sobota, 15 września 2018

Terravita Czekolada Mleczna 35 %

Na zwykłe mleczne, a więc takie ogólnodostępne z zawartością ok. 30 % kakao, ochota nie nachodzi mnie już od lat. Obecnie jak już mam zjeść coś z tak niską zawartością kakao, to wolę, żeby całość smakowała tak ambitniej, a więc żeby wszystkie składniki były porządne: pełne mleko, cukier czy to trzcinowy czy kokosowy itp. Jednak gdy myślę o "jakiejś słodszej mlecznej czekoladzie", to i tak minimum 40 % kakao. Chyba jasnym jest więc, że dzisiaj przedstawianej sama nigdy bym nie kupiła, ale jako że dostałam, a skład jest całkiem ok, postanowiłam poczekać na jakiś odpowiedniejszy dzień i podejść do niej pozytywnie. Jako że do Terravity żywię raczej ciepłe uczucia (odbieram tę markę jako autentycznie starającą się, dbającą o swoje wyroby), nie było to niemożliwe. Padło na dzień przeprowadzki i ochotę na chwilę wytchnienia wśród chaosu, przerwę, słodki zastrzyk energii.


Terravita Czekolada Mleczna 35 % to czekolada mleczna zawierająca 35 % kakao i 25 % mleka.
U mnie pojawiła się jako batoniki / paluszki po 31 gramów każdy.

Po otwarciu poczułam zapach mleka posłodzonego do przesady, że aż cukrowego. Było naturalne, ale z nutką aromatu, jakby ktoś zrobił na nim waniliowy budyń z proszku.

Czekolada była dość konkretna, twardawa, lecz przy łamaniu oczywiście nie trzaskała. 
W ustach okazała się bardzo kremowa i tłusta w śmietankowy (a nie ulepkowaty) sposób. Właśnie jakby opływała ją śmietanka, zalepiającego usta bagienkiem. 

W smaku czuć przede wszystkim potęgę mleka. To ono przewodziło, choć po chwili okazywało się, że był to dwupodział władzy. Drugi bazowy człon to słodycz. Najpierw była bardziej waniliowa, potem cukrowa.

Gdy mleko i śmietanka jakby jakby trochę przemieszały tę słodycz, albo raczej wymieszały się z nią, poczułam sztuczność. O ile początkowo można ją skojarzyć z budyniem waniliowym, tak potem stawała się coraz bardziej drażniącą nutą taniości. Niby już wcześniej nie było mowy o szlachetnej, prawdziwej wanilii, a smaku waniliowym, ale z czasem smak kojarzył mi się chwilami z tanimi bombonierkami.

Czekolada wyszła bardzo, bardzo mlecznie, ale niestety też bardzo słodko w cukrowy sposób. W dodatku męczył mnie posmak trudny do określenia plączący się przy wanilii. Należy się jednak plus za kremowość bez cienia proszkowości czy ulepkowości. Zwykła mleczna (w swojej kategorii cenowej), z tym że naprawdę mleczna i kremowa.


ocena: 7/10
kupiłam: dostałam od Terravity
cena: -
kaloryczność: 533 kcal / 100 g
czy kupię znów: nie

Skład: cukier, mleko pełne w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, lecytyna sojowa, ekstrakt z wanilii

16 komentarzy:

  1. Niestety nie podzielam ciepłych uczuć do Terravity, ale zawsze lepsza przeciętna mleczna niż nadziewany Wedel xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze! Sernikowy nadziewany Wedel bardzo mi smakował (recenzja za jakiś czas).

      Usuń
    2. Hm, mi w sumie smakował taki ze skondensowanym mlekiem czy coś.

      Usuń
    3. "I ślepej kurze ziarnko się trafi". xD

      Usuń
  2. Terravita czekolada wyśmienita xD Taka z czerwona krową... mam miłe wspomnienia z dzieciństwa z mleczną tabliczką ;)

    PS Wiem co masz na myśli pisząc "pieczenie" - kiedyś mleczna czekolada Alpen Gold tak paliła w gardło ;/ Teraz nie wiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ośmielę się stwierdzić, że teraz pewnie jeszcze gorzej.

      Usuń
    2. Teraz pewnie już nie jest "wyśmienita" - z Terravitą nadziewaną i gorzką mam nie miłe doświadczenia

      Usuń
    3. A właśnie i ciemne, i nadziewane ciemne nieźle wspominam, jak na tę półkę.

      Usuń
    4. Ja kiedyś próbowałam 74% i zajeżdżało mi margaryną - moim rodzicom również

      Usuń
    5. O tej się nie wypowiem, bo nigdy jej nie jadłam. Jadłam nową 70 % i ta żadną margaryną nie jedzie, więc może poprawili swoje wyroby.

      Usuń
    6. Może... ale nie mam ochoty sprawdzać :)

      Usuń
    7. Była tak zwyczajna, że ani nie zniechęcam, ani nie polecam.

      Usuń
  3. Nie potrafię powiedzieć, ile zdobyłaby u mnie chi. Tej akurat nie mam, więc nieprędko się dowiem (albo nigdy). Konsystencja wydaje się moja. Śmietankowe bagienko brzmi cudnie. Słodycz też mi nie straszna i na pewno mam większą tolerancję niż Ty. Tylko jak tu na podstawie recenzji stwierdzić, czy nie przecukrzyli? I czy w ogóle przez "cukrowość" rozumiemy to samo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są czekolady słodkie, bardziej słodkie, za słodkie... W sumie "zasłodkość" na podstawie recenzji rzeczywiście trudno byłoby stwierdzić, skoro każdy ma inny próg, ale... w niej pobrzmiewała nuta, smak cukru, więc może to Ci podpowie, czy rozumiemy to samo. U mnie = zdecydowanie za dużo cukru, że aż jest tak nachalnie wyczuwalny.

      Usuń
  4. Oddałem honorowo krew i dostałem 7 czekolad terravita... Wszystkie ochydne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak składy? Takie same jak spod ich szyldu na sklepy? Nie zdziwiłabym się, gdyby "na jakiś cel" mieli gorszą linię.

      Usuń

Moderacja włączona, żeby nie było problemów z weryfikacją obrazkową.