartość kakao zamiast cukru i większą ilość przypraw - myślę, że pikanteria dobrze wyszłaby z kakaowym kopem. Tak nie było ani kopa, ani mocnej pikanterii, mimo że curry właśnie z nią się kojarzy.
 Nie było źle, lecz słodycz zaczęła mnie męczyć już w połowie tabliczki (a dobre 50 g zawsze zjadam na raz). Cieszę się, że spróbowałam, ale nawet skończyć mi się jej nie chciało.

Niedojedzoną resztę oddałam Mamie (zjadaczce zwykłych słodyczy, która nienawidzi ostrych dań typu curry) i stwierdziła, że czekolada była taka, jak lubi, a więc słodka i mleczna, "kilka razy poczuła pierniczkowe pyknięcie, raz jakby nutkę prawie owocową" (ta mogła się przede mną ukryć, bo powalił mnie cukier - co ciekawe, Mamie wcale aż tak zasłodzona ta czekolada się nie wydała). Smakowała jej (uznała, że moja ocena jest krzywdząca, że powinnam wystawić przynajmniej jakieś 6, ale chyba i tak odebrała ją bez większych zachwytów); stwierdziła, że rzeczywiście "może i coś z tym jakimś curry w niej było".


ocena: 5/10
kupiłam: Smacza Jama
cena: 8,75 (dostałam rabat -50%) za 50g
kaloryczność: 502 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, odtłuszczone mleko w proszku, miazga kakaowa, curry 0,5%, lecytyna sojowa, naturalny aromat: wanilia

16 komentarzy:

  1. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ta papuga na opakowaniu czekolady - tak się patrzy xD
    Z przyjemnością spróbowałabym Twojego curry :) Jaką ostrość uznajesz? :)

    Rzeczywiście ciekawy pomysł aby do mlecznej czekolady dodać przyprawę curry. Sama czekolada prezentuje się przyjemnie - ma ładny kolor, ale wątpie by mi posmakowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od dnia. Przeważnie znacząco ostre. Czasem nieco łagodniejsze, czasem wypalające gębę, ale do tego stopnia w którym jeszcze czuć smak.

      Kojarzysz kokosową Surovital? Jestem ciekawa, jakby wyszło dodanie curry do takiej.

      Usuń
    2. Gdybym miała wybierać to zastanawiałabym się nad "znacząco ostre" a "wypalające gębę" - bo żołądka nie wypala? xD

      Kojarzę, ale nie jadłam. Moze trzeba by tę czekoladę zagryzać przyprawą curry xD
      A jeśli już jesteśmy w temacie Indii (tak kojarzy mi się curry). Dwa dni temu wzięłam na nos czarnuszkę i coś mi ten zapach przypominał - po chwili przypomniałam sobie, że tak samo pachniał gotowy falafel, który kiedyś próbowałam... nawet w smaku czuć w nim było czarnuszkę a ja myślałam co dodali do tego produktu, że mi nie smakował :P

      Usuń
    3. A ja właśnie lubię, jak czarnuszkę czuć, ale rzeczywiście łatwo z nią przesadzić.

      Usuń
    4. Jest intensywna, ale zdrowa :)

      Usuń
  2. charlottemadness17 września 2017 07:22

    Hmm..Jak zobaczyłam te tabliczki ze strony ''Smaczna Jama'',które opublikowałaś na instagramie,szczerze,to nawet się na nie napaliłam i widziałam w nich potencjał,że będzie coś z nich na prawdę fajnego.Teraz to mam mieszane uczucia.Chyba,że wynagrodzi to jakaś gorzka tabliczka(chyba ,że będzie udawała gorzką)Jednak na razie ładne opakowania,to na razie "przykrywka" :>
    Meh..Ja się tam dziwę też jak ludzie nie mogą czuć zasłodzenia..Moim rodzicom nawet czysta Milka,która ma blisko 60g cukru na 100g nie jest straszna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też liczę na ciemne, ale cóż... Jakby co, przynajmniej będę miała kolekcję ładnych opakowań.

      Z tym niezasładzaniem to rzecz dziwna!

      Usuń
  3. Dania zwanego curry nigdy nie jadłam, za to przyprawa jest moją ulubienicą wśród "obiadowych" (wśród "deserowych" cynamon). Niestety choroba żołądka zmusiła mnie do ograniczenia jej de minimum, co oznacza szczyptę raz na miesiąc.

    Czekolady nie ruszyłabym nie tylko ze względu na żołądek, ale również przez to, że czekolada z curry wydaje mi się obrzydliwa. Chociaż jeśli curry jest mało... No kurde, nie wiem. Podebrałabym Twojej mamie kostkę i podyskutowała z nią.

    Mamą, nie kostką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne z tym żołądkiem...

      Akurat w przypadku tej czekolady nie ma co się bać. Chyba że cukrowości.

      Masz szczęście, że nie z kostką, bo zaczęłabym się obawiać nie tylko o zdrowie żołądkowe, ale i psychiczne. W sumie do kostki to i tak tylko monolog mogłabyś wygłosić.

      Usuń
  4. No coż, pomysł ciekawy, ale przesłodzili. Za to na stronie tego sklepu znalazłem tabliczke, która mnie rozbawiła. Na opakowaniu jest coś, co kojarzy mi się z mocno skacowaną krzyżówką lemura z niedźwiedziem :)
    https://smaczajama.pl/environment/cache/images/300_300_productGfx_236b0b9740a8d7f04943280809f67b5d.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, w dodatku takim zwracającym to, co wrzucił do żołądka dnia poprzedniego.

      Usuń
  5. Nawet byśmy na nią uwagi nie zwróciły, bo nie przepadamy za curry :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet papuga by Waszego wzroku nie przyciągnęła? :(

      Usuń
    2. Może pierwsze dwie sekundy :P Ale jakby tam była panda to nawet z alkoholem i kawą byśmy kupiły xD

      Usuń
  6. Same czekolady tej marki jakoś mnie nie pociągają, ale za to te opakowania!!! Są bajeczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam wciąż liczę, że seria z chili będzie lepsza, ale właśnie, przynajmniej opakowania... Bonus na pocieszenie.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.