środa, 4 października 2017

baton Magnum Double Peanut Butter Bar

Ostatnio skumulowało mi się trochę słodyczy z masłem orzechowym lub w jego klimatach. Kiedyś z tego powodu skakałabym ze szczęścia, dziś jednak zrobiłam się sceptyczna, bo wiele z nich nie jest tak masłoorzechowa, jak oczekuję. Mimo to, a także pomijając fakt, jak okropne są czekolady Magnum (mleczna, biała), po produkt dziś recenzowany sięgnęłam w raczej dobrym nastroju (pewnie dlatego, że czekało mnie porównanie z czymś prawie "bliźniaczym").

Magnum Double Peanut Butter Bar to 39-gramowy baton w mlecznej czekoladzie z orzeszkami ziemnymi (13%) z miękkim solonym karmelem i chrupiącym nadzieniem (56%) orzeszkowo-wafelkowym.

Po otwarciu czuć zapach masła orzechowego ze szczyptą soli, któremu na drodze do poziomu "smakowite" stało lekkie poczucie ulepkowej taniości.

Batonik prezentował się brzydko - małe to i z paroma wystającymi kawałkami orzeszków, ale nie sprawiające problemów przy łamaniu i krojeniu. Mimo przeładowania dodatkami nie kruszył się i nie rozpadał.

Warstwa czekolady była bardzo gruba i skrywała dwa nadzienia. O ile karmelu dali sporo, tak samej warstwy zwanej masłem orzechowym niewiele, bo jego lwią część zajęły spore kawałki orzeszków i wafelki.
Całość była bardzo, bardzo tłusta (zwłaszcza czekolada) i jeszcze bardziej chrupiąco-chrzęszcząca za sprawą orzeszków i wafelków.

Sama czekolada to właściwie prawie sam cukier w klimatach mlecznej czekolady, czyli czekolada Magnum. Karmel znajdujący się pod nią był co najmniej dziwny. Kleił się do zębów jak wredna mordoklejka i smakował smażeniem, całą paletą olejów i masła ze znaczącą ilością soli. Oczywiście też trochę słono karmelowo, ale przede wszystkim tymi "smażonymi olejami", co mnie obrzydziło. Gdy tylko na to trafiłam, zaczęłam desperacko próbować odkleić to od zębów, pozbyć się tego z ust.

Część "masło orzechowe" niestety nie kojarzyła się z masłem orzechowym, a po prostu orzeszkowym nadzieniem (a'la Michałki). W nim też czuć sól, ale i silną słodycz. Smak masła orzechowego wydał mi się rozmyty w tym duecie, a na dalszy plan dodatkowo spychały go wafelki. Obleśnie twardo-miękkawe i chrzęszczące smakowały... prawie niczym, ale wpisywały się w "smażoność" i słonawość karmelu. Same za wiele nie wnosiły, ale zabijały masło orzechowe. Fistaszki jednak było całkiem nieźle czuć - za sprawą kawałków orzeszków.

Całość nie wyszła przesłodzona, bo była dość mocno słona, ale zarazem wciąż cukrowa. To połączenie cukru i soli, a nie "solony karmel", "masło orzechowe z solą" czy coś. Baton byłby jednak przeciętny (takie 5/10), gdyby nie ten podły karmel o smaku smażenia, sprawiający, że produkt wyszedł niezjadliwy. Szybko podziękowałam, nawet nie kończąc tego liliputa.

Na nutę smażenia przy karmelu trafiłam już w Hershey's Nuggets Milk Chocolate with Toffee & Almonds, ale w Magnum to było zwielokrotnione i po prostu obleśne tak, że nic go nie ratowało.


ocena: 2/10
kupiłam: dostałam
cena: -
kaloryczność: 540 kcal / 100 g; baton 39g - 211 kcal
czy znów kupię: nie

Skład: cukier, posiekane prażone orzeszki ziemne 13%, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, syrop glukozowy, pełne mleko w proszku, mąka pszenna, słodzone mleko skondensowane, masło klarowane, olej słonecznikowy, syrop cukru inwertowanego, odtłuszczone mleko w proszku, śmietanka UHT, sól, olej rzepakowy, emulgatory (lecytyna sojowa, lecytyna słonecznikowa, mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych), aromat, laktoza, ekstrakt waniliowy, białka mleka, ekstrakt słodu jęczmiennego, substancja spulchaniąca: węglany sodu; karmelizowany syrop cukrowy, E307

23 komentarze:

  1. Chociaż magnumów nie hejtuję, to kosmiczne ceny (za lichą jakość) ichnich czekolad i batonów skutecznie mnie odstraszyły. O dziwo, nawet hasło peanut butter nie pomogło xD I jak widać, całe szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cen takich rzeczy nie znam, ale zakładam, że to dlatego, że sprowadzane, bo zauważyłam, że odkąd lody bardzo pogorszyli, to już w marketach około po 3-4 zł są, a nie po 5, jak kiedyś. Ja tam bym wolała, żeby było lepsze i droższe, ale co tam. I tak ich nie jem, to dylematu nie mam.
      O tak, tym bardziej że to peanut butter tak często jest dalekoniepeanutbutterowe. :>

      Usuń
  2. Tego jeszcze nie jadłam. Nie wierze, że wyszedł tak tragicznie :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz. Chyba, że komuś takie smażenie i przesada z cukrem i solą nie przeszkadza.

      Usuń
  3. Kurde... A tak kusił ;( aż trudno mi uwierzyć, że mogliby tak sprofanować masełko... Jak kiedyś może jakimś cudem spróbuję to sprawdzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź, ale ej! Nie tyle masełko, co karmel, bo to go tak usmażyli okrutnie.

      Usuń
    2. dla mnie wciąż masełko... bo karmelu tak nie szkoda, a pomyśl jak ono musiało się czuć biedne uduszone w takim towarzystwie! >.<

      Usuń
    3. Noo, ale to po prostu biedne masełko w złe towarzystwo wpadło!

      Usuń
  4. Mimo oceny baaardzo chciałabym go spróbować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbować możesz chcieć, ale jak byś spróbowała, to wierz mi... dalej jeść byś go nie chciała. :P

      Usuń
  5. Sama nie wiem co gorsze - wysoka słoność, czy cukrowość... chyba jednak ta sól (w moim przypadku aby pozbyć się smaku soli z języka woda nie pomaga)
    Szkoda, że zepsuli dobrze zapowiadajacy się baton: spalony karmel, masło orzechowe, które praktycznie masłem nie jest i ta "obleśność" ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smażenie gorsze od jednego i drugiego. xD Nie no, połączenie tego jest po prostu... no nie do zjedzenia.

      Usuń
    2. Ale chyba nie jest to aż tak wielki koszmar - baton w Twojej punktacji nie dostał 0 :P

      Usuń
    3. Nie dało się go zjeść, swoją resztę wrzuciłam, ale 2 dałam, bo tylko jego jedna część była aż tak koszmarna. I tak przez nią nie dało się zjeść.

      Usuń
    4. Strach się bać xD
      Powinnaś dostać odszkodowanie za uszczerbek na kubkach smakowych :P

      Usuń
    5. To prawda! A najlepiej dozgonne embargo na produkty Magnum, żeby nic nigdy już nie dostać.

      Usuń
    6. Jadłam go... karmel tak kleił się to zebów, że ciężko było go odkleić ale spalenizny nie poczułam... czułam głównie cukier ;/ Moja pierwsze skojarzenie było właśnie Michałki albo Kasztanki... rzeczywiście czuć fistaszki ale to nie jest masło orzechowe... Nie zjadłam go w całości....

      Usuń
    7. Nawet, na szczęście, nie wiem, jak wspomniane cukierki smakują. Ten baton to tragedia. Właśnie, taki mały, a taki "pyszny", że zjedzenie go w całości graniczy z cudem.

      Usuń
    8. Ja od lat tych cukierków nie jadłam ale coś jak przez mgłę pamiętam... Mój Tato nie jest wybredny co do słodyczy a tego zjadł i tylko wzruszył ramionami... już bardziej smakowały my Baronowskie "twory" z masłem orzechowym

      Usuń
  6. Łe a szkoda, bo w przekroju wygląda naprawdę smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, to mój talent do robienia smakowitych zdjęć. xD Patrzcie, że nie w przekroju już wygląda... Haha.

      Usuń
  7. Z jednej strony kompletnie Ci nie ufam, bo Ty po prostu nie lubisz Magnumów, a z drugiej mam w pamięci moje rozczarowanie Peanut Butterem. Werdykt: zjadłbym.

    PS Rozmiaru szkoda komentować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tak, że nie lubię Magnumów z zasady. Ja je uwielbiałam! Black... ojej, jak ja je kochałam. <3 Po prostu co zaczęłam próbować jakąś ich nowość, to paskuda.

      To prawda, ale w sumie przy takim smaku smażonego karmelu chyba nikt nie chciałby tego więcej. :>

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.