poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Dolfin Noir Crumble a la banane ciemna 60 % z suszonymi bananami i bananową kruszonką

Czasem zanim sięgnę po daną czekoladę, w mojej głowie powstaje cały plan, według którego będę otwierać kolejne. Tak było przy Rococo z dodatkami, bo w sumie miałam czekolady Dolfin, które jakoś tam można było z nimi skojarzyć. A w ogóle skąd te Dolfiny miałam? Kiedyś były w Almie, ale odkąd ją zamknęli... pomocą służy strona SmaczaJama, od której w ramach współpracy dostałam spory rabat na czekolady. Stainer z tej współpracy zaczęły mnie męczyć, więc postanowiłam przerwać złą passę, bo z Dolfinami miałam same dobre wspomnienia. Wierzyłam, że ich bananowa propozycja może wyjść spoko. Pytanie: czy bardziej bananowo od Rococo? To chyba nie powinno być trudne.

Dolfin Chocolat Noir Crumble a la banane to ciemna czekolada o zawartości 60 % kakao z kawałkami suszonych bananów i bananowej kruszonki.

Już w trakcie otwierania poczułam wyraźny zapach bananowy, a po przełamaniu nasilił się w kontekście suszonych bananów. Gdy "pierwszy banan" trochę się już nad tabliczką rozniósł, poczułam także bardzo słodką, acz ewidentnie ciemną czekoladę.

Tabliczka łamała się bez oporu, prawie nie trzaskała, mimo że nie była miękka. W ustach zachowywała się przykładowo, bo rozpływała się łatwo, w umiarkowanym tempie w kremowy,  delikatnie tłustawy sposób. Odsłaniała dodatki o zachwycającej strukturze.
Zacznę od tego, że podobała mi się ilość dodatku - nie miałam wrażenie, że czekolada jest przesadnie nim najeżona, ale nie brakowało go. Kawałki były średniej wielkości - kruszonki większe, bananów mniejsze. Jedne i drugie zacnie chrupały. Byłam zszokowana, jak świeżo kruszonkowo wyszła kruszonka - jak najprawdziwsza, suchawa kruszonka - oraz jak przyjemnie wyszły suszone banany, gdyż był chrupiące, a nie kamienno twarde.

Po zrobieniu kęsa poczułam, jakby poszczególne nuty urządziły wyścig.
Słodka ciemna czekolada na wstępie zaznaczyła, że nie brak jej gorzkawości, jednak niemal w tym samym czasie w ustach rozeszła się słodycz. Była silna, jednak nie wydała mi się przesadzona. Już na początku dał o sobie znać również bananowy posmak.

Gorzkawość stała się kawą, a może raczej jakimś syropem kawowym... lub kawą z czekoladowym syropem. Palony smak pojawił się przy kawie, nabrał rozpędu i przybrał wilgotny wydźwięk kawy w towarzystwie mokrego ciasta. Słodycz wiązała to wszystko, więc nie wyszło gorzko, a wytrawnie ciemnoczekoladowo. Tak bardzo "deserowo".

Wraz z kawowym syropem i ciastem rozkręcał się smak bananowy. Nie był bardzo mocny, ale wyraźny. Nie był sztuczny czy nachalny, a po prostu słodko bananowy, troszeczkę zahaczając o aromat. Naturalny smak słodkich, suszonych bananów oczywiście wybijał się przy rozgryzaniu kawałków. Były bardziej czysto bananowe oraz jakby ciasteczkowo-kruszonkowe z nutą banana. Te bardziej "ciasteczkowe" wybijały się ponad czekoladę, a bananowe wkomponowywały się w nią, jednak i te, i te doskonale pasowały.
Ciasteczkowość napędzała skojarzenia z ciastem... Mokre, czekoladowo-bananowe ciasto z bananową kruszonką jak nic!

Po czekoladzie pozostało zasłodzenie, ale... nie przesłodzenie. Było bowiem ciemnoczekoladowo (tak nawet leciutko wysuszająco mimo kremowej wilgoci), ciasteczkowo i bananowo. Banan nie wyszedł natarczywie. W posmaku był to ten suszony, ale i nutka aromatu - nie przeszkadzała mi jednak (nie była przerysowana).

Ta czekolada rzeczywiście świetnie udawała bananowe ciasto z kruszonką... jedzone w towarzystwie kawy. Bardzo dobra tabliczka ze świetnie zrobionym dodatkiem, którego chrupanie nie przeszkadza w cieszeniu się czekoladą.

Jestem zaskoczona, że chrupiący dodatek wyszedł aż tak dobrze (idealna kruszonka i niekamieniowaty banan), ale też tym, jak bardzo było bananowo i nienachalnie jednocześnie. Muszę przyznać, że po czekoladzie zrobiło mi się za słodko, ale właśnie: smakowała do ostatniego kęsa.
Nie miałabym jednak nic przeciwko, żeby ująć jej trochę słodyczy. Jestem też ciekawa, jak wyszło by dorzucenie np. miękkich liofilizowanych kawałków banana.

Wyszła o wiele intensywniej bananowo niż Vosges Coconut Ash & Banana, nie mówiąc już o Rococo. Dolfin bananowością wyprzedził Rococo o całe republiki bananowe, dodatek w kwestii chrupiącości chyba był lepszy, ale suma sumarum obie były tak samo smaczne.


ocena: 8/10
kupiłam: Smacza Jama
cena: 6,95 (dostałam rabat -50%) za 70g
kaloryczność: 581 kcal / 100 g
czy kupię znów: kiedyś może i mogłabym

Skład: miazga kakaowa, cukier, suszony banan 7% (banan, olej kokosowy, cukier, aromat bananowy), kruszonka bananowa 6% (banan, mąka pszenna, cukier, olej słonecznikowy, sól, aromaty), tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, naturalny aromat bananowy, naturalny aromat waniliowy

10 komentarzy:

  1. Dawno nie było Dolfina, a ten wyszedł całkiem sympatycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda.
      Odkąd Almy nie ma, to i o Dolfiny trudniej.

      Usuń
  2. Ta kruszonka bananowa brzmi szczególnie jak jakiś genialny dodatek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bananowa kruszonka nie może brzmieć inaczej!

      Usuń
    2. Nie lubię bananów ale pomyślałam o tej kruszonce to samo xD

      Usuń
  3. Brzmi kusząco. Ostatnio wyjątkowo mam ochotę na bananowe smaki więc myślę, że sprawdziłaby się idealnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet na pewno, bo to bardzo dobrze zrobiona bananowa czekolada.

      Usuń
  4. O reeety, zapomniałam już o Dolfinach! Podoba mi się ta wersja. Banany, ciasto z kruszonką, słodycz i jeszcze gorzkoczekoladowa kawa. Super :)

    OdpowiedzUsuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.