niedziela, 8 października 2017

Zotter "Fake Chocolate" Peanuts and Nettles ciemna mleczna 60 % z nugatem z fistaszków i pokrzywową galaretką z chili

"Szkoda, że Obama nie mógł walić trzeciej kadencji..." - pomyślałam sobie czytając o ketchupowej czekoladzie Zottera. Ktoś jednak musi "uczynić Amerykę wielką", tak jak ktoś musi "uczynić dobrą czekoladę". Dobrą i ciekawą. A że czasy mamy szalone, potrzeba ludzi odważnych. Takich, którzy nie boją się... eksperymentować ze składnikami. Pokrzywa w czekoladzie? Kto Zotterowi zabroni?
Prawdę mówiąc, pokrzywa spożywczo nie jest niczym przełomowym, ale... kwestią sporną jest jej smak. Jednym wydaje się słodka, korzenna, inni mówią o "podłej ziołowości". Ja do naparu z pokrzyw mam neutralny stosunek (ot, wydaje mi się słodkawy i nieco mdły) ale zaliczam się do osób, które ogólnie ziołowe smaki bardzo lubią - prawie tak, jak czekoladowe eksperymenty.


Zotter "Fake Chocolate" Peanuts and Nettles to ciemna mleczna czekolada o zawartości 60 % kakao nadziewana nugatem (30%) z orzeszków ziemnych i pokrzywową galaretką (24%) z chili.

Już w momencie rozchylania papierka uderzyła mnie moc fistaszków, której delikatnie wtórowała woń ciemnej czekolady. Był to ewidentnie zapach orzeszków, nie zaś masła orzechowego, a niemal niewyczuwalną ziołową nutkę odkryłam dopiero po przełamaniu.

Tabliczka wydała mi się konkretna i zwarta, mimo że nie twarda. Rozdzielenie na poszczególne warstwy było bardzo trudne, ale w ustach wszystko rozchodziło się bezproblemowo.
Zarówno czekolada jak i nugat były dość tłuste, ale "galaretka" nadawała soczystości, więc pod tym względem wszystko grało.

Czekolada stanowiła bardzo grubą warstwę i  rozpływała się kremowo i tłustawo, ciesząc swoim głębokim, wyrazistym smakiem o niemal kawowej gorzkawości, znaczącej orzechowej nucie (wydawało się, że wypływa ona bezpośrednio z kakao), subtelnym motywie mleka i sugestii słodkich pomarańczy. Z każdą chwilą utwierdzałam się w przekonaniu, że to Labooko Nicaragua 60 % Milk. Pyszna.

Od akcentu orzechów i mleka utworzyło się błogie przejście do nugatu. Zachwycał on wyrazistością orzeszków ziemnych, ale nie kojarzył się z masłem orzechowym. To raczej słodkawy, choć nie za słodki, mlecznawy krem z fistaszków (który wydał mi się jakby "gładkim kremem z orzeszków wyjętych ze Snickersa").

W tle cały czas pojawiała się gorzkawość kakao, aż nagle przebiła się słodycz środka.

To pokrzywowa część doszła do głosu. Trudno opisać jej konsystencję. Nie była to typowa galaretka - to coś pokroju miękkawego, nieco ciągnącego się i trochę lepiącego musu o wysokim poziomie soczystości.
W smaku "galaretka" najpierw przebijała się silną słodyczą, z której pozostałe części tabliczki wyciągały ziołowe nuty. Szybko robiło się mocno ziołowo, wręcz "aptecznie", ale wciąż bardzo słodko. Z czasem wydało mi się to niemal cukierkowe (ale tak "naturalnie") i trochę kwiatowe. Tylko trochę przypominało to napar z pokrzywy, bo ziołowość była silniejsza (w końcu w składzie są po prostu suszone liście), a słodycz oczywiście ogromnie zwielokrotniona. Przyjemnie wyszła tu nieco orzeźwiająca cytrusowa nuta zaznaczająca się w tle.
Wszystko to po chwili zagarniało chili, podszczypujące w język. Raz i drugi, czy to za szybko kawałeczek połknęłam czy coś, poczułam wręcz palenie w gardle, ale nie była to pikanteria przesadzona. Ogólnie chili przyjemnie "ocieplało".

To właśnie ta ostrość, ziołowość i orzechowo-czekoladowy smaczek (już tylko jako "ukoronowanie") zamykały degustację, pozostawiając w ustach przyjemny ziołowy akcent i poczucie słodyczy.

Całość była bardzo ciekawa. Spodobało mi się połączenie fistaszków z ziołowymi klimatami, a czekolada mleczna 60 % (smakująca wręcz ciemnoczekoladowo) wydaje się strzałem w dziesiątkę. Warto zaznaczyć, że ziołowość (mimo słodyczy) wyszła bardzo naturalnie i właśnie jak suszone zioła, a nie "herbatka pokrzywowa". Sama nie jestem jednak przekonana do takiej słodyczy galaretki (która to wciągała ziołowość w cukierkowe klimaty). Nie była przesadzona, ale spokojnie mogłaby być słabsza. Trochę kłóciła się ze smakowitą ostrością. Zastanawiam się też, czy wręcz słonawe masło orzechowe nie pasowało by tu bardziej niż (i tak pyszny!) nugat fistaszkowy. 


ocena: 8/10
kupiłam: foodieshop24
cena: 16 zł
kaloryczność: 510 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, miazga kakaowa, orzeszki ziemne, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, syrop glukozowy z cukru inwertowanego, olej z orzeszków ziemnych, słodka serwatka w proszku, suszona pokrzywa zwyczajna, koncentrat soku cytrynowego, nierafinowany cukier trzcinowy, odtłuszczone mleko w proszku, substancja żelująca: pektyna jabłkowa, lecytyna sojowa, sól, wanilia, chili Bird's Eye, cynamon

20 komentarzy:

  1. Ketchupowa czekolada? Musiałam przeczytać dwa razy aby się upewnić, że się nie pomyliłam ;P
    Pokrzywa? Hm... skoro kethup, to czemu nie pokrzywa? Nawet jakoś lepiej mi brzmi (nie wiem czemu) xD
    Tutaj mamy jeszcze nugat z orzeszków ziemnych, co brzmi bardzo smacznie ;) Ta"galaretka" przywołała mi na myśl delicje ewentualnie ten mus co jest w owocowych czekoladach.... z chęcią bym się jej tutaj pozbyła ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały Zotter!

      Okropne rzeczy Ci przywołała, które zupełnie nie mają z nią nic wspólnego. Gdybyś ją wywaliła... uczyniłabyś wielką szkodę. :P Galaretki Zottera są zjawiskowe i... to nie galaretki w sumie, tylko taki naturalny mus galaretkowaty.

      Usuń
    2. Hm... więc może jednak warto byłoby spróbować całości mimo pewnej niepewności? xD

      Usuń
    3. Nienawidzę galaretek, a to, co Zotter nazywa galaretką uwielbiam - myślę, że to zdanie jest najlepszą odpowiedzią. :P

      Usuń
  2. Jeszcze sobie leży i czeka cierpliwie w szufladzie, ale już niedługo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie napisz, jak spróbujesz.

      Usuń
    2. Hm, spodziewałam się czegoś innego, nugat w tej tabliczce różnił się od smaku jedzonego jakiś czas temu peanutowego nougsusa, trochę nie odpowiadała mi jego konsystencja, jakby nieco gumowa? Gdyby nie chili i pyszna czekolada, to całość wypadłaby trochę blado, ale koniec końców nie mogę powiedzieć, żeby mi nie smakowała :)

      Usuń
    3. A tamten Nougsus Ci smakował? Zawsze miałam zamówić licząc, że "to takie trochę masło orzechowe", ale rezygnowałam, bo nie przepadam za nugatami, a to mogło wyjść słodkie i nugatowe masło orzechowe i tak jakoś... W "Fake Chocolate" mi bardzo smakował, ale rzeczywiście bez innych rzeczy nie wiem, jak by to było. Jako że mi gumowy się nie wydał, pewnie i tak nie byłoby źle.

      Usuń
    4. Był smaczny, ale nie jakiś wyjątkowy. Słodszy, bardziej delikatny i rozpływający się w ustach, raczej arachidowy, nie masłoorzechowy. Bardziej mi podszedł niż ten z wnętrza fake chocolate (i pb&banana)). Co ciekawe, odwrotna sytuacja spotkała mnie w związku z Blackcurrant + Macadamia Nougat Crunch i czystym nugatem z tych orzechów - to wersja handscooped wydała mi się wyraźniej orzechowa.

      Usuń
    5. Czyli utrzymuję się przy stanowisku niekupowania Nougsusów. Nie to, że uważam je za złe, ale za takie "są ciekawsze rzeczy od nich".

      Usuń
  3. O, to i chili jest. Obawiałem się, ze przez fistaszki będzie mało ciekawa, ale wygląda na to, że warto się nią zainteresować. Muszę sobie kiedyś ususzyć trochę pokrzyw, dużo ich u mnie rośnie, ale nigdy ich jeszcze nie próbowałem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, przecież fistaszki same w sobie są ciekawe!
      Warto, takie dziwa zawsze warto próbować, bo można być pewnym, że się raczej coś podobnego szybko nie trafi.
      Ja bym tak sama nie miała odwagi. To znaczy... To chyba jakieś konkretne części się suszy? Na pewno bym coś pokręciła, haha.

      Usuń
  4. Gdyby nie ta galaretka to brałabym w ciemno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego mówisz "nie" takiej naturalnej muso-galaretce? :(

      Usuń
  5. Nie przekonuje mnie :( Wyczuwam tu lekko bolesne (chilli) obrzydlistweko.

    Zamów czekoladę z nadzieniem z Obamy, jak Ci tak żal. Najlepiej porównaj ją z pralinkami z Trumpa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to rzeczywiście... chili i ziołowość... Twoje nuty, jak nic!

      A to mam taką obamową czekoladę! Ciemny Zotter nadziewany ciemnoczekoladowym kremem. :P A pralinki z Trumpem... to by je jakimiś rudymi kłaczkami na wierzchu trzeba było przyozdobić.

      Usuń
  6. "Oł jea" jak czytamy "nugat fistaszkowy" i takie wielkie "o nie" kiedy dalej widzimy "pokrzywowa galaretka z chilli" xD Ale w sumie takie intrygujące połączenie jest nawet kuszące :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie im coś jest dziwniejsze, tym mnie bardziej kusi.

      Usuń
  7. Wow czekolada bardzo ,ale to bardzo ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.