niedziela, 29 października 2017

ciastka Krakuski Maltanki

 Nie lubię żyć wspomnieniami, łudzić się itp. Czasem odczuwam chęć powrotu do jakiegoś produktu czy potrawy... Czasem nieracjonalnie, czasem w jakimś konkretnym celu. Do Maltanek postanowiłam wrócić, bo lata temu w sumie je lubiłam, a rodzice to w ogóle mieli hopla na ich punkcie. Mama do dziś zarzeka się, że to były ciastka w czekoladzie, dziwiąc się nawet, że "ciemna, a jej smakowały". No cóż... ja nawet z wiedzą, że to polewa, miałam do nich słabość. Potem jednak jakoś mi przeszły i jak obecnie słyszę znajomych, że "lata mijają, a Maltanki smakują tak samo", usta krzywię w grymasie. Wątpię, bo wszystko, także my sami się zmieniamy. Czy to możliwe, by takie ciastka się nie zmieniły? A co ważniejsze: by nie zmienił się mój ich odbiór?


Krakuski Maltanki to herbatniki w masie czekoladopodobnej (która stanowi 49% produktu), produkowane przez Bahlsen.

Ciastka zapach ciastem był margaryno-cukrowy, ale nieprzesłodzony; splot ten uprzyjemniło wyraziste, cierpkie kakao. Zwykłe, z pogranicza tłuszczowej polewy, a przecukrzonej ciemnej czekolady z niskiej półki. Dopiero pod tym i przy jedzeniu odzywa się nieźle wypieczony herbatnik.

Tłusta polewa przerażała plastikowością i lepkością, jednak ładnie trzymała się ciastek. Jej ilość określiłabym jako średnią, przy tej jakości ogółu wystarczającą. Ciastka ogółem nieźle chrupią, kruszą się średnio. Polewa rozpuszczała się łatwo; wydawało się, że ma ochotę zacząć, nim trafi do ust. Wydawała się miękko-gibka. Całościowo kiepska, a zgryziona i spróbowana osobno... to taki kleisty, śliski, oporny i gibki, mięciutki plastik, więc lepiej tego nie robić.
Lepiej jeść jak człowiek: bez rozdzielania (i najlepiej bez większego zastanawiania się). Wtedy... jest mniej tragicznie. Margarynowa tłustość miesza się z równie margarynowym herbatnikiem. Ten, w zasadzie przyjemnie świeży i chrupiący, w ustach przybierał na wilgoci, nasiąkał otoczeniem całkiem w porządku. Zaklejało to-to zęby, wykazując lekką oleistość. Ciastka ogółem wyszły twardo, konkretnie i dość przytykająco, ale nie jakoś szczególnie odpychająco. Taki masywny typ ciastek w zasadzie wielu może odpowiadać.

Smak polewy to cukier i margaryna związane cierpkim kakao. Taniość czuć od razu, jako że margaryna stanęła do wyścigu z prostym kakao. To wyszło jedynie gorzkawo, na pewno bardziej cierpko. Zarówno mdły, margarynowo-tłuszczowy, jak i kakaowy smak nieco zgłuszyły słodycz. Z czasem wyczułam nawet kwasek taniego kakao, wyłaniający się z czasem, gdy się tak wszystko w ustach mieli, gryzie, pozwala rozpuszczać.

Słodyczy dodały herbatniki, które same w sobie okazały się słodkie. Może jeszcze nie jak czysty cukier, ale znacząco słodkie. Do tego wyraźnie dołączyło jeszcze więcej margaryny i porządnie wypieczony, aż słonawo-krakersowy motyw. I on wpisał się w budżetowość całości. Do tego doszła trudna do sprecyzowania sztuczność, podkreślona cierpkością i epizodycznie pobrzmiewającym kwaskiem polewy.

Jeszcze zanim skończy się memłać kęs, zostaje niesmak margaryny i taniości, kakao w proszku i przecukrzenie. A do tego cała orkiestra dziwnych aromatów (?).

Pamiętałam, że ciastka były tanie i z tłustą polewą kakaową, ale... kiedyś jakoś to bardziej wciągało. Wszystko to... miało takie proporcje, że w sumie smakowało. Obecnie tania, okrutnie margarynowa polewa i margaryniasto-zatykające, słodko-krakerskowe ciastka po prostu nie satysfakcjonują. Nie pomogło nawet solidne wypieczenie i nieposkąpiona dawka kakao. W moim odczuciu bez sensu takie coś jeść, acz uwierzę, że osoby przyzwyczajone do zwykłych, niewymagających słodyczy jakoś się wciągną. Ja odpadłam po 2 i to ratując się popijaniem herbatą. Z nią... w zasadzie dałoby się zjeść więcej, bo do bezrefleksyjnego jedzenia da się jakoś te ich wady przetrwać, ale mnie takie jedzenie kiepskości nie kręci i ciągłemu grymasowi towarzyszyła myśl: "zjeść można... tylko po co?".


ocena: 4/10
kupiłam: Kaufland
cena: 0,90 zł (za 80g; promocja)
kaloryczność: 500 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: masa czekoladopodobna 49% (cukier, tłuszcze roślinne: palmowy, sojowy, rzepakowy, shea - w zmiennych proporcjach częściowo utwardzone; kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, miazga kakaowa, lecytyny, aromat), mąka pszenna, cukier, olej palmowy, syrop cukru inwertowanego, substancje spulchniające: węglany amonu i węglany sodu; serwatka w proszku, sól, emulgator: lecytyny; kwas: kwas cytrynowy; aromat

Aktualizacja z 2019: Jako że to jedne z ulubionych ciastek mojego ojca, znowu się z nimi zetknęłam i naszła mnie dzika myśl, by sprawdzić, czy herbatniki, jakie stanowią bazę Maltanek to przypadkiem nie zwykłe herbatniki Bahlsen Krakuski. Zdrapałam wierzch i zobaczyłam to logo. To taka ciekawostka nr 1. Druga: zmienił się lekko skład. Czy przełożył się na odbiór? Nie. Ciastka dalej smakowały margarynowo w każdym calu i zwyczajnie tanio. Proste kakao, trochę cukru i porządnie wypieczony herbatnik. Masywne, tłuste i do bólu przeciętne, acz ze złym składem. Zostawiły niesmak w ustach oraz w głowie, że "to już nie smak sprzed lat". Tylko cena wzrosła, smutne. Uwierzę, że można się w nie od biedy wciągnąć z sentymentu, gdy na co dzień wcina się zwykłe, raczej tanie słodycze, ale to już kompletnie nie moja bajka. Boli mnie tylko, że w dzisiejszych czasach producentowi jak widać naprawdę ciężko jest zrobić takie ciastka chociaż ze zwykłym składem - nie mówię, że zdrowym, ale nie takim do bólu złym - olej palmowy margarynowością tu aż krzyczał.

kupiłam: Auchan (ojciec kupił)
cena: 2,74 zł (za 80g; jak wyżej, ale zerknęłam)
kaloryczność: 508 kcal / 100 g

Skład: polewa kakaowa (cukier, tłuszcze roślinne: palmowy, shea; kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, miazga kakaowa, emulgatory: tristearynian sorbitolu i lecytyny; aromat), mąka pszenna, cukier, olej palmowy, syrop cukru inwertowanego, serwatka w proszku, substancje spulchniające: węglany amonu i węglany sodu; sól, emulgator: lecytyny; kwas: kwas cytrynowy, aromat

8 komentarzy:

  1. a przyszlo ci do glowy ze polewa nie ma sie rozpuszczac bo ciastka sa do gryzienia? narzekasz na zgryziona, ale to sie je w calosci! grymasy i nerwy? to po co jesz? lepiej sobie melise zrob
    maltanki to jedne z najlepszych ciastek na swiecie, a ty sie po prostu nie znasz. nawet ola z livingonmyown pisala, ze to 6/6 wiec ze tobie nie smakuja to twoj problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy je, jak lubi. I co lubi, więc z ciastkami prędko dałam sobie spokój.

      Jakoś przeżyję bez zdobywania wiedzy z tego obszaru, a żadnej Oli nie znam. Za to Olga z LivingOnMyOwn faktycznie wystawiła Maltankom 6 chi.

      Usuń
  2. Nie znasz się

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za straszna, niemerytoryczna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłaby bardziej merytoryczna, gdybym napisała coś w stylu: "pyszniusie, smak dzieciństwa <3"?

      Usuń
  4. Po profilowym widać, że chora łeb

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobam się sobie i podpisuję się pod wszystkim, co piszę... czego nie można powiedzieć o osobach chowających się pod "anonim" i w gruncie rzeczy nie mających nic do powiedzenia.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.