poniedziałek, 11 grudnia 2017

Zotter Blackcurrant + Macadamia Nougat Crunch ciemna mleczna 60 % z kremem porzeczkowym i nugatem makadamia z kiełkami prosa

Czy lubię zmiany? Na to pytanie nigdy nie umiem odpowiedzieć. Z jednej strony łatwo się przyzwyczajam i niektóre strasznie mnie irytują, ale z drugiej... jeśli ma to być poprawa na lepsze, jestem na tak. Niestety z "nowszymi wersjami pewnych tabliczek" Zottera mam złe doświadczenia. O ile zachwycałam się Walnuts with Marzipan, tak Chia Seeds with Nutty Power mnie irytowała, po cudnej Raspberry Juice + Lemon, rozczarowałam się Raspberry with Lime. Gold Sprouts in a Nougat Bed (z kiełkami w nugacie makadamia i z nugatem z laskowców) wydała mi się bardzo ciekawa i mimo dyskomfortu jedzenia bardzo miło ją wspominam. Na nieco "uowocowioną" jej wersję patrzyłam... trochę podejrzliwie, choć nie była to negatywna podejrzliwość. Chyba. Chyba?


Zotter Blackcurrant + Macadamia Nougat Crunch to ciemna mleczna czekolada o zawartości 60 % kakao nadziewana kremem z czerwonych i czarnych porzeczek oraz nugatem z orzechów makadamia z kiełkami brązowego prosa*.
(W opisie na stronie jest "czerwonego prosa", ale już skład na tej samej stronie i opakowaniu mówi co innego).

Od razu po otwarciu poczułam bardzo silny, wręcz piorunujący zapach orzechów i naturalnego mleka (jakby prosto od krowy). Obie nuty były wkomponowane w wyraźnie kakaową czekoladowość, okraszone masłem i pewną pudrowością. Ta ostatnia była wyczuwalna głównie po przełamaniu i wtedy określić ją można już precyzyjniej: pudrowa, waniliowa biała czekolada i pudrowo-cukierkowe owoce.

Przy łamaniu czekolada trzasnęła, wręcz chrupnęła. Całość wydała mi się krucha (pewnie za sprawą kiełków), była twarda ze względu na zbity, treściwy nugat. Początkowo wydawał mi się sucho-kruchy, w ustach jednak szybko rozkręcała się jego silna tłustość. Owocowe nadzienie też było tłustawe, ale i soczyste, z poczuciem lekkiej proszkowości.
Kiełki to niemal strzelające, chrupiące kuleczki, które wyszły świetnie i zarazem okazały się moją największą zmorą (ale po kolei).

Najpierw zachwyciła mnie kremowa czekolada o naturalnie orzechowym charakterze, z gorzkością kakao, która po połączeniu z wyrazistym mlekiem przywodziła na myśl kawę ze śmietanką.

Jej mleczność i orzechowość tworzyły idealnie gładkie przejście do nadzienia. Szybko wzrastało poczucie naturalnej mleczności i maślaności, jednak najbardziej jednoznacznie w smaku przebijał się kwasek. Początkowo był bardzo leciutki, bo przybył na fali dość silnej słodyczy.

Kwasek w dużej mierze wydał mi się po prostu kwaśno porzeczkowy, ale przy śmietankowości, i słodyczy nugatu, jego smak bardziej się rozwinął (choć jego nasilenie aż tak bardzo-bardzo nie wzrosło). Wyraźnie czułam jakby niedojrzałe czerwone porzeczki w wydaniu nieco pudrowo-cukierkowym.

Kwasek tonował się nawzajem ze słodkim, lekko korzennie przyprawionym nugatem. Korzenność z kolei niezwykle nakręcała się z kiełkami, które miały wręcz goryczkowaty, palony posmak i kojarzyły się trochę z sezamem, sezamkami. One także podkreślały smak orzechów, który w całości trochę się rozmywał na rzecz mleka, masła itp. Owszem, ogół wyszedł znacząco orzechowy, ale nie aż tak, jak się spodziewałam. Nugat był bardzo słodki, ale całość nie wyszła przesłodzona, może tylko nieco za mało wyrazista.

Nugat z orzechów makadamia wyszedł bardzo słodko, mlecznie, maślanie... a jakoś za mało orzechowo. Kiełki co prawda nadrabiały to "sezamkowością", orzechowa czekolada też robiła, co mogła, ale chyba przez pudrową słodycz i kwasek owocowego nadzienia coś mi tu nie grało.
Było kwaskowato (wcale nie jakoś specjalnie mocno), było słodko, ale i tłusto... niby też sporo smacznych elementów, np. tonująca wszystko głęboko kakaowa czekolada, ale jakoś... tabliczka nie uradowała mnie. Zwłaszcza, że po wszystkim łuski kiełków strasznie poprzyklejały mi się w gardle, zalegały tam i drażniły. (To dziwne, bo w zęby jakoś specjalnie nie właziły, a dopiero, nawet po dokładnym przegryzieniu, zostawały w gardle). Całkiem niezła, ale jakaś... "niespójna", bez konkretnego motywu.


ocena: 7/10
kupiłam: foodieshop24.pl
cena: 16 zł
kaloryczność: 534 kcal / 100 g
czy znów kupię: nie

Skład: surowy cukier trzcinowy, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, orzechy makadamia, pełne mleko w proszku, brązowe proso, słodka serwatka w proszku, koncentrat z czerwonej porzeczki, mleko, syrop glukozowy z cukru inwertowanego, odtłuszczone mleko w proszku, masło, suszone czarne porzeczki, lecytyna sojowa, nierafinowany cukier trzcinowy, sól, wanilia, cynamon, ziarna tonka, kardamon, kolendra

12 komentarzy:

  1. Ja wyjątkowo nie mam wielu słów krytyki :D Nugat odebrałam jako wyraźnie orzechowy, na pewno usatysfakcjonował mnie bardziej niż w gold sprouts, gdzie został zdominowany przez laskowce (nie że laskowa tabliczka to coś złego, ale po co w takim razie pchać tam makadamia). Cierpkość porzeczek ładnie się wkomponowała, a i słodowy posmak prosa miał swoje miejsce. Dobór kuwertury też mi odpowiadał, jedynie obecność chrupiących kuleczek nieco denerwowała. Chętnie zobaczyłabym więcej porzeczkowych propozycji w ofercie Zottera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że w naszym przypadku jak czegoś jedna nie skrytykuje, to druga nadrobi. Norma musi być, haha. W tym przypadku przynajmniej zgadzamy się co do wkurzającego chrupacza.
      Mi w tamtej właśnie ta mocna orzechowość smakowała.

      Usuń
  2. Ponieważ ma porzeczki, to i tak będę musiał jej spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten dodatek kiełków brzmi intrygująco i mimo, że w pewien sposób Cię drażniły to chętnie byśmy spróbowały jakąś czekoladę z ich dodatkiem :) Zwłaszcza, że mają w sobie coś z sezamu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niecodzienne dodtaki zawsze bardziej kuszą i wcale mnie to nie dziwi.

      Usuń
    2. I to chyba ze względu na takie dodatki chce się niektórych produktów spróbować :)

      Usuń
  4. Jakoś nie widzę porzeczki w czekoladzie, a więc to nie mój typ.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kielki brzmia zle. Smak sezamu lubie, ale samo slowo kielki kojarzy mi sie raczej z rzodkiewka. Zreszta co za roznica... I tak nie chcialabym dodatku, ktory mi przez kolejne dni siedzi w gardle niczym ostatni cham.

    Maslanosc zapachu tez mnie zniecheca. Niedawno jadlam cos tak maslanego, ze az zebralo mi sie na wymioty (doslownie). Recenzja bedzie w polowie stycznia, od razu sie zorientujesz ;)

    Nugat na plus, reszcie podziekuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za kiełkami rzodkiewki akurat nie przepadam, a np. brokułu kocham.
      Ten nie był obrzydzający, więc spokojnie. Wiem coś o tym, bo mnie masło obrzydza, jak mało co innego. :P Wiem jednak, jak jakiś "genialny" produkt może zniechęcić zupełnie, więc już czekam na tę recenzję.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.